Komuniia Lizbona
-
- Posty: 1441
- Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 1268
- Podziękowano: 1074
- Płeć:
@Aloes mam wrażenie nie rozumiesz co mówię.
Dodano po 5 minutach 36 sekundach:
@amarwer tak zapytałam.
Faktycznie, wybacz, pomyliłam adresatów. Zacytowałaś moją odpowiedź do @Mar i mnie to zmyliło.
Moja odpowiedź jest więc głównie do @Mar
Dodano po 5 minutach 36 sekundach:
@amarwer tak zapytałam.
Faktycznie, wybacz, pomyliłam adresatów. Zacytowałaś moją odpowiedź do @Mar i mnie to zmyliło.
Moja odpowiedź jest więc głównie do @Mar
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 02 lut 2022, 10:53
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 66
- Podziękowano: 27
- Płeć:
Dlaczego mam nie krytykować tego co mi się nie podoba w Kościele? Według Ciebie lepiej udawać, że wszystko jest w porządku albo bagatelizować to co złe i patrzeć tylko na to co dobre. Jeżeli do dobrej potrawy doda się chociaż szczyptę trucizny to cała potrawa będzie zepsuta. W postępowym Kościele posoborowym tej trucizny jest coraz więcej. Tą trucizną są głównie lewicowe ideologie typu LGBT, gender czy nowa religia czyli klimatyzm, którą mocno propaguje Franciszek.Magnolia pisze: ↑08 sie 2023, 19:24Cieszę się, ze mogę się z Tobą zgodził choć w jednej kwestii... w pozostałych po prostu popłynąłeś...
Sam należysz do tego Kościoła, który tak krytykujesz - więc dlaczego to robisz?!
Bo ani to konstruktywne ani wyważone, po prostu bardzo smutne, że tylko tyle widzisz w Kościele.
Do posoborowych mszy wprowadza się coraz więcej elementów niemających nic wspólnego z mszą. Jakieś tańce, machanie flagami, muzyka niesakralna itp. Czemu to ma służyć? Na mszy powinno się oddawać modlitwie a nie robić z niej jakiś show. Jeżeli to ma przyciągnąć ludzi do Kościoła to efekt jest raczej odwrotny co widać po coraz mniejszej frekwencji w kościołach. Jak ktoś chce posłuchać techno czy innej muzyki to wybierze się na koncert a nie do kościoła. Jedyną odtrutką na postępową truciznę w Kościele jest powrót do tradycji i Msza Trydencka.
-
- Posty: 1903
- Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 293
- Podziękowano: 993
- Płeć:
Co Ty masz z tym soborem? Co sobór ma do rzeczy?Do posoborowych mszy (...)
A niby w czym to miałoby pomóc? W tym, by do końca młodzież nie wiedziała o co chodzi "z tą Mszą"?Jedyną odtrutką na postępową truciznę w Kościele jest powrót do tradycji i Msza Trydencka.
-
- Posty: 7192
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3300
- Podziękowano: 3530
- Płeć:
Bo nie robisz nic innego....
Bo nie patrzysz na dobro które w Kościele się dzieje a jedynie skupiasz się na złu... Nie masz pełnego obrazu, tylko wypaczony.
Na pewno nie o to chodzi.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 02 lut 2022, 10:53
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 66
- Podziękowano: 27
- Płeć:
Jeżeli jest za co chwalić to chwalę ale chowanie głowy w piasek i udawanie, że nie ma zła w Kościele nie służy Kościołowi. Jeżeli ktoś nie dostrzega tego to również ma wypaczony obraz.
Dodano po 28 minutach 48 sekundach:
Modernistyczne zmiany w Kościele mają swoje źródło w 2 SW. To chyba oczywiste, że przyniosły one więcej złego niż dobrego. Drastyczny spadek powołań, masowa apostazja, opustoszałe kościoły itd. Znam argument zwolenników tych reform, że to wina współczesnego, wygodnego stylu życia itp. Częściowo jest to prawda, ale nie da się całej winy zwalić na współczesny świat. O błędach posoborowych dawno temu mówił sam śp. papież Benedykt, który na początku był jednym z największych zwolenników soborowych reform.Marek Piotrowski pisze: ↑09 sie 2023, 14:15Co Ty masz z tym soborem? Co sobór ma do rzeczy?Do posoborowych mszy (...)A niby w czym to miałoby pomóc? W tym, by do końca młodzież nie wiedziała o co chodzi "z tą Mszą"?Jedyną odtrutką na postępową truciznę w Kościele jest powrót do tradycji i Msza Trydencka.
