Słowo Boże na dziś

Stary i Nowy Testament, rozważania, rozumienie, komentarze
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

6 marca. Środa III tygodnia Wielkiego Postu.

(Pwt 4, 1. 5-9)
Mojżesz powiedział do ludu: „A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców. Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali w kraju, do którego idziecie, by objąć go w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: «Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny». Bo któryż wielki naród ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż wielki naród ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję? Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy, by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków”.

(Ps 147B, 12-13. 15-16. 19-20)
REFREN: Kościele święty, chwal swojego Pana

Chwal, Jeruzalem, Pana,
wysławiaj twego Boga, Syjonie!
Umacnia bowiem zawory bram twoich
i błogosławi synom twoim w tobie.

Zsyła na ziemię swoje polecenia,
a szybko mknie Jego słowo.
On prószy śniegiem jak wełną
i szron jak popiół rozsypuje.

Oznajmił swoje słowo Jakubowi,
Izraelowi ustawy swe i wyroki.
Nie uczynił tego dla innych narodów,
nie oznajmił im swoich wyroków.


Aklamacja (J 6, 63c. 68c)
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem. Ty masz słowa życia wiecznego.

(Mt 5, 17-19)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”.

Komentarz:

W marcu 1937 roku, Papież Pius XI wydał encyklikę „Mit brennender Sorge” potępiającą system hitlerowski. Protestując przeciwko różnym przejawom hitlerowskiego totalitaryzmu, deptania ludzkiej godności, ograniczania praw rodziców do wychowywania dzieci, Pius XI upomniał się również o szacunek dla Starego Testamentu, znieważanego przez hitlerowców na fali wzrastającego antysemityzmu. „Tylko ślepota i pycha - cytuję teraz Papieża - mogą zamykać oczy na skarby nauk zbawiennych, jakie mieszczą się w Starym Testamencie. Kto chce wyrzucić ze szkoły i z Kościoła historię biblijną i mądre nauki Starego Testamentu, ten ciasnej i ograniczonej myśli ludzkiej karze być sędzią planów Bożych względem historii świata, ten zaprzecza wierze w prawdziwego Chrystusa, takiego, jaki się pojawił w ciele”.

Stary i Nowy Testament to są jakby dwa koła jednego roweru. Jeśli ktoś się zamknie na Nowy Testament, nie dojdzie do niego nowina o Chrystusie Zbawicielu. Jeśli zaś ktoś nie doceni Starego Testamentu, jego wiara w Chrystusa nie będzie autentyczna, bo Stary Testament przedstawia dzieje miłości Bożej, która przygotowywała ludzi na przyjście Zbawiciela.

Ale właśnie dlatego Stary Testament możemy w pełni zrozumieć dopiero w wierze w Chrystusa. Podobnie jak kiedyś uczniom z Emaus sam Chrystus Pan objaśniał kolejne wydarzenia proroctwa Starego Testamentu, tak samo my dopiero wtedy zrozumiemy Stary Testament, kiedy będziemy starali się go czytać oczyma Pana Jezusa. Orygenes wielki teolog z trzeciego wieku umiał to przedstawić za pomocą wspaniałych obrazów. Mówił na przykład, że kiedy czytamy Stary Testament, Chrystus Pan chce powtarzać cud w Kanie Galilejskiej. Stary Testament, dopóki nie rozświetli go światło Chrystusa Pana, to jest jakby woda zgromadzona w stągwiach. Dopiero kiedy Chrystus Pan jej dotknie, Stary Testament przemienia się we wspaniałe, upajające Duchem Świętym wino.

Gdybyśmy na naszą lekturę Starego Testamentu nie rzucili światła Chrystusa – Orygenes tę samą myśl przedstawia w innym obrazie – to tak, jakbyśmy chcieli baranka paschalnego spożywać na surowo. Dopiero kiedy Stary Testament jest „upieczony” w ogniu Ducha Świętego, odkrywa On swój pełny smak. Większa część trudności, jakie budzi Stary Testament, znikłaby, gdybyśmy trzymali się tych reguł ustalonych jeszcze przez Ojców Kościoła. Bo przecież Chrystus Pan nie tylko uznawał Stary Testament, ale przede wszystkim Go wypełnił.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

7 marca. Czwartek III tygodnia Wielkiego Postu.

(Jr 7, 23-28)
Tak mówi Pan: „Dałem im przykazanie: «Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze wiodło». Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli za zatwardziałością swych przewrotnych serc; obrócili się plecami, a nie twarzą. Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem do was wszystkie moje sługi, proroków, każdego dnia, bezustannie, lecz nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali uszu. Uczynili twardym swój kark, stali się gorsi niż ich przodkowie. Oznajmisz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzi. I powiesz im: «To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust»”.

(Ps 95 (94), 1-2. 6-7c. 7d-9)
REFREN: Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie

Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu,
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
z weselem śpiewajmy Mu pieśni.

Przyjdźcie, uwielbiajmy Go, padając na twarze,
klęknijmy przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem,
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.

Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego:
„Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba,
jak na pustyni w dniu Massa,
gdzie Mnie kusili wasi ojcowie,
doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła”.


Aklamacja (Jl 2, 13bc)
Nawróćcie się do Boga waszego, On bowiem jest łaskawy i miłosierny.

(Łk 11, 14-23)
Jezus wyrzucał złego ducha z człowieka, który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy z nich rzekli: „Mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba. On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: „Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i Szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja mocą Belzebuba wyrzucam złe duchy, to czyją mocą wyrzucają je wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, to zabierze całą broń jego, na której polegał, i rozda jego łupy. Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza”.

Komentarz:

„Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. To jeden z wielu zarzutów, jakie wrogowie formułowali przeciwko Panu Jezusowi. „Podburza naród i odwodzi od płacenia podatków” (Łk 23,2) - oskarżali Go niewinnie przed Piłatem. „Gdyby to nie był złoczyńca, nie wydalibyśmy Go tobie” – nalegali wrogowie na Piłata, żeby skazał Jezusa na ukrzyżowanie. Umiłował nas Syn Boży aż do końca, życie swoje za nas oddał, a myśmy Mu odpłacali oszczerczymi oskarżeniami.

Na przykładzie tych oskarżeń, jakie kierowano przeciwko Panu Jezusowi, szczególnie wyraźnie można zobaczyć metodę działania diabła, ażeby nas odwieść od Pana Boga. Diabeł lubi zamęt. On najchętniej zniósłby wszelkie granice między dobrem i złem, między prawdą i kłamstwem, między miłością i podstępem, między czystością małżeńską i rozpustą, między uczciwością i wykorzystywaniem bliźnich. Żywiołem diabła jest chaos. On wie, że najłatwiej łowi się w mętnej wodzie.
Pan Bóg kocha przejrzystość. Bo jeśli będziemy wyraźnie rozróżniać dobro od zła, a prawdę od kłamstwa, wtedy zło widać w całej jego brzydocie. Wtedy nawet jeśli ktoś wskutek ludzkiej słabości upadnie, będzie jednoznacznie wiedział, że zgrzeszył i że musi się nawrócić.

Właśnie tę przejrzystość diabeł chce zmącić. Dlatego podsuwa nam podejrzenia, czy w ogóle jakiekolwiek dobro jest prawdziwe i bezinteresowne – wszędzie dopatruje się hipokryzji, brudnej interesowności, manipulacji, podstępu. Chodzi mu o to, żeby nikt nikomu nie wierzył.

Zarazem nie ma takiego zła, którego diabeł nie próbowałby usprawiedliwić. Zasady ekonomii domagają się rzekomo twardego serca dla ludzi ubogich, a z kolei miłosierdzie każe dopomóc kobiecie w dokonaniu aborcji. Różni uczeni głoszą teorie, że przemoc w filmach rozładowuje ludzkie agresje, a realizowanie skłonności homoseksualnych dobrze robi dla rozwoju osobowości. Kiedyś spotkałem się z naprawdę diabelską opinią jakiegoś psychologa, że jeśli dziecko wskutek rozwodu rodziców jest nieszczęśliwe, to jest to jego wybór i że ono chce w ten sposób wpędzić rodziców w poczucie winy.

Otóż warto od czasu do czasu sobie przypomnieć, że w robieniu zamętu diabeł posunął się kiedyś aż do tego, że Syna Bożego oskarżył o współpracę z Belzebubem. A sam Pan Jezus zapowiedział, że podobne oskarżenia i oszczerstwa będą spotykały Jego Kościół. „Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana (...). Jeśli pana domu nazwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą” (Mt 10,24).

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

8 marca. Piątek III Tygodnia Wielkiego Postu.

(Oz 14, 2-10)
Tak mówi Pan: "Wróć, Izraelu, do Pana, Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną swą winę. Zabierzcie z sobą słowa i nawróćcie się do Pana! Mówcie do Niego: „Usuń cały grzech, a przyjmij to, co dobre, zamiast cielców dajemy Ci nasze wargi. Asyria nie może nas zbawić; nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić: nasz boże do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość sierota”. Uleczę ich niewierność, szczodrze obdarzę ich miłością, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola zapuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu. I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu, i zboża uprawiać będą, winnice sadzić, których sława będzie tak wielka, jak wina libańskiego. Co ma jeszcze Efraim wspólnego z bożkami? Ja go wysłuchuję i Ja na niego spoglądam, Ja jestem jak cyprys zielony i Mnie zawdzięcza swój owoc. Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pańskie są proste; kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy".

(Ps 81 (80), 6c-8a. 8b-9. 10-11b. 14 i 17)
REFREN: Ja jestem Bogiem, słuchaj mego głosu

Słyszę słowa nieznane:
"Uwolniłem od brzemienia jego barki,
jego ręce porzuciły kosze.
Wołałeś w ucisku, a Ja cię ocaliłem.

Odpowiedziałem ci z grzmiącej chmury,
doświadczyłem cię przy wodach Meriba.
Słuchaj, mój ludu, chcę cię napomnieć,
obyś Mnie posłuchał, Izraelu!

Nie będziesz miał obcego boga,
cudzemu bogu nie będziesz się kłaniał.
Ja jestem Panem, Bogiem twoim,
który cię wywiódł z ziemi egipskiej.

Gdyby mój lud Mnie posłuchał,
a Izrael kroczył moimi drogami,
jego bym karmił wyborną pszenicą
i sycił miodem z opoki".


Aklamacja (Mt 4, 17)
Pan mówi: Nawracajcie się, bliskie jest królestwo niebieskie.

(Mk 12, 28b-34)
Jeden z uczonych w Piśmie podszedł do Jezusa i zapytał Go: "Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?" Jezus odpowiedział: "Pierwsze jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie jest to: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Nie ma innego przykazania większego od tych". Rzekł Mu uczony w Piśmie: "Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznie powiedziałeś, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego znaczy daleko więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary". Jezus, widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: "Niedaleko jesteś od królestwa Bożego". I nikt już nie odważył się Go więcej pytać.

Komentarz:

Apostoł Jan zwróci później uwagę na to, że przykazanie miłości bliźniego jest tylko komentarzem do przykazania miłości Boga. Bo rozumie się samo przez się, że jeśli ktoś kocha Boga, to stara się kochać wszystkich, których Bóg kocha. „Albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4,20).

Miłość Boga jest pierwszym i wszechogarniającym przykazaniem wiary chrześcijańskiej. Św. Augustyn twierdził, że istnieją tylko dwie ostateczne zasady, którymi my, ludzie, kierujemy się w życiu. Jedni kochają Boga i gotowi są Go kochać aż do pogardzania sobą. Inni zaś w pierwszym rzędzie kochają samych siebie aż do pogardzania Panem Bogiem.