Nie rozumiem co młodzież ma nie rozumieć o co chodzi z "tą Mszą? To, że jest po łacinie? Przez wiele wieków młodzież i starsi chodzili na "tą Mszę" i nie wiedzieli o co w niej chodzi?
Ostatnio zmieniony 09 sie 2023, 16:09 przez Mar, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1903
- Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 293
- Podziękowano: 993
- Płeć:
A co, jeżeli dostrzega wyłącznie zło?
Krótko mówiąc - nie masz żadnego argumentu, poza tym, że - zgodnie z Twoimi uprzedzeniami - wydaje Ci się to "oczywiste".Modernistyczne zmiany w Kościele mają swoje źródło w 2 SW. To chyba oczywiste, że przyniosły one więcej złego niż dobrego. Drastyczny spadek powołań, masowa apostazja, opustoszałe kościoły itd. Znam argument zwolenników tych reform, że to wina współczesnego, wygodnego stylu życia itp. Częściowo jest to prawda, ale nie da się całej winy zwalić na współczesny świat. O błędach posoborowych dawno temu mówił sam śp. papież Benedykt, który na początku był jednym z największych zwolenników soborowych reform.Marek Piotrowski pisze: ↑09 sie 2023, 14:15Co Ty masz z tym soborem? Co sobór ma do rzeczy?Do posoborowych mszy (...)A niby w czym to miałoby pomóc? W tym, by do końca młodzież nie wiedziała o co chodzi "z tą Mszą"?Jedyną odtrutką na postępową truciznę w Kościele jest powrót do tradycji i Msza Trydencka.
Ja na przykład uważam, że jest wręcz odwrotnie - SVII spowodował, że negatywne zjawiska, o których piszesz wyżej, nie nastąpiły szybciej i dalej.
Niestety, w dużej części nie. Posłuchaj tych, którzy "chodzili" (i nie wspominają na zasadzie "fajnie było, nawet jak była wojna, bo byliśmy młodzi").Nie rozumiem co młodzież ma nie rozumieć o co chodzi z "tą Mszą? To, że jest po łacinie? Przez wiele wieków młodzież i starsi chodzili na "tą Mszę" i nie wiedzieli o co w niej chodzi?
Kiedyś nieco starszy ode mnie znajomy dał mi takie świadectwo:
"Wychowałem się przed soborem, byłem wtedy ministrantem i służyłem codziennie na Mszy Świętej o 6 rano i wiem jak było.
- To co dziś jest oferowane jako Msza tradycyjna, niewiele ma wspólnego z tym co było.(...)
- Wtedy ludzie powtarzali na Mszy Świętej wyuczone zwroty, nie mając pojęcia co one znaczą. Jeżeli chodzi o służbę przy ołtarzu, każdy ruch, każda czynność, zarówno kapłana jak i ministrantów, była ściśle określona.
- Trzeba było ściśle przestrzegać każdy ruch.
- Już na początku Mszy, odmawialiśmy ministranturę z szybkością karabinu maszynowego, aby zaliczyć, bo czas gonił. Nie było wolno nam dotknąć żadnego przedmiotu stukającego się z hostią, czy kielichem, wszystko przez szmatkę ...(...)
- Ludzie byli oddzieleni od Boga, nie mogli się zbliżać ...
- Wiele było takich czynności o których dzisiejsi "tradsi' nie mają pojęcia.(...)
- Dopiero teraz rzeczywiście jestem obecny na Mszy Świętej, wiem i rozumiem wszystko co dzieje się na Mszy Świętej, przedtem było to jedynie zaliczenie tego co trzeba."
Inny znajomy napisał:
"W latach 50-tych gdy msza łacińska była okrzepła i praktykowana powszechnie było niby lepiej? No to powiem Ci, że w zwykłych społecznościach zwykłych ludzi (nie w kościele akademickim, ale w parafii w małym miasteczku) mało kto rozumiał treść mszy. Ministranci musieli wyuczyć się fonetycznie na pamięć bez najmniejszego zrozumienia którą formułkę odpowiada się po której. Po zdanym egzaminie przed proboszczem dopuszczano ich do posługiwania. Ludzie ni w ząb nie wiedzieli co mówi ksiądz, po co i do czego ma to służyć. Dobrym przykładem są ostatnie słowa mszy, w których ksiądz rozsyła wiernych mówiąc ite, missa est. Dla zdecydowanej większości znaczyło to tyle, co "idźcie mięso jeść", bo po mszy był czas na niedzielny obiad. To niestety nie żart!
Powiesz, że bredzę, że nabijam się. Otóż nie - to są doświadczenia mojego ojca, który był ministrantem, uczył się formułek i zdawał je przed proboszczem, to są doświadczenia jego matki (mojej babci), która nie była w stanie powiedzieć ani słowa o tym o co chodzi w wypowiadanych po łacinie frazach, to są doświadczenia moich ... itd. Rozmawiałem z nimi wielokrotnie na te tematy. Po latach wspominają wprowadzenie mszy w języku polskim jako wybawienie od udręki i jakąś namiastkę zrozumienia. Piszę "namiastkę", bo niestety kościół do dziś nie odrobił lekcji i nie prowadzi rzetelnej katechezy dla dorosłych."
Pomyśleć, że tak broniona łacina została w Rzymie wprowadzona po to, by... obywatele Imperium rozumieli teksty Mszy Świętej (odprawiano wówczas po grecku, a grekę mało kto znał).
Niemniej nie chodzi tylko o język. Tridentina od czasów Soboru Trydenckiego obrosła w mnóstwo "ozdobników": przekombinowanie i przeformalizowanie, przepisy kto jak się ma odwrócić, na którym stopniu przyklęknąć, wszystkie te sztuczne ukłony, w prawo, w lewo, prosto.Bardziej przedstawienie, niż liturgia. To zniechęca młodych (jesli nie liczyć stosunkowo nielicznych koneserów - większość tradsów chodzi na Tridentinę tak, jak członkowie grup rekonstrukcyjnych - z sentymentu).
Już nie wspomnę o tym nieszczęsnym zmawianiu różańca podczas Mszy Świętej ("bo to kapłan odprawia").
Mówisz, że "kiedyś' rozumiano o co chodzi? To spytaj się kogokolwiek wychowanego na "starym mszale" i chodzącego wówczas na religię, jaki jest związek pomiędzy Mszą Świętą a Paschą...
Benedykt XVI powiedział (nie mam niestety cytatu pod ręką), że każda reforma liturgii polega przede wszystkim na cofnięciu się w owej ewolucji i pozbyciu się tego, co było błędną drogą.
Dziękuję Bogu, że mamy za sobą okres, kiedy nie przyjmowano Komunii Świętej częściej niż raz w roku, kiedy de facto zastąpiono jej spożywanie patrzeniem na nią.
Że mamy za sobą okres zapomnienia o tym, że Msza Święta jest sprawowana nie tylko przez Chrystusa w osobie kapłana, ale także przez wspólnotę wiernych.
Że mamy za sobą zmawianie różańca czy innych modlitw podczas liturgii zamiast w niej uczestnictwa.
Że mamy za sobą skupienie się na ukłonach, "chodzeniu po skosie" i tym podobnych priorytetach.
Że mamy za sobą odżegnywanie się od związków Eucharystii z żydowską Paschą.
NOM jest znacznie bliższa pierwotnej liturgii apostolskiej, opartej na liturgii sederpwej i sobotniej niż Tridentina.