Ten poganin, który drzemie chyba w każdym z nas, gotów jest protestować: jak to, to Pana Boga mamy kochać więcej niż samego siebie? Rzecz w tym, że tylko wtedy, kiedy Pana Boga stawiamy na pierwszym miejscu, siebie kochamy prawdziwie. Egoizm jest postawą, która niszczy również samego egoistę.

Jeszcze jedno trzeba powiedzieć: Pana Boga albo kocha się na pierwszym miejscu, albo nie kocha się Go wcale. Gdyby ktoś chciał kochać Pana Boga, ale nie na pierwszym miejscu, znaczyłoby to, że ma kompletnie fałszywe wyobrażenie o Bogu. Taki człowiek chyba nie wie, że Bóg jest źródłem wszelkiego dobra; chyba też nie zdaje sobie sprawy z tego, że Bóg kocha mnie bardziej niż najbardziej kochająca matka i że Bogu bardziej niż mnie samemu zależy na moim dobru.

Mówimy: przykazanie miłości Boga. Ale przede wszystkim jest to niezwykły przywilej, że możemy kochać Boga. Bylibyśmy do tego zupełnie niezdolni, gdyby On pierwszy nas nie ukochał.

Nie jest też tak, że ktoś swoim umysłem zrozumiał najwyższą wartość miłości Boga, postanowił Go kochać i dzięki temu zaczął Go kochać. To łaska Boga w nas sprawia, że kochamy Boga, choć trzeba przyznać, że jeśli ktoś tęskni za tym, żeby Pana Boga pokochać, to On mu chętnie tej łaski udziela.

Przede wszystkim jednak warto wiedzieć, że kiedy się rozmawia na temat miłości Boga, to pojawiają się różne pytania i problemy, nie zawsze łatwe do rozwiązania, a kiedy miłość Boża ogarnia serce człowieka — miłość prawdziwa, tzn. owocująca miłością bliźniego — to okazuje się ona prostsza niż oddychanie.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

9 marca. Sobota III Tygodnia Wielkiego Postu.

(Oz 6, 1-6)
Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę przewiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Poznajmy, dążmy do poznania Pana; Jego przyjście jest pewne jak poranek, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, jak deszcz późny, co nasyca ziemię. "Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem cię przez proroków, słowami ust mych pouczałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń".

(Ps 51 (50), 3-4. 18-19. 20-21a)
REFREN: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej,
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz,
a całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony,
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.

Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci,
odbuduj mury Jeruzalem.
Wtedy przyjmiesz prawe ofiary,
dary i całopalenia.

Aklamacja (Ps 95 (94), 8a. 7d)
Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych, lecz słuchajcie głosu Pańskiego.

(Łk 18, 9-14)
Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: "Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.

Komentarz:

Faryzeuszowi nawet przez myśl nie przeszło, że Pan Bóg mógłby nie podzielać jego dobrego mniemania o samym sobie. On się zakochał w samym sobie; wie, że jest wspaniały i bezgrzeszny. Nie pomyśli o tym, że nawet gdyby przyszedł z wizytą do zwyczajnego człowieka, takie zachowanie byłoby niegrzeczne. Niechby spróbował podczas takiej wizyty mówić z pogardą o kimś, kogo kocha ten, kogo przyszedł odwiedzić. Natomiast przychodząc do świątyni, faryzeusz nie krępuje się mówić z pogardą o celniku, którego przecież Pan Bóg kocha.

Skąd się wzięła w faryzeuszu pogarda dla innych ludzi. To chyba oczywiste: z pychy. Jeśli sam siebie ustanowię środkiem całego świata, jeśli sam siebie mianuję wyrocznią ostateczną w sprawach prawdy i prawa moralnego, wówczas nawet swój obraz Boga dostosuję do mojej pychy. Zupełnie nie będzie się dla mnie liczyło to, że Bóg jest miłością, że Bóg pragnie z miłosierdziem pochylać się nad najgorszym nawet celnikiem. Człowiek pyszny samego Boga chciałby uczynić świadkiem swojej fałszywej wspaniałości i nieskazitelności. Jak to czytamy w Psalmie 36: „Bo zaślepiony sam sobie schlebia i nie widzi swej winy, by ją mógł zniweczyć”. I jak pięknie napisał Apostoł Paweł w Drugim Liście do Koryntian: „Nie ten jest bowiem wypróbowany, kto się sam przechwala, lecz ten, kogo Pan uznaje”.

Przypowieść o faryzeuszu i celniku pomaga zrozumieć słowa Psalmu 138, że „Pan łaskawie patrzy na pokornego, pyszałka zaś dostrzega z daleka”. Bo celnik modlił się do Boga prawdziwego, faryzeusza zaś od Boga prawdziwego oddzielił fałszywy obraz Boga. Dlatego celnik, a nie faryzeusz, odszedł do domu usprawiedliwiony.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

10 Marca. Czwarta Niedziela Wielkiego Postu.

(2 Krn 36,14-16.19-23)
Wszyscy naczelnicy Judy, kapłani i lud mnożyli nieprawości, naśladując wszelkie obrzydliwości narodów pogańskich i bezczeszcząc świątynię, którą Pan poświęcił w Jerozolimie. Bóg ich ojców, Pan, bez wytchnienia wysyłał do nich swoich posłańców, albowiem litował się nad swym ludem i nad swym mieszkaniem. Oni jednak szydzili z Bożych wysłanników, lekceważyli ich słowa i wyśmiewali się z Jego proroków, aż wzmógł się gniew Pana na Jego naród do tego stopnia, iż nie było ocalenia. Spalili też Chaldejczycy świątynię Bożą i zburzyli mury Jerozolimy, wszystkie jej pałace spalili ogniem i wzięli się do zniszczenia wszystkich kosztownych sprzętów. Ocalałą spod miecza resztę król uprowadził do Babilonu i stali się niewolnikami jego i jego synów aż do nadejścia panowania perskiego. I tak się spełniło słowo Pana wypowiedziane przez usta Jeremiasza: "Dokąd kraj nie wywiąże się ze swych szabatów, będzie leżał odłogiem przez cały czas swego zniszczenia, to jest przez siedemdziesiąt lat". Aby się spełniło słowo Pana z ust Jeremiasza, pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego, w pierwszym roku jego panowania, tak iż obwieścił on również na piśmie w całym państwie swoim, co następuje: „Tak mówi Cyrus, król perski: Wszystkie państwa ziemi dał mi Pan, Bóg niebios. I On mi rozkazał zbudować Mu dom w Jerozolimie, w Judzie. Jeśli z całego ludu Jego jest między wami jeszcze ktoś, to niech Bóg jego będzie z nim; a niech idzie!”

(Ps 137,1-2.3.4-5.6)
REFREN: Kościele święty, nie zapomnę ciebie.

Nad rzekami Babilonu siedzieliśmy i płakali
wspominając Syjon.
Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy.

Bo ci, którzy nas uprowadzili,
żądali od nas pieśni.
Nasi gnębiciele żądali pieśni radosnej:
„Zaśpiewajcie nam którąś z pieśni syjońskich”.

Jakże możemy śpiewać pieśń Pańską
w obcej krainie?
Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie,
niech uschnie moja prawica.

Niech mi język przyschnie do gardła,
jeśli nie będę o tobie pamiętał,
jeśli nie wyniosę Jeruzalem
ponad wszystką swą radość.


(Ef 2,4-10)
Bracia: Bóg będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni Razem też wskrzesił nas i razem posadził na wyżynach niebieskich, w Chrystusie Jezusie, aby w nadchodzących wiekach przemożne bogactwa Jego łaski wykazać na przykładzie dobroci względem nas, w Chrystusie Jezusie. Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest to dar Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.

Aklamacja (J 3,16)
Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

(J 3,14-21)
Jezus powiedział do Nikodema: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”.

Komentarz:

Ciekawe, że na święto Podwyższenia Krzyża Świętego Kościół nie czyta nam Ewangelii, iż „jeśli kto chce pójść za Mną, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. Czyta nam dziś Kościół o tym epizodzie, w którym Pan Jezus porównuje się do węża na pustyni.

Ta wypowiedź Jezusa ewidentnie wskazuje na Jego Krzyż jako na Drzewo Życia. Epizod z miedzianym wężem na pustyni był bowiem tylko wydarzeniem proroczym, zapowiadającym, że Mesjasz i Zbawiciel dokona odwrotności tego, co się stało przy Drzewie Znajomości Dobra i Zła.

Ale przypomnijmy sobie te dwa wydarzenia starotestamentalne, naświetlające prawdę o Krzyżu Chrystusa jako Drzewie Życia. Symboliczny Wąż na symbolicznym Drzewie Znajomości Dobra i Zła to sam diabeł, któremu udało się wzbudzić w człowieku podejrzenie, że może Pan Bóg nie jest do końca nam życzliwy. Diabeł potrafił chytrze namówić człowieka do zerwania owocu z tego drzewa. Człowiekowi zaczęło się wydawać, że nie musi otwierać się na płynące z Boga zasady dobra i zła, że zasady te może ustalać sobie sam. Rzecz jasna, że musiało się to skończyć nieszczęściem. Świat budowany przez ludzi bez liczenia się z prawem Bożym musiał stać się światem nieludzkim, a ludzie musieli popaść w różnorodne nieszczęścia.

Plaga jadowitych węży na pustyni dobrze obrazuje konsekwencje, jakie sprowadzamy na siebie swoim odejściem od Bożego prawa. Jeśli w naszym życiu zaczyna królować kłamstwo, to — chcemy, czy nie chcemy — przestajemy sobie wzajemnie ufać. Jeśli w naszym społeczeństwie rozpusta zaczyna być uważana za coś normalnego, to — chcemy czy nie chcemy — rośnie, i to na skalę społeczną, niezdolność do prawdziwej miłości. Jeśli akceptujemy rozwody, to nie dziwmy się, że rozwód staje się najczęstszym sposobem rozwiązywania konfliktów małżeńskich. Jeśli całą naszą energię ładujemy w cele doczesne, to nie dziwmy się, że nasze dzieci nie widzą sensu życia. Oto są jadowite węże, które się pojawiły wskutek tego, żeśmy uwierzyli Wężowi w raju.

Kiedy plaga jadowitych węży spadła na lud Boży, Bóg kazał Mojżeszowi sporządzić węża miedzianego — każdy, kto spojrzał na tego węża był uratowany. Wydarzenie to zapowiadało Ukrzyżowanego Chrystusa. Kiedyś uwierzyliśmy lekkomyślnie Wężowi rajskiemu, teraz uwierzmy Chrystusowi, który jest mocniejszy od tamtego Węża. Uwierzmy, że sens naszego życia zależy od tego, czy uwierzymy w miłość, czy przykazania Boże będą ostateczną regułą naszego życia, czy zawierzymy siebie Bogu. Sens naszego życia zależy od tego, czy tak jak Chrystus zawierzymy siebie Przedwiecznemu Ojcu również wtedy, kiedy nasza droga będzie szła przez krzyż.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

11 marca. Poniedziałek IV Tygodnia Wielkiego Postu.

(Iz 65,17-21)
Tak mówi Pan: "Oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele i z jej ludu – radość. Rozweselę się z Jerozolimy i rozraduję się z jej ludu. Już się nie usłyszy w niej odgłosów płaczu ani krzyku narzekania. Nie będzie już w niej niemowlęcia, co miałoby żyć tylko kilka dni, ani starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy umrze jako stuletni, a nie osiągnąć stu lat, będzie znakiem klątwy. Zbudują domy i mieszkać w nich będą, zasadzą winnice i będą jedli z nich owoce".