Mimo to, byłem za swobodnym odprawianiem Tridentiny - i tak by zapewne było (w tym kierunku szedł Benedykt XVI), gdyby nie okazało się, że wokół niej gromadzą się ruchy po prostu rozłamowe (niezaleznie od deklaracji), kwestionujące praktycznie wszystko, co powie papież (i to niezależnie od tego, czy jest faktycznie problem - jak w przypadku pahamamy, czy też wówczas, gdy występuje w ramach ortodoksji katolickiej, tyle, że mówi rzeczy nie podobające się tradycjonalistom).
Takie zachowanie NIE leży w zakresie Tradycji - a powiedzieć trzeba, że środowiska odwołujące się do niej werbalnie stały się dosłownie gniazdami węży (proszę poczytać strony tradsowskie w necie). Co, oczywiście, nie znaczy, że dotyczy to każdej osoby ceniącej Tradycją (i tradycję).
W dodatku nie wiedzieć czemu tradycjonaliści za "tradycję" uważają tylko okres pomiędzy Soborem Trydenckim a Soborem Watykańskim II (wszystko, co później, to "modernizm" a co wcześniej - "archeologizm"). Bardzo wymownie pokazała to sprawa komunikowania na rękę oraz procesyjnego podchodzenia do tego sakramentu i wręcz furiacki stosunek środowisk - rzekomo tradycyjnych do tych zagadnień, z zupełnym zaniedbaniem tego, że są to najbardziej tradycyjne z tradycyjnych sposobów komunikowania.
Powiem więcej: mam nadzieję, że czeka nas pójście dalej i powrót do komunikowania pod obiema postaciami i rezygnacja z metaznaków (prefabrykowane opłatki) na rzecz powrotu do znaków (czyli spożywanie z jednego łamanego chleba).
Ostatnio zmieniony 09 sie 2023, 16:42 przez Marek Piotrowski, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 02 lut 2022, 10:53
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 66
- Podziękowano: 27
- Płeć:
To już chyba jakaś aberracja. Modernistyczne zmiany miały na celu przyciągnąć wiernych, tymczasem stało się zupełnie odwrotnie. Do tego po SW II namnożyło się dziwnych ruchów charyzmatycznych-schizmatycznych z których powstało wiele sekt. Jeśli ktoś zaprzecza, że soborowe reformy poszły za daleko, to zaprzecza słowom śp. Benedykta Ratzingera, który tak się wyraził.Myślę, że jest ich znacznie mniej niż tych co widzą samo dobro albo bagatelizują zło.
Marek Piotrowski pisze: ↑09 sie 2023, 14:15Co Ty masz z tym soborem? Co sobór ma do rzeczy?Do posoborowych mszy (...)A niby w czym to miałoby pomóc? W tym, by do końca młodzież nie wiedziała o co chodzi "z tą Mszą"?Jedyną odtrutką na postępową truciznę w Kościele jest powrót do tradycji i Msza Trydencka.Krótko mówiąc - nie masz żadnego argumentu, poza tym, że - zgodnie z Twoimi uprzedzeniami - wydaje Ci się to "oczywiste".Modernistyczne zmiany w Kościele mają swoje źródło w 2 SW. To chyba oczywiste, że przyniosły one więcej złego niż dobrego. Drastyczny spadek powołań, masowa apostazja, opustoszałe kościoły itd. Znam argument zwolenników tych reform, że to wina współczesnego, wygodnego stylu życia itp. Częściowo jest to prawda, ale nie da się całej winy zwalić na współczesny świat. O błędach posoborowych dawno temu mówił sam śp. papież Benedykt, który na początku był jednym z największych zwolenników soborowych reform.
Ja na przykład uważam, że jest wręcz odwrotnie - SVII spowodował, że negatywne zjawiska, o których piszesz wyżej, nie nastąpiły szybciej i dalej.
Niestety, w dużej części nie. Posłuchaj tych, którzy "chodzili" (i nie wspominają na zasadzie "fajnie było, nawet jak była wojna, bo byliśmy młodzi").Nie rozumiem co młodzież ma nie rozumieć o co chodzi z "tą Mszą? To, że jest po łacinie? Przez wiele wieków młodzież i starsi chodzili na "tą Mszę" i nie wiedzieli o co w niej chodzi?
Kiedyś nieco starszy ode mnie znajomy dał mi takie świadectwo:
"Wychowałem się przed soborem, byłem wtedy ministrantem i służyłem codziennie na Mszy Świętej o 6 rano i wiem jak było.
- To co dziś jest oferowane jako Msza tradycyjna, niewiele ma wspólnego z tym co było.(...)
- Wtedy ludzie powtarzali na Mszy Świętej wyuczone zwroty, nie mając pojęcia co one znaczą. Jeżeli chodzi o służbę przy ołtarzu, każdy ruch, każda czynność, zarówno kapłana jak i ministrantów, była ściśle określona.
- Trzeba było ściśle przestrzegać każdy ruch.
- Już na początku Mszy, odmawialiśmy ministranturę z szybkością karabinu maszynowego, aby zaliczyć, bo czas gonił. Nie było wolno nam dotknąć żadnego przedmiotu stukającego się z hostią, czy kielichem, wszystko przez szmatkę ...(...)
- Ludzie byli oddzieleni od Boga, nie mogli się zbliżać ...
- Wiele było takich czynności o których dzisiejsi "tradsi' nie mają pojęcia.(...)
- Dopiero teraz rzeczywiście jestem obecny na Mszy Świętej, wiem i rozumiem wszystko co dzieje się na Mszy Świętej, przedtem było to jedynie zaliczenie tego co trzeba."Być może kiedyś tak było ale obecna Msza Trydencka wygląda nieco inaczej.
Nie trzeba było od razu wszystko wywalać do góry nogami, tylko wystarczyło wprowadzić drobne zmiany.Inny znajomy napisał:
"W latach 50-tych gdy msza łacińska była okrzepła i praktykowana powszechnie było niby lepiej? No to powiem Ci, że w zwykłych społecznościach zwykłych ludzi (nie w kościele akademickim, ale w parafii w małym miasteczku) mało kto rozumiał treść mszy. Ministranci musieli wyuczyć się fonetycznie na pamięć bez najmniejszego zrozumienia którą formułkę odpowiada się po której. Po zdanym egzaminie przed proboszczem dopuszczano ich do posługiwania. Ludzie ni w ząb nie wiedzieli co mówi ksiądz, po co i do czego ma to służyć. Dobrym przykładem są ostatnie słowa mszy, w których ksiądz rozsyła wiernych mówiąc ite, missa est. Dla zdecydowanej większości znaczyło to tyle, co "idźcie mięso jeść", bo po mszy był czas na niedzielny obiad. To niestety nie żart!
Powiesz, że bredzę, że nabijam się. Otóż nie - to są doświadczenia mojego ojca, który był ministrantem, uczył się formułek i zdawał je przed proboszczem, to są doświadczenia jego matki (mojej babci), która nie była w stanie powiedzieć ani słowa o tym o co chodzi w wypowiadanych po łacinie frazach, to są doświadczenia moich ... itd. Rozmawiałem z nimi wielokrotnie na te tematy. Po latach wspominają wprowadzenie mszy w języku polskim jako wybawienie od udręki i jakąś namiastkę zrozumienia. Piszę "namiastkę", bo niestety kościół do dziś nie odrobił lekcji i nie prowadzi rzetelnej katechezy dla dorosłych."Znowu wystarczyło wytłumaczyć o co chodzi na katechezie albo na kazaniu a nie robić rewolucję w liturgii.j/wPomyśleć, że tak broniona łacina została w Rzymie wprowadzona po to, by... obywatele Imperium rozumieli teksty Mszy Świętej (odprawiano wówczas po grecku, a grekę mało kto znał).
Niemniej nie chodzi tylko o język. Tridentina od czasów Soboru Trydenckiego obrosła w mnóstwo "ozdobników": przekombinowanie i przeformalizowanie, przepisy kto jak się ma odwrócić, na którym stopniu przyklęknąć, wszystkie te sztuczne ukłony, w prawo, w lewo, prosto.Bardziej przedstawienie, niż liturgia. To zniechęca młodych (jesli nie liczyć stosunkowo nielicznych koneserów - większość tradsów chodzi na Tridentinę tak, jak członkowie grup rekonstrukcyjnych - z sentymentu).