(Ps 30,2.4-6.11-12a.13b)
REFREN: Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, mój Boże, z krainy umarłych wywołałeś moją duszę
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.

śpiewajcie psalm wszyscy miłujący Pana
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego trwa tylko przez chwilę,
a Jego łaska przez całe życie.
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele.

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną,
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament;
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.

Aklamacja (Ps 130,5.7)
Pokładam nadzieję w Panu i w Jego słowie, u Pana bowiem jest łaska i obfite odkupienie.

(J 4,43-54)
Jezus odszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie, kiedy jednak przyszedł do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto. Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A był w Kafarnaum pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna, był on już bowiem umierający. Jezus rzekł do niego: "Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie". Powiedział do Niego urzędnik królewski: "Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko". Rzekł do niego Jezus: "Idź, syn twój żyje". Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i poszedł. A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, kiedy poczuł się lepiej. Rzekli mu: "Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka". Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, kiedy Jezus rzekł do niego: "Syn twój żyje". I uwierzył on sam i cała jego rodzina. Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.

Komentarz:

Dzisiejsza Ewangelia przedstawia sytuację jednego z wierzących wśród społecznej niewiary. Galilejczycy po incydencie w synagodze w Nazarecie, który zakończył się nawet próbą zabicia Jezusa, zajęli wobec Niego postawę niewiary. Tolerowali Go pośród siebie tylko dlatego, że widzieli, jakim respektem był otoczony w Jerozolimie. Pan Jezus jest właśnie w Kanie Galilejskiej — Ewangelista celowo przypomina, że tam dokonał On przemiany wody w wino. Ale pamięć o cudzie jakby się zatarła, ludzie nie zamierzają zbyt długo pamiętać o otrzymanych darach. W Galilei Jezus jest otoczony niewierzącymi.

A jednak w tym morzu niewiary pojawił się ktoś, kto wierzy w Jezusa. Był to urzędnik królewski z Kafarnaum, który zostawił swojego umierającego syna, żeby znaleźć Jezusa i ubłagać Go, by zechciał podjąć stosunkowo daleką drogę i uzdrowić mu syna.

„Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie” — odpowiada mu Pan Jezus. Zmartwiony ojciec nawet nie próbuje przekonywać Pana Jezusa o swojej wierze, on po prostu zachowuje się jak człowiek wierzący. „Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko” — powtarza swoje błaganie.

Pan Jezus jednak nie wysłuchuje go tak, jak to on sobie wyobraził. Gdyby ów ojciec nie był człowiekiem wierzącym, mógłby pomyśleć, że Jezus chce się go pozbyć, że chce tylko tego, żeby on sobie poszedł. „Idź, syn twój żyje” — wracaj do domu sam, beze Mnie. Ale ów ojciec zawierzył Panu Jezusowi, mimo że na własne oczy cudu jeszcze nie widział. Dopiero kiedy wrócił do domu, przekonał się namacalnie, że Jezus naprawdę uzdrowił jego syna.

Tak więc z dzisiejszej Ewangelii dowiadujemy się, że nie zawsze Bóg nas wysłuchuje wedle naszych wyobrażeń i że nie zawsze od razu możemy na własne oczy widzieć to, co Bóg dla nas dokonał. Zawsze natomiast Bóg zasługuje na to, żebyśmy Mu zawierzyli. I zawsze Boże dary dla nas są wspanialsze, niż oczekiwaliśmy — tak jak w przypadku tego ojca: on prosił o uzdrowienie syna, a otrzymał na dodatek ten jeszcze dar, że cała jego rodzina uwierzyła w Jezusa.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

12 marca.

(Ez 47, 1-9. 12)
Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była zwrócona ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną, i poza murami powiódł mnie do bramy zewnętrznej, zwróconej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza. Potem poprowadził mnie ów mąż w kierunku wschodnim; miał on w ręku pręt mierniczy, odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę; woda sięgała aż do kostek. Następnie znów odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę: sięgała aż do kolan; i znów odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść: sięgała aż do bioder; i znów odmierzył jeszcze tysiąc łokci: był tam już potok, którego nie mogłem przejść, gdyż woda była za głęboka, była to woda do pływania, rzeka, której nie można było przejść. Potem rzekł do mnie: „Czy widziałeś to, synu człowieczy?” I poprowadził mnie z powrotem wzdłuż rzeki. Gdy się odwróciłem, oto po obu stronach na brzegu rzeki znajdowało się wiele drzew. A on rzekł do mnie: „Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, a wtedy wody stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostają przy życiu: będzie tam też niezliczona ilość ryb, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione. A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo”.

Ps 46 (45), 2-3. 5-6. 8-9)
REFREN: Pan Bóg Zastępów jest dla nas obroną

Bóg jest dla nas ucieczką i siłą,
najpewniejszą pomocą w trudnościach.
Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia
i góry zapadły w otchłań morza.


Nurty rzeki rozweselają miasto Boże,
najświętszy przybytek Najwyższego.
Bóg w nim przebywa, a ono się nie zachwieje,
Bóg je wspomoże o świcie.

Pan Zastępów jest z nami,
Bóg Jakuba jest naszą obroną.
Przyjdźcie, zobaczcie dzieła Pana,
zdumiewające czyny, których dokonał na ziemi.


(Ps 51 (50), 12a. 14a)
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste i przywróć mi radość Twojego zbawienia.

(J 5, 1-16)
Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś jest przy Owczej Bramie sadzawka, nazwana po hebrajsku Betesda, mająca pięć krużganków. Leżało w nich mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już dłuższy czas, rzekł do niego: „Czy chcesz wyzdrowieć?” Odpowiedział Mu chory: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. W czasie kiedy ja dochodzę, inny wstępuje przede mną”. Rzekł do niego Jezus: „Wstań, weź swoje nosze i chodź!” Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje nosze i chodził. Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: „Dziś jest szabat, nie wolno ci dźwigać twoich noszy”. On im odpowiedział: „Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje nosze i chodź”. Pytali go więc: „Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź?” Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu. Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: „Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło”. Człowiek ów odszedł i oznajmił Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że czynił takie rzeczy w szabat.

Komentarz:

Dzisiejsza Ewangelia poszerza listę tych wydarzeń biblijnych, kiedy ktoś znajdował się w sytuacji absolutnie beznadziejnej, a jednak został przez Boga ocalony. W ten sposób Bóg ocalił Daniela, który został wrzucony zgłodniałym lwom na pożarcie. I wybawił od śmierci trzech młodzieńców wrzuconych do rozpalonego pieca hutniczego za to, że nie chcieli oddać ziemskiemu władcy czci boskiej. I uratował Bóg Jonasza wrzuconego do morza i połkniętego przez jakiegoś symbolicznego potwora. Dodajmy jeszcze do tej listy ocalenie Zuzanny, już prowadzonej na śmierć wskutek oszczerczych oskarżeń, czy ocalenie Izaaka, który leżał już związany na ołtarzu ofiarnym.

Otóż paralityk z dzisiejszej Ewangelii nie miał już żadnej nadziei na wyzdrowienie. Zresztą jaką nadzieję na odzyskanie zdrowia może mieć chory, który choruje już od 38 lat? To prawda, że znajdował się przy sadzawce Betesda, z którą wiara ludowa wiązała jakieś moce uzdrowicielskie, ale nie miał nawet człowieka, który by go do tej wody doprowadził. Jeżeli nawet ten paralityk miał jakąś nadzieję, to była to nadzieja przysypana rezygnacją.

Ten paralityk bardzo dobrze symbolizuje ten rodzaj grzeszników, którzy się poniekąd ze swoim grzechem pogodzili. Noszą jeszcze gdzieś na dnie swojej duszy pragnienie pojednania z Bogiem. Ale wydaje im się, że w ich sytuacji jest to tak odległe i nierealne, że chyba nigdy nie nastąpi.

Tak mogą odczuwać ludzie związani niesakramentalnym związkiem, albo ktoś, kto przez całe lata podawał się za niewierzącego, albo ktoś uwikłany w jakieś bardzo ciężkie grzechy. Nieraz takiemu człowiekowi trudno jest nawet przekroczyć próg kościoła.

Dlatego módlmy się, aby jak najwięcej takich ludzi usłyszało dzisiejszą Ewangelię. Nie tylko jej słowa, ale jej przesłanie, że nie ma sytuacji tak beznadziejnych, żeby Chrystus Pan nie chciał się ulitować nad grzesznikiem, uzdrowić go duchowo i pojednać ze swoim Przedwiecznym Ojcem.

o. prof. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

13 marca.

(Iz 49, 8-15)
Tak mówi Pan: „Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: „Wyjdźcie na wolność!”, a marniejącym w ciemnościach: „Ukażcie się!” Oni będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ani pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów. Wszystkie me góry zamienię na drogę i moje gościńce wzniosą się wyżej. Oto ci przychodzą z daleka, oto tamci z północy i z zachodu, a inni z krainy Sinitów. Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi”. Mówił Syjon: „Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał”. „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie!”

(Ps 145 (144), 8-9. 13-14. 17-18)
REFREN: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Pan jest łagodny i miłosierny,
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich,
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.

Królestwo Twoje królestwem wszystkich wieków,
przez wszystkie pokolenia Twoje panowanie.
Pan podtrzymuje wszystkich, którzy upadają,
i podnosi wszystkich zgnębionych.

Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swych drogach
i łaskawy we wszystkich swoich dziełach.
Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają,
wszystkich wzywających Go szczerze.


(J 11, 25a. 26)
Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto wierzy we Mnie, nie umrze na wieki.

(J 5, 17-30)
Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat. Lecz Jezus im odpowiedział: „Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam”. Dlatego więc Żydzi tym bardziej usiłowali Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu. W odpowiedzi na to Jezus im mówił: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie może niczego czynić sam z siebie, jeśli nie widzi Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Jak Ojciec ma życie w sobie samym, tak również dał to Synowi: mieć życie w sobie. Dał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, kiedy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego: i ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie do życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie do potępienia. Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Sądzę tak, jak słyszę, a sąd mój jest sprawiedliwy; szukam bowiem nie własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał”.

Komentarz:

Czytaliśmy wczoraj o uzdrowieniu paralityka przy sadzawce Betesda. Otóż Pan Jezus dokonał tego w szabat, co wywołało oburzenie Jego przeciwników. Pan Jezus wykorzystuje tę sytuację, ażeby uchylić nam rąbka tajemnicy na temat swojego Bożego synostwa. „Ojciec mój pracuje aż do tej chwili, i Ja pracuję” – odpowiada na zarzut, dlaczego dokonuje uzdrowień w święto szabatu. Jest to ewidentne nawiązanie do opisu dzieła stworzenia, do sześciu dni pracy Boga nad tym dziełem. Pan Jezus wyraźnie podpowiada, że dzieło stworzenia jeszcze trwa, że dzień Bożego odpoczynku jeszcze nie nastąpił. Możemy się domyślać, że Boży odpoczynek nastąpi w nieprzemijającym Dniu Wiekuistym, kiedy Bóg odpocznie razem z wszystkimi swoimi zbawionymi.

„Ojciec mój aż do tej chwili pracuje, i Ja pracuję” – Pan Jezus mówi tu o sobie, że jest współpracownikiem Bożego dzieła stwórczego. Chodzi tu o tę samą prawdę, która w innych miejscach Nowego Testamentu jest zapisana czy to w formule, że przez Słowo, które jest Bogiem, wszystko się stało, czy to w formule z Listu do Kolosan, że „wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone, On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma swoje istnienie”.