Już nie wspomnę o tym nieszczęsnym zmawianiu różańca podczas Mszy Świętej ("bo to kapłan odprawia").Nie znam tej wypowiedzi ale znam wypowiedzi, Benedykta, które były krytyczne wobec SW II.Mówisz, że "kiedyś' rozumiano o co chodzi? To spytaj się kogokolwiek wychowanego na "starym mszale" i chodzącego wówczas na religię, jaki jest związek pomiędzy Mszą Świętą a Paschą..
Przede wszystkim ludzie wiedzieli, że idą na mszę żeby modlić się do Boga a nie do księdza jak to dziś wygląda. Ołtarz z tabernakulum był w centrum, dzisiaj w centrum jest jakiś stół za którym stoi kapłan.Benedykt XVI powiedział (nie mam niestety cytatu pod ręką), że każda reforma liturgii polega przede wszystkim na cofnięciu się w owej ewolucji i pozbyciu się tego, co było błędną drogą.
Dziękuję Bogu, że mamy za sobą okres, kiedy nie przyjmowano Komunii Świętej częściej niż raz w roku, kiedy de facto zastąpiono jej spożywanie patrzeniem na nią.
Że mamy za sobą okres zapomnienia o tym, że Msza Święta jest sprawowana nie tylko przez Chrystusa w osobie kapłana, ale także przez wspólnotę wiernych.
Że mamy za sobą zmawianie różańca czy innych modlitw podczas liturgii zamiast w niej uczestnictwa.
Że mamy za sobą skupienie się na ukłonach, "chodzeniu po skosie" i tym podobnych priorytetach.
Że mamy za sobą odżegnywanie się od związków Eucharystii z żydowską Paschą.
NOM jest znacznie bliższa pierwotnej liturgii apostolskiej, opartej na liturgii sederpwej i sobotniej niż Tridentina.
-
- Posty: 7192
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3300
- Podziękowano: 3530
- Płeć:
@Mar to co Ty robisz z cytowaniem to jakiś cyrk jest i nie ma bata by ktoś zrozumiał co piszesz i do kogi i gdzie.... prosiłam cię wiele razy abyś się nauczył cytować z wątku informacyjnego, albo wspominał Nick użytkownika poprzez @ nick, obecnie zabraniam Ci cytowania czyjejś wypowiedzi, to jest zupełnie nieczytelne.
Jeśli piszesz do konkretnej osoby to wpisz jej nick po @ i enter.
A dziś za to cytowanie dostajesz upomnienie.
Jeśli piszesz do konkretnej osoby to wpisz jej nick po @ i enter.
A dziś za to cytowanie dostajesz upomnienie.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 7192
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3300
- Podziękowano: 3530
- Płeć:
@amarwer @Mar
Nadal nie mogę znaleźć jakiegoś artykułu o takim sposobie przechowywania Najświętszego Sakramentu podczas ŚDM, co nasuwa jednak pewne wnioski, że skoro ani dziennikarze, ani kapłani nie oburzali się ani nie relacjonowali ze tak wyglądało przechowywanie NS w warunkach polowych.... to może w ogóle to nie jest prawdą.
Jednak wierzę, że wiele osób by na to zareagowało, kapłani, dziennikarze, inni wierni. Faktycznie opisywane jest jedynie udzielanie komunii św przez kobiety i z miseczek ceramicznych a nie kielichów.
Dlatego poddaję w poważną wątpliwość zdjęcia z Twittera, gdzie rzekomo NS był w plastykowych czarnych pudłach w namiotach.
Ale trochę z innej strony. Tak się zastanawiałam w nocy, czy oburzenie jest jedyną reakcją gdy widzimy coś niepokojącego w Kościele, liturgii, czy we wspólnocie.
Ktoś powie że przecież Jezus był oburzony kupcami w światami i ich porozganiał... więc i ja mam prawo do oburzenia... zgoda, tak było. Ale to była jedna jedyna sytuacja oburzenia Jezusa.
Zasadniczo reakcje były inne, pełne miłości, empatii, współcierpienia, pomocy, uwolnienia i uzdrowienia, miłosierdzia wobec grzeszników i chorych.
Tak sobie pomyslałam, ze skoro należę do wspólnoty Kościoła, a widzę ze gdzieś dzieje się źle, to moją pierwszą reakcją powinna być modlitwa, szukanie prawdy, miłosierdzie, a gdy bezsprzecznie jesteśmy pewni, ze stało się coś złego to powinniśmy współcierpieć z Jezusem, który pierwszy cierpi, gdy chodzi o Jego Kościół.
Więc czy człowiek kochający Boga i Kościół, nie powinien raczej wynagradzać Bogu, podjąć się modlitwy za tych, którzy zbłądzili, prosić o ich nawrócenie... kierowany myślą i empatią, ze to przyniesie więcej dobra niż oburzenie w internecie, bo znowu ktoś zbłądził w Kościele ?
Co dobrego przyniesie dyskusja o tym, że kobieta udzielała komunii św w innej części świata. Tak, było to nadużycie, niedopatrzenie, może było to nieprzepisowe i cała masa zarzutów pewnie jest uzasadniona.
Ale co Ty i ja zrobiliśmy, aby to Bogu wynagrodzić?!
Nic? no to wygląda jak rzucanie kamieniami w innych, przy zapomnieniu że sami jesteśmy grzesznikami....
Nadal nie mogę znaleźć jakiegoś artykułu o takim sposobie przechowywania Najświętszego Sakramentu podczas ŚDM, co nasuwa jednak pewne wnioski, że skoro ani dziennikarze, ani kapłani nie oburzali się ani nie relacjonowali ze tak wyglądało przechowywanie NS w warunkach polowych.... to może w ogóle to nie jest prawdą.
Jednak wierzę, że wiele osób by na to zareagowało, kapłani, dziennikarze, inni wierni. Faktycznie opisywane jest jedynie udzielanie komunii św przez kobiety i z miseczek ceramicznych a nie kielichów.
Dlatego poddaję w poważną wątpliwość zdjęcia z Twittera, gdzie rzekomo NS był w plastykowych czarnych pudłach w namiotach.
Ale trochę z innej strony. Tak się zastanawiałam w nocy, czy oburzenie jest jedyną reakcją gdy widzimy coś niepokojącego w Kościele, liturgii, czy we wspólnocie.
Ktoś powie że przecież Jezus był oburzony kupcami w światami i ich porozganiał... więc i ja mam prawo do oburzenia... zgoda, tak było. Ale to była jedna jedyna sytuacja oburzenia Jezusa.
Zasadniczo reakcje były inne, pełne miłości, empatii, współcierpienia, pomocy, uwolnienia i uzdrowienia, miłosierdzia wobec grzeszników i chorych.
Tak sobie pomyslałam, ze skoro należę do wspólnoty Kościoła, a widzę ze gdzieś dzieje się źle, to moją pierwszą reakcją powinna być modlitwa, szukanie prawdy, miłosierdzie, a gdy bezsprzecznie jesteśmy pewni, ze stało się coś złego to powinniśmy współcierpieć z Jezusem, który pierwszy cierpi, gdy chodzi o Jego Kościół.
Więc czy człowiek kochający Boga i Kościół, nie powinien raczej wynagradzać Bogu, podjąć się modlitwy za tych, którzy zbłądzili, prosić o ich nawrócenie... kierowany myślą i empatią, ze to przyniesie więcej dobra niż oburzenie w internecie, bo znowu ktoś zbłądził w Kościele ?
Co dobrego przyniesie dyskusja o tym, że kobieta udzielała komunii św w innej części świata. Tak, było to nadużycie, niedopatrzenie, może było to nieprzepisowe i cała masa zarzutów pewnie jest uzasadniona.
Ale co Ty i ja zrobiliśmy, aby to Bogu wynagrodzić?!
Nic? no to wygląda jak rzucanie kamieniami w innych, przy zapomnieniu że sami jesteśmy grzesznikami....