Słysząc twierdzenie Pana Jezusa, że On jest współpracownikiem Bożego dzieła stwórczego, słuchacze bardzo dobrze zrozumieli, że Jezus w ten sposób stawiał się na równi z Bogiem. Dobrze Go zrozumieli, ale odebrali to jako bluźnierstwo.

Pan Jezus jednak nie wycofuje się, ale jeszcze wyraźniej naucza o swojej jedności oraz równości z Przedwiecznym Ojcem. On przyszedł do nas jako doskonały obraz swojego Przedwiecznego Ojca: „Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego”. Kochający Go Ojciec chce, aby On wykonywał wszystkie dzieła Bożej wszechmocy, nawet wskrzeszanie i ożywianie umarłych, nawet wykonywanie sądu ostatecznego.

Co więcej, mówi Pan Jezus o tym, że oddawanie Jemu czci boskiej jest warunkiem prawdziwej czci dla Przedwiecznego Ojca: „aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał”.

I tylko ten Jezus jest prawdziwy, Jezus z Ewangelii. Nie jakiś tylko prorok, nie jakiś odpowiednik Buddy, czy jakiś genialny mędrzec i reformator. Jezus prawdziwy to Syn Boży, przez którego świat został stworzony, cały rozkochany w swoim Przedwiecznym Ojcu; Ten, który jest naszym Życiem i Zmartwychwstaniem, który w Dniu Ostatecznym będzie Sędzią wszystkich ludzi i aniołów.

o. prof. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

14 marca. Czwartek IV Tygodnia Wielkiego Postu.

(Wj 32,7-14)
Pan rzekł do Mojżesza: Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulanego z metalu i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej. I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem. Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić: Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Czemu to mają mówić Egipcjanie: W złym zamiarze wyprowadził ich, chcąc ich wygubić w górach i wygładzić z powierzchni ziemi? Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój lud. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie, i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki. Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.

(Ps 106,19-23)
REFREN: Pamiętaj o nas i przyjdź nam z pomocą

U stóp Horebu zrobili cielca
i pokłon oddawali bożkowi odlanemu ze złota.
I zamienili swą chwałę
na podobiznę cielca jedzącego siano.

Zapomnieli Boga, który ich ocalił,
który wielkich rzeczy dokonał w Egipcie,
rzeczy przedziwnych w krainie Chama,
zdumiewających nad Morzem Czerwonym.

Postanowił ich zatem wytracić,
gdyby nie Mojżesz, Jego wybraniec;
on wstawił się do Niego,
aby odwrócił swój gniew, by ich nie niszczył

Aklamacja (Ez 18,31)
Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy i utwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha.

(J 5,31-47)
Jezus powiedział do Żydów: Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, sąd mój nie byłby prawdziwy. Jest przecież ktoś inny, kto wydaje sąd o Mnie; a wiem, że sąd, który o mnie wydaje, jest prawdziwy. Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem. Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał. Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie. Nie odbieram chwały od ludzi, ale wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli. Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga? Nie mniemajcie jednak, że to Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym oskarżycielem jest Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję. Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli. O Mnie bowiem on pisał. Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie, jakżeż moim słowom będziecie wierzyli?

Komentarz:

Dzisiejsza Ewangelia stanowi drugą część mowy, jaką Pan Jezus wygłosił w odpowiedzi na zarzuty, że paralityka przy sadzawce Betesda uzdrowił w święto szabatu. W mowie tej z całą jednoznacznością wyjaśnia, że jest Synem Bożym. Wyjaśnia zarazem, dlaczego faryzeusze – ludzie przecież bardzo pobożni i rozczytani w Piśmie Świętym – nie chcą w Niego uwierzyć.

Zanim zacznę to omawiać, spróbujmy sobie uświadomić, że wyjaśnienia Pana Jezusa nie są hipotezą. On jest Synem Bożym, który zna ludzkie serca – i jeśli On wyjaśnia, dlaczego faryzeusze w Niego nie uwierzyli, to na pewno tak było. Zwróćmy uwagę na to, jak wielka treść kryje się w tym słowie: „nie uwierzyć w Syna Bożego”. Nie uwierzyć w Syna Bożego, to znaczy nie przyjąć największego Daru, jakim Bóg nas obdarzył. Aż strach pomyśleć, że człowiek może aż tak fatalnie skorzystać ze swojej wolności: nie uwierzyć w Syna Bożego!

Przede wszystkim z dwóch powodów nie uwierzyli pobożni faryzeusze w Syna Bożego. „Wiem o was – zarzuca im Pan Jezus – że nie macie w sobie miłości Boga”. „Jakże możecie uwierzyć, skoro wzajemnie od siebie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?”

Jak widzimy, ktoś może być pobożny, a jednak nie stawia Pana Boga na pierwszym miejscu i wtedy ta jego pobożność jest fałszywa. Różne względy ludzkie blokują wtedy człowieka w otwieraniu się na dary Boże. Faryzeuszów różne względy ludzkie blokowały do tego stopnia, że odrzucili dar największy, jakim Bóg obdarował ludzi. Że odrzucili Mesjasza i Syna Bożego, którego Ojciec Przedwieczny dał nam dla naszego zbawienia.

Pan Jezus wskazuje jeszcze drugi powód niewiary faryzeuszów: Wprawdzie badacie Pisma i wierzycie, że w nich zawarte jest życie wieczne, ale nie macie w sobie słowa Bożego, tak żeby ono w was trwało. Gdybyście w duchu Bożym czytali księgi Mojżesza, to byście wiedzieli, że Mojżesz „o Mnie właśnie pisał. Jeżeli jednak pismom nie wierzycie, jakże moim słowom będziecie wierzyli”. Krótko mówiąc: ponieważ faryzeusze nie umieli w sposób pełniejszy przyjąć ksiąg Mojżesza, to byli zamknięci na dar jeszcze większy, jakim Bóg chciał ich obdarzyć w Jezusie Chrystusie.

Zatem dzisiejsza Ewangelia poucza nas, że aby uwierzyć w Chrystusa, trzeba:
1) starać się Boga kochać na pierwszym miejscu,
2) starać się jak najpełniej przyjmować dary Boże, bo wtedy Bóg będzie nam udzielał darów jeszcze większych.

O. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

15 marca. Piątek IV Tygodnia Wielkiego Postu.

(Mdr 2, 1a. 12-22)
Mylnie rozumując bezbożni mówili sobie: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony. Tak pomyśleli - i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych.

Psalm (Ps 34 (33), 17-18. 19-20. 21 i 23)

Pan zawsze bliski dla skruszonych w sercu

Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym,
by pamięć o nich wymazać z ziemi.
Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.

Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu.
Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy,
ale Pan go ze wszystkich wybawia.


On czuwa nad każdą jego kością
i żadna z nich nie zostanie złamana.
Pan odkupi dusze sług swoich,
nie zazna kary, kto się do Niego ucieka.


Aklamacja (J 6,63b.68b)

Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem; Ty masz słowa życia wiecznego.

Ewangelia (J 7, 1-2. 10. 25-30)
Jezus obchodził Galileję. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi mieli zamiar Go zabić. A zbliżało się żydowskie święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie. Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest. A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał. Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Komentarz:

Chyba już nie da się ostrzej pokazać nieskończonej odległości między Bożą miłością a ludzkim grzechem: Oto Syn Boży, Bóg prawdziwy, szuka człowieka, żeby go ocalić i w tym celu staje się jednym z nas i przyjmuje nasz ludzki los. My, w odpowiedzi na tę Jego miłość – korzystając z tego, że On stał się jednym z nas - szukamy Go, żeby Go zabić.

Bóg dopuszcza do tego, że wciąż jest zabijany. Wielu zabija Go we własnej duszy. W ślad za tym chcą Go zabijać w duszach innych, zwłaszcza słabszych od siebie. Wyrzucają Go z przestrzeni publicznej, którą chcieliby uczynić miejscem zwycięstwa tego, co bezbożne i Bogu przeciwne.

Skąd się bierze ta nienawiść przeciwko Bogu? Niektórzy, ale tylko niektórzy, odreagowują w ten sposób swoją żałosną służalczość wobec ludzi niewiele większych od siebie. Inni, wrogością wobec Boga próbują zagłuszyć głos sumienia, które przypomina im jakieś wielkie grzechy. Jeszcze inni wyrażają w ten sposób swoją zaiste diaboliczną pretensję, że to nie oni są Bogiem.

A Bóg? Jeśli nieraz jest zabijany, to tylko dlatego, że to dopuszcza. Pamiętajmy, że Jezusa ludzie wielokrotnie chcieli zabić. Zabili Go jednak dopiero wtedy, kiedy On się na to zgodził.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

16 marca. Sobota IV Tygodnia Wielkiego Postu.

(Jr 11,18-20)
Pan mnie pouczył i dowiedziałem się; wtedy przejrzałem ich postępki. Ja zaś jak potulny baranek, którego prowadzą na zabicie, nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany: Zniszczmy drzewo wraz z jego mocą, zgładźmy go z ziemi żyjących, a jego imienia niech już nikt nie wspomina! Lecz Pan Zastępów jest sprawiedliwym sędzią, bada nerki i serce. Chciałbym zobaczyć Twoją zemstę nad nimi, albowiem Tobie powierzam moją sprawę.


(Ps 7,2-3.9bc-12)
REFREN: Panie, mój Boże, Tobie zaufałem

Panie, Boże mój, do Ciebie się uciekam,
wybaw mnie i uwolnij od wszystkich prześladowców,
zanim jak lew ktoś nie porwie i nie rozszarpie mej duszy,
gdy zabraknie wybawcy.

Panie, przyznaj mi słuszność według mej sprawiedliwości
i niewinności, która jest we mnie.
Niech ustanie nieprawość występnych, a sprawiedliwego umocnij
Boże sprawiedliwy, który przenikasz serca i sumienia.

Bóg jest dla mnie tarczą
co zbawia ludzi prostego serca.
Bóg sędzia sprawiedliwy,
Bóg codziennie pałający gniewem.


Aklamacja (J 3,16)
Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.


(J 7,40-53)
Wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: „Ten prawdziwie jest prorokiem”. Inni mówili: „To jest Mesjasz”. „Ale – mówili drudzy – czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem?” I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki. Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: „Czemuście Go nie pojmali?” Strażnicy odpowiedzieli: „Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia”. Odpowiedzieli im faryzeusze: „Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty”. Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: „Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha, i zbada, co czyni?” Odpowiedzieli mu: „Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei”. I rozeszli się – każdy do swego domu.

Komentarz:

Wśród słuchających Jezusa odezwały się głosy: „Ten prawdziwie jest prorokiem...” Jeszcze inni mówili: „Czy Mesjasz przyjdzie z Galilei?”

Święty Augustyn, opisując dzieje swego nawrócenia, powiada, że w końcu doszło do takiego momentu, że już z całą pewnością wiedział, że Jezus jest Synem Bożym i Zbawicielem, i że cała prawda o zbawieniu jest w Kościele katolickim, a on jednak wciąż był człowiekiem niewierzącym. Był człowiekiem niewierzącym, bo wciąż jeszcze nie uklęknął przed Jezusem, nie otworzył przed Nim swego serca, nie zaczął pić ze źródeł Jego łaski.

Otóż sądzę, że przedstawiony w dzisiejszej Ewangelii tłum ludzi spierających się o Jezusa to był w całości tłum ludzi niewierzących. Nawet ci, którzy mówili: „Ten prawdziwie jest prorokiem”, oraz ci, którzy mówili: „To jest Mesjasz”, to byli jeszcze ludzie niewierzący. Patrzyli na Jezusa z perspektywy kibiców. Jeszcze przed Nim nie uklękli, jeszcze nie zobaczyli w Nim swojego Zbawiciela. Ewangelista notuje, że byli ponadto w tym tłumie ludzie wyrażający się o Jezusie z lekceważeniem, a nawet tacy, którzy chcieli użyć przeciwko Niemu policji.

Dzisiejsza Ewangelia przedstawia dojrzewanie tych ludzi. Jedni będą dojrzewać do wiary, u innych będzie dojrzewać nienawiść do Pana Jezusa i Jego odrzucenie. Zaczęło się od tego, że strażnicy nie odważyli się aresztować Pana Jezusa. „Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten Człowiek przemawia" – usprawiedliwiali się.

Dzisiaj Pan Jezus przemawia przez usta, czyny i osoby swoich wyznawców. Jakby to było dobrze, gdyby promieniowało z nas coraz więcej świadectwo tej prawdy, tej mocy i tej miłości, jaką był przepełniony Pan Jezus!

Ten tłum, który słucha Jezusa, to przecież sami prostacy! – odpowiadają strażnikom faryzeusze. Właśnie po tym poznać, że są oni daleko od Boga. Bóg nie gardzi nikim. Bóg nie różnicuje ludzi na uczonych i prostaków. I nie gardzi nawet największym grzesznikiem, zaś dla ludzi prostych i ubogich ma szczególnie wiele miłości.

Jeden tylko z faryzeuszów, Nikodem, ma odwagę sprzeciwić się opinii swojego środowiska i zwraca uwagę na to, że zwyczajne poczucie prawdy domaga się tego, aby nie odrzucać Jezusa, zanim się nie pozna tego, co On czyni i czego naucza. Ale Nikodem został zakrzyczany.
„I rozeszli się każdy do swego domu” – kończy swój opis Ewangelista. Jedni będą dojrzewać do wiary, w innych będzie rósł sprzeciw wobec Jezusa, aż doprowadzą do tego, że zostanie On ukrzyżowany.

O. Jacek Salij
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

17 marca. Piąta Niedziela Wielkiego Postu.

(Jr 31,31-34)
Pan mówi: „Oto nadchodzą dni, kiedy zawrę z domem Izraela i z domem judzkim nowe przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje przymierze złamali, mimo że byłem ich władcą, mówi Pan. Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach, mówi Pan: Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem. I nie będą się musieli wzajemnie pouczać mówiąc jeden do drugiego: «Poznajcie Pana». Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie, mówi Pan, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał”.


(Ps 51, 3-4.12-13.14-15)
REFREN: Stwórz, o mój Boże, we mnie serce czyste

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej,
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów we mnie moc ducha.
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
i nie odbieraj mi świętego ducha swego.

Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
i wzmocnij mnie duchem ofiarnym.
Będę nieprawych nauczał dróg Twoich
i wrócą do Ciebie grzesznicy.


(Hbr 5,7-9)
Bracia: Chrystus głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił gorące prośby do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają.

Aklamacja (J 12,26)
Kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną; a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.


(J 12,20-33)
Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: „Panie, chcemy ujrzeć Jezusa”. Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: „Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, uwielbij imię Twoje”. Wtem rozległ się głos z nieba: „I uwielbiłem, i znowu uwielbię”. Tłum stojący usłyszał to i mówił: „Zagrzmiało!” Inni mówili: „Anioł przemówił do Niego”. Na to rzekł Jezus: „Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.

Komentarz:

Prawda zawarta w słowie Chrystusa Pana o ziarnie pszenicznym ujawnia się najpełniej w Nim samym, w życiodajnym charakterze Jego śmierci. To On jest jakby ziarnem pszenicznym, które dla nas obumarło na krzyżu, a z którego my wszyscy wyrastamy ku życiu wiecznemu.

Ale my wszyscy, którzy wierzymy w Chrystusa, winniśmy Go w tym podobieństwie do ziarna pszenicznego naśladować. To nie sztuka żyć według przykazań Bożych, kiedy to łatwe i oczywiste. Chodzi jednak o to, żebyśmy byli wierni przykazaniom Bożym zawsze. Również wówczas, kiedy wymaga to ofiary, trudu, kiedy trzeba się przezwyciężyć, jakby umrzeć dla jakichś swoich ambicji czy planów życiowych.

Właśnie w takich momentach najszczególniej ogarnia nas życie Boże. Ale też jeżeli w takich trudnych momentach odchodzimy od Bożych przykazań, życie Boże w nas wtedy gaśnie. Nieraz nawet okazuje się wówczas, że ktoś w ogóle nie był człowiekiem wierzącym, tylko udawał człowieka wierzącego.

„Jeśli ziarno pszeniczne obumrze, przynosi plon stokrotny”. Prawda tych słów szczególnie wyraźnie objawia się w śmierci męczeńskiej za wiarę. Męczennik składa w imieniu własnym oraz w imieniu całego Kościoła świadectwo, że Pan Jezus jest dla nas absolutnie na pierwszym miejscu, że jest dla nas ważniejszy nawet niż to życie, które trwa zaledwie kilkadziesiąt lat.

Toteż w Kościele od bardzo dawna wiemy, że krew męczenników istotnie przyczynia się do rozwoju Kościoła, do nowych nawróceń oraz do ogólnego wzrostu gorliwości w wierze. „Krew męczenników jest posiewem nowych chrześcijan” – napisał już tysiąc osiemset lat temu Tertulian. Ale w ogóle każda trudna wierność Chrystusowi jest darem dla Kościoła, przyczyniającym się do odnowy Kościoła. Bo jeżeli ziarno pszeniczne nie lęka się obumrzeć, przynosi plon stokrotny.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

18 marca.

(Dn 13,41-62)
Na wygnaniu w Babilonie zgromadzenie Izraela skazało na śmierć Zuzannę, fałszywie oskarżoną przez dwóch starców. Wtedy Zuzanna zawołała donośnym głosem: Wiekuisty Boże, który poznajesz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie. Oto umieram, chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mię ci złośliwie obwiniają. A Pan wysłuchał jej głosu. Gdy ją prowadzono na stracenie, wzbudził Bóg świętego ducha w młodzieńcu imieniem Daniel. Zawołał on donośnym głosem: Jestem czysty od jej krwi! Cały zaś lud zwrócił się do niego, mówiąc: Co oznacza to słowo, które wypowiedziałeś? On zaś powstawszy wśród nich powiedział: Czy tak bardzo jesteście nierozumni, synowie Izraela, że skazujecie córkę izraelską bez dochodzenia i pewności? Wróćcie do sądu, bo ci ją fałszywie obwinili. Cały lud powrócił śpiesznie. Starsi zaś powiedzieli: Usiądź tu wśród nas i wyjaśnij nam, bo tobie dał Bóg przywilej starszeństwa. Daniel powiedział do nich: Oddzielcie ich, jednego daleko od drugiego, a osądzę ich. Gdy zaś zostali oddzieleni od siebie, zawołał jednego z nich i powiedział do niego. Zestarzałeś się w przewrotności, a teraz wychodzą na jaw twe grzechy, jakie poprzednio popełniałeś, wydając niesprawiedliwe wyroki. Potępiałeś niewinnych i uwalniałeś winnych, chociaż Pan powiedział: Nie przyczynisz się do śmierci niewinnego i sprawiedliwego. Teraz więc, jeśli ją rzeczywiście widziałeś, powiedz, pod jakim drzewem widziałeś ich obcujących ze sobą? On zaś powiedział: Pod lentyszkiem. Daniel odrzekł: Dobrze! Skłamałeś na swą własną zgubę. Już bowiem anioł Boży otrzymał od Boga wyrok na ciebie, by cię rozedrzeć na dwoje. Odesławszy go rozkazał przyprowadzić drugiego i powiedział do niego: Potomku kananejski a nie judzki, piękność sprowadziła cię na bezdroża, a żądza uczyniła twe serce przewrotnym. Tak postępowaliście z córkami izraelskimi, one zaś bojąc się obcowały z wami. Córka judzka jednak nie zgodziła się na waszą nieprawość. Powiedz mi więc teraz, pod jakim drzewem spotkałeś ich obcujących ze sobą? On zaś powiedział: Pod dębem. Wtedy Daniel powiedział do niego: Dobrze! Skłamałeś i ty na swoją własną zgubę. Czeka bowiem anioł Boży z mieczem w ręku, by rozciąć cię na dwoje, by was wytępić. Całe zgromadzenie zawołało głośno i wychwalało Boga, że ocala tych, co pokładają w Nim nadzieję. Zwrócili się następnie przeciw obu starcom, ponieważ Daniel wykazał na podstawie ich własnych słów nieprawdziwość oskarżenia. Postąpiono z nimi według miary zła, wyrządzonego przez nich bliźnim, zabijając ich według Prawa Mojżeszowego. W dniu tym ocalono niewinną krew.

(Ps 23,1-6)
REFREN: Nic mnie nie trwoży, bo Ty jesteś ze mną

Pan jest moim pasterzem:
niczego mi nie braknie,
pozwała mi leżeć
na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoją chwałę.

Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska
są moją pociechą.

Stół dla mnie zastawiasz
na oczach mych wrogów;
namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.

Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni życia
i zamieszkam w domu Pana
po najdłuższe czasy.


(Ez 33,11)
Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika , lecz aby się nawrócił i miał życie.

(J 8,1-11)
Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz? Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła: Nikt, Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz.

Komentarz:

Już w Starym Testamencie znano przykazanie „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, ale faryzeuszom nawet przez myśl nie przeszło, że ta cudzołożnica jest ich bliźnim. Dla nich to był ludzki śmieć. Nie obchodziło ich jej dobro; nie zastanawiali się nad tym, co ona czuje. Ich stosunek do niej był czysto instrumentalny. Postanowili wykorzystać ją i jej grzech, żeby zastawić pułapkę na Pana Jezusa.

„Mojżesz nakazał nam takie kamienować”. Wydało im się, że jakby Pan Jezus się nie zachował, będzie można Mu zarzucić okrucieństwo albo niekonsekwencję. Bo jeśli zgodzi się na ukamienowanie nieszczęsnej grzesznicy, będzie można zarzucić Mu okrucieństwo; jeśli będzie się za nią wstawiał, będzie można przypomnieć Mu Jego własne deklaracje, że nie chce usunąć ani joty z Prawa i Proroków. Okrucieństwo albo niekonsekwencja — to są dwa zarzuty, jakie my grzesznicy po dziś dzień najczęściej wysuwamy przeciwko Panu Bogu.

Okrutni wobec nieszczęsnej kobiety, podstępni w stosunku do Pana Jezusa, nie myśleli o samych sobie ani o swoim prawdziwym dobru. Zauważmy, że Pan Jezus zwrócił się do nich ze słowem prawdziwej miłości. „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”. To nie było słowo potępienia, to było słowo miłości. „Spróbujcie sobie uświadomić, kochani faryzeusze, że wy również jesteście grzesznikami, a przecież Pan Bóg was nie potępia. Pan Bóg potępia tylko wasz grzech i chciał — by was od niego uwolnić”.

Oni zastawili na Pana Jezusa pułapkę, a On obdarza ich wielkim darem. Obdarza ich słowem, które ma moc ich zbawić. Jest bardzo możliwe, że niektórzy z nich przyjęli ten dar i po Jego zmartwychwstaniu znaleźli się wśród Jego uczniów. Ale taki właśnie jest Bóg: On chce obdarzać również tych, którzy z Nim walczą i sobie z Niego szydzą.

Pan Jezus był jedynym, dla którego ta cudzołożnica była osobą, a nie ludzkim śmieciem. Był jedynym, któremu naprawdę chodziło o jej dobro. Zauważmy, że bronił jej w ten sposób, iż również w jej prześladowcach widział ludzkie osoby i zależało Mu na ich dobru.

Toteż skierował do niej słowa wprawdzie inne w treści, ale bardzo podobne w swojej istocie do tych, jakie powiedział faryzeuszom: „Ja ciebie nie potępiam, ale więcej już nie grzesz”. Mówiąc inaczej: „Córko, Ja potępiam twój grzech, ale nie ciebie. A dlatego potępiam twój grzech, że ciebie kocham, że Mi na tobie zależy. Dlatego porzuć swoje grzechy i trzymaj się przykazań. Niech w tobie nie będzie już nic, co bym musiał potępić”.

O. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

19 marca. Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.

(2 Sm 7, 4-5a. 12-14a. 16)
Pan skierował do Natana następujące słowa: „Idź i powiedz mojemu słudze Dawidowi: To mówi Pan: „Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem. Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki”.

(Ps 89, 2-3. 4-5. 27 i 29)
REFREN: Jego potomstwo będzie trwało wiecznie

Będę na wieki śpiewał o łasce Pana,
moimi ustami Twą wierność będę głosił
przez wszystkie pokolenia.
Albowiem powiedziałeś:
„Na wieki ugruntowana jest łaska”,
utrwaliłeś swoją wierność w niebiosach.

„Zawarłem przymierze z moim wybrańcem,
przysiągłem mojemu słudze, Dawidowi:
Utrwalę twoje potomstwo na wieki
i tron twój umocnię na wszystkie pokolenia”.

„On będzie wołał do Mnie: „Tyś jest Ojcem moim,
moim Bogiem, Opoką mego zbawienia”.
Na wieki zachowam dla niego łaskę
i trwałe z nim będzie moje przymierze”.


(Rz 4, 13. 16-18. 22)
Bracia: Nie od wypełnienia Prawa została uzależniona obietnica dana Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od usprawiedliwienia z wiary. I stąd to dziedzictwo zależy od wiary, by było z łaski i aby w ten sposób obietnica pozostała niewzruszona dla całego potomstwa, nie tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego, które ma wiarę Abrahama. On to jest ojcem nas wszystkich, jak jest napisane: „Uczyniłem cię ojcem wielu narodów” przed obliczem Boga. Jemu on uwierzył jako Temu, który ożywia umarłych, i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia. On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: „takie będzie twoje potomstwo”. Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość.

(Ps 84, 5)
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie, będą Ciebie wychwalali na wieki.

(Mt 1, 16. 18-21. 24a)
Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.

Komentarz:

Na czym polegała delikatność i sprawiedliwość Józefa, który widząc, że Maryja spodziewa się dziecka, które nie jest jego dzieckiem, postanowił ją potajemnie oddalić? Otóż według ówczesnego obyczaju, w takiej sytuacji Józef powinien napiętnować swoją małżonkę jako cudzołożnicę. Ale Józef znał Maryję. Hipotezę cudzołóstwa wykluczał absolutnie. Niczego nie rozumiał. Wolał jednak oddalić ją, bez publicznego oskarżania jej, i wystawić się w ten sposób samemu na zarzuty ze strony ludzkich języków, niż jej zarzucić cokolwiek – tak głęboko był przekonany, że ona jest niewinna.

Ale postawmy sobie drugie pytanie, o wiele ważniejsze: dlaczego Ewangelista przykłada tak wielką wagę do tej prawdy, że Jezus narodził się z Dziewicy? Przecież miłość małżeńska, z której poczynają się dzieci, jest pobłogosławiona przez samego Stwórcę! Przecież również sama Maryja, bezgrzeszna i niepokalana, poczęła się z czystej i świętej miłości swoich rodziców, Joachima i Anny. Dlaczego nie godziło się, żeby Syn Boży narodził się z czystej i świętej miłości małżeńskiej? Dlaczego trzeba było, żeby narodził się właśnie z Dziewicy?

Otóż zauważmy: Jezus Chrystus jest absolutnie jedynym człowiekiem ze wszystkich ludzi, którego istnienie nie zaczęło się w momencie Jego ludzkiego poczęcia. On jest Przedwiecznym Synem Bożym. To było aktem Jego wielkiego miłosierdzia w stosunku do nas, że zechciał się do tego stopnia uniżyć i stać się jednym z nas. Każdy z nas przyszedł na świat ze swojego ojca i matki. Ale On swojego Ojca ma od Boskiej wieczności, zanim świat powstał. Toteż nie godziło się, żeby miał ludzkiego ojca Ten, którego Ojcem jest Ojciec Przedwieczny. I z tym Ojcem, z Ojcem przedwiecznym, Jezus był w najgłębszej zażyłości od najwcześniejszego dzieciństwa. W zażyłości tak serdecznej, że nikt z nas sobie tego nawet wyobrazić nie potrafi.

Spróbujmy sobie teraz uświadomić niesłychane wywyższenie Józefa. Nie był on naturalnym ojcem Jezusa, bo to by się nie godziło. Ale Ojciec Przedwieczny powierzył mu wszystkie ojcowskie obowiązki względem swojego Syna w okresie Jego ludzkiego dzieciństwa. Toteż nazywamy go opiekunem Syna Bożego albo jego przybranym ojcem, albo nawet Jego ojcem dziewiczym. Józef był drugim po Maryi człowiekiem postawionym tak niewyobrażalnie blisko Syna Bożego.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

20 marca. Środa V Tygodnia Wielkiego Postu.

(Dn 3, 14-20.91-92.95)
Król Nabuchodonozor powiedział: Czy jest prawdą, Szadraku, Meszaku i Abed-Nego, że nie czcicie mojego boga ani nie oddajecie pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłem? Czy teraz jesteście gotowi - w chwili gdy usłyszycie dźwięk rogu, fletu, lutni, harfy, psalterium, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych - upaść na twarz i oddać pokłon posągowi, który uczyniłem? Jeżeli zaś nie oddacie pokłonu, zostaniecie natychmiast wrzuceni do rozpalonego pieca. Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk? Szadrak, Meszak i Abed-Nego odpowiedzieli, zwracając się do króla Nabuchodonozora: Nie musimy tobie, królu, odpowiadać w tej sprawie. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu! Jeśli zaś nie, wiedz, królu, że nie będziemy czcić twego boga, ani oddawać pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłeś. Na to wpadł Nabuchodonozor w gniew, a wyraz jego twarzy zmienił się w stosunku do Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy bardziej, niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca. Król Nabuchodonozor popadł w zdumienie i powstał spiesznie. Zwrócił się do swych doradców, mówiąc: Czy nie wrzuciliśmy trzech związanych mężów do ognia? Oni zaś odpowiedzieli królowi: Rzeczywiście, królu. On zaś w odpowiedzi rzekł: lecz widzę czterech mężów rozwiązanych, przechadzających się pośród ognia i nie dzieje się im nic złego; wygląd czwartego przypomina anioła. Nabuchodonozor powiedział na to: Niech będzie błogosławiony Bóg Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, który posłał swego anioła, by uratował swoje sługi. W Nim pokładali swą ufność i przekroczyli nakaz królewski, oddając swe ciała, aby nie oddawać czci ani pokłonu innemu bogu poza Nim.

(Ps Dn 3, 52-56)
REFREN: Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców,
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławione niech będzie Twoje imię
pełne chwały i świętości,
chwalebne i wywyższone na wieki.

Błogosławiony jesteś w przybytku świętej Twojej chwały,
bardzo chwalebny i sławny na wieki.
Błogosławiony jesteś na tronie Twego królestwa,
bardzo chwalebny i sławny na wieki.

Błogosławiony jesteś Ty, co spoglądasz w otchłanie,
co na Cherubach zasiadasz,
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławiony jesteś na sklepieniu nieba,
pełen chwały i sławny na wieki.


(J 3, 16)
Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

(J 8, 31-42)
Jezus powiedział do żydów, którzy Mu uwierzyli: Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Odpowiedzieli Mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: Wolni będziecie? Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca. W odpowiedzi rzekli do Niego: Ojcem naszym jest Abraham. Rzekł do nich Jezus: Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego. Rzekli do Niego: Myśmy się nie urodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga. Rzekł do nich Jezus: Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał.

Komentarz:

To są dwie zupełnie różne rzeczy: być uczniem Pana Jezusa tylko do czasu, a być Jego uczniem na zawsze, wytrwać w Jego nauce. Nauka Pana Jezusa jest tak piękna i tak prawdziwa, że serce ludzkie lgnie do niej spontanicznie, i to jest samo przez się zrozumiałe, że Ewangelia podoba się bardzo wielu ludziom.

Niestety, wielu ludzi przestaje być uczniami Pana Jezusa w momencie próby. Uciekamy od Jego nauki, kiedy trwanie przy niej domaga się zbyt wielkich, naszym zdaniem, poświęceń. Albo zraża nas do Jego nauki to, że nieraz nawet jej głosiciele nie dają dobrego przykładu, jak ją zachowywać. Niektórzy przestają być uczniami Pana Jezusa, bo chcą mieć spokój, chcą uniknąć szyderstw, docinków i nietolerancji, jakie nieraz spotykają tych, którzy otwarcie przyznają się do wiary. Był czas, kiedy nawet apostołowie pozostawali uczniami Jezusa tylko do momentu próby. W Wielki Piątek ich wiara się załamała. Dopiero po swoim nawróceniu apostołowie stali się Jego uczniami na zawsze i wytrwali przy Nim nawet w obliczu śmierci męczeńskiej. Otóż niewiele pomoże człowiekowi, jeśli jest uczniem tylko do czasu. Sam Pan Jezus powiedział: „Kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawiony”.

Skomentujmy jeszcze słowa Pana Jezusa, że dopiero jeśli będziemy trwać w Jego nauce, poznamy prawdę i prawda nas wyzwoli. Po prostu jest coś takiego jak zakorzenianie się w prawdzie. Jeżeli będziemy trwać w nauce Pana Jezusa, to Jego prawdę będziemy poznawać coraz głębiej i głębiej, aż kiedyś doprowadzi On nas do swojego Ojca i ujrzymy Boga, jakim jest, bo „czego oko nie widziało i czego ucho nie słyszało, przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”.

„Prawda nas wyzwoli”. Bo im więcej jesteśmy zakorzenieni w prawdzie, tym więcej jesteśmy panami samych siebie, tym mniej jesteśmy niewolnikami grzechu i tym więcej dziećmi Bożymi. Im więcej w nas prawdy Bożej, tym mniej rządzą nami namiętności, nałogi i strachy, które pozbawiają nas naszej wolności.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

21 marca. Czwartek V Tygodnia Wielkiego Postu.

(Rdz 17, 3-9)
Abram padł na oblicze, a Bóg tak do niego mówił: Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów. Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie. Przymierze moje, które zawieram pomiędzy Mną a tobą oraz twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa. I oddaję tobie i twym przyszłym potomkom kraj, w którym przebywasz, cały kraj Kanaan, jako własność na wieki, i będę ich Bogiem. Potem Bóg rzekł do Abrahama: Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną.

(Ps 105, 4-9)
REFREN: Pan Bóg pamięta o przymierzu swoim

Rozmyślajcie o Panu i Jego potędze,
zawsze szukajcie Jego oblicza.
Pamiętajcie o cudach, które On uczynił,
o Jego znakach, o wyrokach ust Jego.

Potomkowie Abrahama, słudzy Jego,
synowie Jakuba, Jego wybrańcy.
On, Pan, jest naszym Bogiem,
Jego wyroki obejmują świat cały.

Na wieki On pamięta o swoim przymierzu,
obietnicy danej tysiącu pokoleń,
o przymierzu, które zawarł z Abrahamem,
przysiędze danej Izaakowi.


(Ps 95,8ab)
Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych, lecz słuchajcie głosu Pańskiego.

(J 8,51-59)
Jezus powiedział do żydów: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. Rzekli do Niego żydzi: Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy – a Ty mówisz: Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki. Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz? Odpowiedział Jezus: Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: Jest naszym Bogiem, ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy – kłamcą. Ale Ja Go znam i słowa Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień – ujrzał /go/ i ucieszył się. Na to rzekli do Niego żydzi: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.

Komentarz:

Oto jak fałszywy dogmat może skutecznie przeszkodzić uwierzeniu w Chrystusa. Przeciwnicy Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii nosili w sobie dogmatyczne przeświadczenie, iż żaden człowiek nie może być większy od Abrahama. Toteż kiedy Pan Jezus zaczął mówić o swojej mocy zachowania nas od śmierci, zareagowali sprzeciwem: oni przecież „wiedzieli”, że nawet Mesjasz nie może być większy od Abrahama.

Fałszywemu dogmatowi Pan Jezus przeciwstawia prawdę: „Zaprawdę powiadam wam: zanim Abraham stał się, Ja jestem”. Warto zauważyć, że w zdaniu tym przypisuje sobie nie tylko odwieczność, ale odnosi do siebie święte imię Boga. „Ja jestem” to przecież tłumaczenie imienia Jahwe.

Owszem, powiedzenie prawdy wywołało oburzenie słuchaczy, ściągnęło nawet na Pana Jezusa zagrożenie. Jednak w ten sposób Pan nasz zostawił nam przykład, jak mamy się sprzeciwiać fałszywym dogmatom. Nie lękajmy się dawać świadectwa prawdzie, nawet jeżeli narażamy się w ten sposób na czyjeś oburzenie, a nawet prześladowanie.

Również dzisiaj różne fałszywe dogmaty oddzielają wielu ludzi od wiary w Jezusa. Niektórzy ludzie z góry „wiedzą”, że Jezus wcale nie jest Synem Bożym, tylko chrześcijanie dopiero z czasem doszli do takich poglądów. Inni chlubią się swoim dogmatycznym przeświadczeniem o jednakowej wartości wszystkich religii. Dla jeszcze innych jest nie podlegającym dyskusji aksjomatem, że prawdy o Jezusie trzeba szukać poza Kościołem.

Również przeciwnicy Jezusa z dzisiejszej Ewangelii lepiej od Niego samego „wiedzieli”, kim On jest naprawdę.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

22 marca. Piątek V Tygodnia Wielkiego Postu.

(Jr 20, 10-13)
Tak, słyszałem oszczerstwo wielu: Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego! Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy swą pomstę na nim! Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą. Panie Zastępów, Ty, który doświadczasz sprawiedliwego, patrzysz na nerki i serce, dozwól, bym zobaczył Twoją pomstę nad nimi. Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę. śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana! Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców.

(Ps 18, 2-7)
REFREN: Pana wzywałem i On mnie wysłuchał

Miłuję Cię, Panie, mocy moja,
Panie, opoko moja i twierdzo, mój wybawicielu.
Boże, skalo moja, na którą się chronię,
tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono.

Wzywam Pana, godnego chwały,
i wyzwolony będę od moich nieprzyjaciół.
Ogarnęły mnie fale śmierci
i zatrwożyły odmęty niosące zagładę,
opętały mnie pęta otchłani, schwyciły mnie sidła śmierci.

Wzywałem Pana w moim utrapieniu,
wołałem do mojego Boga
i głos mój usłyszał ze świątyni swojej,
dotarł mój krzyk do Jego uszu.


(J 6, 63b.68b)
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem, Ty masz słowa życia wiecznego.

(J 10, 31-42)
Żydzi porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.

Komentarz:

W drugiej połowie Wielkiego Postu coraz częściej Ewangelie mówią nam o próbach zabicia Pana Jezusa. W dzisiejszej Ewangelii czytaliśmy, że wrogowie usiłowali Go ukamienować – za to, że powiedział „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. Czymś niezwykłym jest obserwować, jak bardzo Pan Jezus – tak przez nich nienawidzony – walczy o nich, walczy o ich dobro. Przyszedł przecież od swojego Ojca, aby zbawić wszystkich, a nie tylko niektórych. W dzisiejszej Ewangelii aż dwa razy stosuje Pan Jezus tę metodę pedagogiczną, która polega na tym, że aby dziecko przyjęło gorzkie lekarstwo, podaje się mu je razem z cukrem.

Widzieliście przecież – mówi im – wiele moich dobrych czynów, pochodzących od Ojca. Ale oni, owszem, nie przeczą, że widzieli wiele dobrych czynów zdziałanych przez Jezusa. Przeczą jednak, że one pochodzą od Ojca. To, że Jezus przyszedł od Ojca i że wszystkie Jego czyny i słowa pochodzą od Ojca, budzi ich najgłębszy sprzeciw. Krótko mówiąc: uznają, że cukier jest słodki, uznają, że Jezus wykonuje wiele dobrych czynów, ale absolutnie nie mogą zgodzić się, z tym, że te Jego dobre czyny pochodzą od Jego Ojca. Wiedzą bowiem, że uznać to znaczyłoby tyle samo, co uznać, że On jest równy Bogu, a ta myśl wydaje im się bluźnierstwem. Słusznie im Pan Jezus powiedział podczas jednego z wcześniejszych sporów: „Nie przyjęliście Mnie, bo przyszedłem w imieniu Ojca mego. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli” (J 5,43).

Ponieważ wskazanie na czynione przez siebie dobro nie przyniosło żadnego skutku, Pan Jezus walczy o nich od innej strony. Wskazuje na tekst Psalmu mówiący o tym, że nawet oni, zwyczajni ludzie, zdolni są do jakiegoś realnego uczestnictwa w Bogu. Dlaczego zatem – pyta ich – z góry odrzucają Jego świadectwo, że „Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu”. Niestety, również ta próba dotarcia do ich serc i umysłów skończyła się niepowodzeniem.

Wielka to tajemnica, że niekiedy sam nawet Bóg może przegrać walkę z nami o nasze dobro.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

23 marca. Sobota V Tygodnia Wielkiego Postu.

(Ez 37, 21-28)
Tak mówi Pan Bóg: Oto wybieram Izraelitów spośród ludów, do których pociągnęli, i zbieram ich ze wszystkich stron, i prowadzę ich do ich kraju. I uczynię ich jednym ludem w kraju, na górach Izraela, i jeden król będzie nimi wszystkimi rządził, i już nie będą tworzyć dwóch narodów, i już nie będą podzieleni na dwa królestwa. I już nie będą się kalać swymi bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami. Uwolnię ich od wszystkich ich wiarołomstw, którymi zgrzeszyli, oczyszczę ich i będą moim ludem, Ja zaś będę ich Bogiem. Sługa mój, Dawid, będzie królem nad nimi i wszyscy oni będą mieć jedynego Pasterza, i żyć będą według moich praw, i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać. Będą mieszkali w kraju, który dałem słudze mojemu, Jakubowi, w którym mieszkali wasi przodkowie. Mieszkać w nim będą, oni i synowie, i wnuki ich na zawsze, a mój sługa, Dawid, będzie na zawsze ich władcą. I zawrę z nimi przymierze pokoju: będzie to wiekuiste przymierze z nimi. Założę ich i rozmnożę, a mój przybytek pośród nich umieszczę na stałe. Mieszkanie moje będzie pośród nich, a Ja będę ich Bogiem, oni zaś będą moim ludem. Ludy zaś pogańskie poznają, że Ja jestem Pan, który uświęca Izraela, gdy mój przybytek będzie wśród nich na zawsze.

(Jr 31, 10-13)
REFREN: Pan nas obroni, tak jak pasterz owce

Słuchajcie, narody, słowa Pańskiego,
głoście na dalekich wyspach i mówcie:
„Ten, który rozproszył Izraela, znów go zgromadzi
i będzie czuwał nad nim jak pasterz nad swym stadem”.

Pan bowiem uwolni Jakuba,
wybawi go z ręki silniejszego od niego.
Przyjdą z weselem na szczyt Syjonu
i rozradują się błogosławieństwem Pana.

Wtedy dziewica rozweseli się w tańcu
i młodzieńcy cieszyć się będą ze starcami.
Zamienię bowiem ich smutek w radość,
pocieszę ich i rozweselę po ich troskach.


(Ez 18, 31)
Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy i utwórzcie sobie nowe serca i nowego ducha.

(J 11, 45-57)
Wielu spośród żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród. Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród. Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić. Odtąd Jezus już nie występował wśród żydów publicznie, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasteczka, zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami. A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto? Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać.

Komentarz:

Oto przykład myślenia dogmatycznego w najgorszym tego słowa znaczeniu: Pan Jezus wskrzesił Łazarza, którego ciało już się rozkładało w grobie, czynił ponadto wiele innych cudów, a Jego wrogowie z góry wiedzą, że jest On szkodnikiem i zwodzicielem, i że należy Go odrzucić. Arcykapłan Kajfasz nawet racjonalizuje tę nienawiść do Jezusa i uzasadnia konieczność zabicia Go dobrem narodu: bo jeśli Go nie zabijemy, przyjdą Rzymianie i zniszczą nam Świątynię i cały naród.

Kajfasz jest wstrząsającym przykładem, jak nienawiść potrafi zaślepić człowieka. Trzeba być w najgorszym stopniu przewrotnym, żeby Syna Bożego i Zbawiciela uznać za szkodnika i niosącego zagrożenie. I tylko nienawiść może do tego stopnia zmącić zmysł moralny w człowieku, że ktoś zacznie sobie obliczać, że poprzez zamordowanie kogoś niewinnego da się osiągnąć jakieś realne dobro.

„Lepiej, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż gdyby miał zginąć cały naród”. Kajfasz te słowa wypowiedział w swojej przewrotności i złej woli. Ewangelista wskazuje, że słowa te w zupełnie innym sensie są wielką i świętą prawdą: bo przecież Pan Jezus rzeczywiście umarł za innych, i to nie tylko za naród, ale za całą ludzkość.

Wspaniale skomentował ostatnie zdanie z dzisiejszej Ewangelii święty Augustyn. Chodzi o zdanie, że wrogowie Jezusa „wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było ująć”. Św. Augustyn powiada: Jezus po dziś dzień przebywa w Kościele. Tam można Go spotkać i ująć. Ale jest tylko jedna metoda, żeby Go znaleźć: szukać Go trzeba sercem, a pochwycić Go można tylko miłością. Jeśli się stosuje inne metody, Jezus pozostanie nieuchwytny.

Zatem szukajmy Go sercem, pochwyćmy Go naszą miłością.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

24 marca. Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej.

(Iz 50, 4-7)
Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.

(Ps 22, 8-9.17-18a.19-20.23-24)
REFREN: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą,
wykrzywiają wargi i potrząsają głowami:
„Zaufał Panu, niech go Pan wyzwoli,
niech go ocali, jeśli go miłuje”.

Sfora psów mnie opadła,
otoczyła mnie zgraja złoczyńców
Przebodli moje ręce i nogi,
policzyć mogę wszystkie moje kości.

Dzielą między siebie moje szaty
i los rzucają o moją suknię.
Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka:
pomocy moja śpiesz mi na ratunek.

Będę głosił swym braciom Twoje imię
i będę Cię chwalił w zgromadzeniu wiernych:
„Chwalcie Pana, wy, którzy się Go boicie,
niech się Go lęka całe potomstwo Izraela”.


(Flp 2, 6-11)
Chrystus Jezus istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w tym co zewnętrzne uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.

(Flp 2, 8-9)
Dla nas Chrystus stał się posłuszny aż do śmierci, a była to śmierć na krzyżu. Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko

(Mk 14, 1-15, 47)
Za dwa dni była Pascha i Święto Przaśników. Arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić. Lecz mówili: „Tylko nie w czasie święta, by nie było wzburzenia między ludem”. A gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między sobą: „Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim”. I przeciw niej szemrali. Lecz Jezus rzekł: „Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie. Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła”. Wtedy Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im Go wydać.

Gdy to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu pieniądze. Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać. W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: „Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?”. I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: „Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas”. Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: „Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną”. Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: „Czyżbym ja?” On im rzekł: „Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”. A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: „Bierzcie, to jest Ciało moje”. Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: „To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym”.

Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej. Wtedy Jezus im rzekł: „Wszyscy zwątpicie we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei”. Na to rzekł Mu Piotr: „Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja!”. Odpowiedział mu Jezus: „Zaprawdę, powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz”. Lecz on tym bardziej zapewniał: „Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie”. I wszyscy tak samo mówili. A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: „Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił”. Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: „Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!”. I odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby – jeśli to możliwe – ominęła Go ta godzina. I mówił: „Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!”. Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: „Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe”. Odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć. Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: „Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca”. I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: „Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!”. Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: „Rabbi!”, i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho. A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: „Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić”. Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli. A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i nago uciekł od nich.

A Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana, u którego zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. Piotr zaś szedł za Nim z daleka aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam siedział między służbą i grzał się przy ogniu. Tymczasem arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić, lecz nie znaleźli. Wielu wprawdzie zeznawało fałszywie przeciwko Niemu, ale świadectwa te nie były zgodne. A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu: „Myśmy słyszeli, jak On mówił: «Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony»”. Lecz i w tym ich świadectwo nie było zgodne. Wtedy najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: „Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie?”. Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: „Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?”. Jezus odpowiedział: „Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi”. Wówczas najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: „Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż wam się zdaje?”. Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci. I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili: „Prorokuj!”. Także słudzy bili Go pięściami po twarzy. Kiedy Piotr był na dole na dziedzińcu, przyszła jedna ze służących najwyższego kapłana. Zobaczywszy Piotra grzejącego się [przy ogniu], przypatrzyła mu się i rzekła: „I tyś był z Nazarejczykiem Jezusem”. Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: „Nie wiem i nie rozumiem, co mówisz”. I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a kogut zapiał. Służąca, widząc go, znowu zaczęła mówić do tych, którzy tam stali: „To jest jeden z nich”. A on ponownie zaprzeczył. Po chwili ci, którzy tam stali, mówili znowu do Piotra: „Na pewno jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem”. Lecz on począł się zaklinać i przysięgać: „Nie znam tego człowieka, o którym mówicie”. I w tej chwili kogut powtórnie zapiał. Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: „Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz”. I wybuchnął płaczem.

Zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cała Wysoka Rada powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem żydowskim?” Odpowiedział mu: „Tak, Ja nim jestem”. Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: „Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają”. Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił. Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze im czynił. Piłat im odpowiedział: „Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla Żydowskiego?”. Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: „Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem Żydowskim?”. Odpowiedzieli mu krzykiem: „Ukrzyżuj Go!”. Piłat odparł: „Cóż więc złego uczynił?”. Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: „Ukrzyżuj Go!”. Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: „Witaj, Królu Żydowski!”. Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty.

Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: „Król Żydowski”. Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony. Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: „Ej, Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie!”. Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili: „Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli”. Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani. A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: „Eloi, Eloi, lema sabachthani”, to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: „Patrz, woła Eliasza”. Ktoś pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc: „Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć [z krzyża]”. Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha. A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: „Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym”. Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy. Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi. Ten kupił płótno, zdjął Jezusa [z krzyża], owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono.


Komentarz:

Jak kompletnie rozumienie ludzkie może się rozejść z rozumieniem Bożym! Pan Jezus odbywa swój mesjański wjazd do Jerozolimy. Tak też – jako Króla i Mesjasza – przyjęli Go ci, którzy entuzjastycznie wołali: „Hosanna Synowi Dawidowemu!” i ścielili na Jego drodze własne płaszcze oraz gałązki z drzew. Ale ten rozentuzjazmowany tłum wyobrażał sobie królestwo mesjańskie na sposób polityczny i gospodarczy. Spodziewano się, że oto następuje kres niewoli rzymskiej i zaczynają się czasy powszechnego pokoju i dobrobytu.

Nie po to jednak dokonywał mesjańskiego wjazdu do Jerozolimy Pan Jezus. Już wcześniej zapowiadał swoim uczniom, że idzie do Jerozolimy i będzie tam wydany poganom i wyszydzony, ubiczowany i ukrzyżowany, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie (por. Mt 20,18n). Jednak nawet uczniom nie mieściło się to w głowie, żeby Mesjasz musiał przejść przez krzyż, toteż te zapowiedzi Pana Jezusa puszczali mimo uszu.

Nikogo z tego tłumu wiwatujących Jezusowi nie dziwiło to, że Mesjasz wjeżdża do miasta Dawidowego na oślicy. Dla ówczesnej mentalności, która konia kojarzyła sobie z wojną, król siedzący na ośle był symbolem pokoju. Spodziewano się tego, że Mesjasz będzie królem pokoju. Zresztą prorok Zachariasz (9,9) wyraźnie zapowiadał Jerozolimie, że będzie się radowała wjazdem sprawiedliwego i łagodnego Króla, wsiadającego na oślicę i jej źrebię.

Jest jednak mało prawdopodobne, żeby ktokolwiek poza Panem Jezusem wtedy, w Niedzielę Palmową, zdawał sobie sprawę z tego, że wypełnia się jeszcze jedno proroctwo. Mianowicie czytamy w Księdze Wyjścia (12,3), że na pięć dni przed historycznie pierwszym świętem Paschy, kiedy to lud Boży wyszedł z niewoli egipskiej, wprowadzano do domów baranka. Wszystkie domy naznaczone krwią tego baranka miały zostać w noc paschalną ocalone, mięso zaś baranka miało zostać spożyte podczas paschalnej wieczerzy. Otóż podczas uroczystego wjazdu do Jerozolimy jeden chyba tylko Pan Jezus wiedział, że wjeżdża jako Baranek, który za pięć dni zostanie złożony w ofierze za grzechy całego świata.

Wtedy, w Wielki Piątek, ten sam lud, który w Niedzielę Palmową wołał Jezusowi „Hosanna!”, domagał się jego ukrzyżowania. Nawet uczniowie rozproszyli się wtedy i pouciekali, a Piotr wyparł się jakiejkolwiek z Nim znajomości. Nie trzeba się temu dziwić. Fałszywe oczekiwania mesjańskie musiały się skończyć niechlubnie. Dopiero kiedy Jezus zmartwychwstał, serca ludzkie zaczęły naprawdę pojmować, co to znaczy, że On jest Mesjaszem.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

25 marca. Wielki Poniedziałek.

(Iz 42, 1-7)
To mówi Pan: „Oto mój sługa, którego podtrzymuję, wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na nim spoczął; on przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On z mocą ogłosi Prawo, nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy”. Tak mówi Pan Bóg, który stworzył i rozpiął niebo, rozpostarł ziemię wraz z jej plonami, dał ludziom na niej dech ożywczy i tchnienie tym, co po niej chodzą: „Ja, Pan, powołałem cię słusznie, ująłem cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności”.

(Ps 27, 1.2.3.13-14)
REFREN: Pan moim światłem i zbawieniem moim

Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?

Gdy mnie osaczają złoczyńcy,
którzy chcą mnie pożreć,
oni sami, moi wrogowie i nieprzyjaciele
chwieją się i padają.

Nawet gdy wrogowie staną przeciw mnie obozem,
moje serce nie poczuje strachu.
Choćby napadnięto mnie zbrojnie,
nawet wtedy zachowam swą ufność.

Wierzę, że będę oglądał dobra Pana
w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana.

Aklamacja
Witaj nasz Królu i Zbawicielu, Ty sam zlitowałeś się nad grzesznymi.

(J 12, 1-11)
Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który Go miał wydać: „Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?” Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. Na to Jezus powiedział: „Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie”. Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.

Komentarz:

Poprzednio, kiedy Jezus był w domu Marty i Marii, Maria siedziała u Jego stóp, cała zasłuchana w Jego nauce. Teraz wiele się zmieniło. Nie potrafimy sobie wyobrazić tej radości, jaką przeżyły obie siostry, odzyskując brata od czterech już dni spoczywającego w grobie. Kiedy już po tym wydarzeniu Jezus przychodzi do ich domu, to już nie jest, tak jak dotychczas, przyjaciel rodziny, wspaniały nauczyciel prawdy Bożej. Nawet słowo „dobroczyńca” jakby do Niego nie pasuje. On jest po prostu Zbawicielem, który przyprowadził im brata zza grobu, stamtąd, skąd ludzie nigdy nie wracają.

Właśnie dlatego Maria zachowuje się w sposób przekraczający wszelkie konwencje. W spontanicznym odruchu serca bierze flakon drogocennego olejku i wylewa go na stopy Jezusa. Za pomocą tego ogromnie kosztownego gestu chce wyrazić tylko tyle, że nigdy nie potrafi się odwdzięczyć Jezusowi. Maria nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej gest miał także taki sens, którego ona nie zamierzała. Nie wiedziała, że w ten sposób namaściła Pana Jezusa na dzień Jego pogrzebu. Cały dom napełnił się wonią olejku. W zamyśle Marii miała to być woń wdzięczności, a tymczasem była to wspaniała woń miłej Bogu ofiary, jaką Jezus już za kilka dni miał złożyć na krzyżu z samego siebie.

Oburzył się na to marnotrawstwo Judasz. Całkiem sensownie zauważył, że za cenę tego wylanego olejku można by pomóc wielu ubogim. Ewangelista jednak komentuje, że nie o biednych mu chodziło, ale podgryzał go robak korupcji. Znamienne, że Pan Jezus nie wypomina mu nieszczerości. Odpowiada mu tak, jakby Judaszowi naprawdę chodziło o ubogich. Dobrzy pedagogowie często tak postępują, że traktują swoich wychowanków, tak jakby oni byli lepsi niż są naprawdę — i w ten sposób pociągają ich do tego, że oni naprawdę stają się lepsi. Niestety, twarde serce Judasza nie reagowało już nawet na zabiegi Boskiego Pedagoga.

Trzy przesłania dzisiejszej Ewangelii warto sobie zapamiętać:˛
1) Nie zawsze absurdalne zachowanie jest bezsensowne, a zwłaszcza jeśli płynie z prawdziwej miłości.
2) Nie wszystkie racjonalne argumenty są tak czyste, za jakie chcą uchodzić.
3) Obyśmy nie przegapili tych pedagogicznych zabiegów Pana Boga, kiedy traktuje nas tak, jakbyśmy byli lepsi, niż jesteśmy naprawdę.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Zablokowany