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 1903
- Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 293
- Podziękowano: 993
- Płeć:
No wybacz, sprawa właśnie jest głośna, i właśnie "inni wierni", a także kapłani się oburzają. Można się spierać w szczegółach (przechowywanie, czy wystawianie?) itd, ale raczej co do faktów nie ma tu wątpliwości.Magnolia pisze: ↑11 sie 2023, 9:33 @amarwer @Mar
Nadal nie mogę znaleźć jakiegoś artykułu o takim sposobie przechowywania Najświętszego Sakramentu podczas ŚDM, co nasuwa jednak pewne wnioski, że skoro ani dziennikarze, ani kapłani nie oburzali się ani nie relacjonowali ze tak wyglądało przechowywanie NS w warunkach polowych.... to może w ogóle to nie jest prawdą.
Jednak wierzę, że wiele osób by na to zareagowało, kapłani, dziennikarze, inni wierni. Faktycznie opisywane jest jedynie udzielanie komunii św przez kobiety i z miseczek ceramicznych a nie kielichów.
Dlatego poddaję w poważną wątpliwość zdjęcia z Twittera, gdzie rzekomo NS był w plastykowych czarnych pudłach w namiotach.
Powiem bardzo ostro, ponieważ taka narracja jest moim zdaniem skrajnie szkodliwa dla Kościoła.Ale trochę z innej strony. Tak się zastanawiałam w nocy, czy oburzenie jest jedyną reakcją gdy widzimy coś niepokojącego w Kościele, liturgii, czy we wspólnocie.
Ktoś powie że przecież Jezus był oburzony kupcami w światami i ich porozganiał... więc i ja mam prawo do oburzenia... zgoda, tak było. Ale to była jedna jedyna sytuacja oburzenia Jezusa.
Zasadniczo reakcje były inne, pełne miłości, empatii, współcierpienia, pomocy, uwolnienia i uzdrowienia, miłosierdzia wobec grzeszników i chorych.
Tak sobie pomyslałam, ze skoro należę do wspólnoty Kościoła, a widzę ze gdzieś dzieje się źle, to moją pierwszą reakcją powinna być modlitwa, szukanie prawdy, miłosierdzie, a gdy bezsprzecznie jesteśmy pewni, ze stało się coś złego to powinniśmy współcierpieć z Jezusem, który pierwszy cierpi, gdy chodzi o Jego Kościół.
Ta sama narracja każe nie wskazywać, nie nagłaśniać i nie przeciwdziałać wybrykom księży (typowy tekst "a czy się za tego księdza modliłeś?"). Tak jakby jedno przeszkadzało drugiemu a modlitwa wykluczała albo zastępowała reakcję.
Jest coś źle - to się o tym mówi. I robi się co można, by następnym razem skandal się nie powtórzył, a nie świętoszkowato "cierpi".
Człowiek kochający Boga i Kościół nie powinien jednego przeciwstawiać drugiemu.Więc czy człowiek kochający Boga i Kościół, nie powinien raczej wynagradzać Bogu, podjąć się modlitwy za tych, którzy zbłądzili, prosić o ich nawrócenie... kierowany myślą i empatią, ze to przyniesie więcej dobra niż oburzenie w internecie, bo znowu ktoś zbłądził w Kościele ?
Nie odnoszę się konkretnie do "kobiety" (bo nie uważam, by szafarstwo przez kobietę było jakimś złem), ale do myśli: otóż przyniesie bardzo wiele.Co dobrego przyniesie dyskusja o tym, że kobieta udzielała komunii św w innej części świata. Tak, było to nadużycie, niedopatrzenie, może było to nieprzepisowe i cała masa zarzutów pewnie jest uzasadniona.
Po pierwsze, nie ma już dziś "innej części świata". Żyjemy tymi samymi sprawami, nie tylko przez środki transportu, ale i przez TV (biernie) i Internet (czynnie).
Po drugie, to, co jest złego (niestety z transferem dobrych rzeczy jest gorzej), zwłaszcza jeśli jest pokazane w mediach i brak do tego odniesienia, natychmiast przenosi się na nasz grunt.
Po trzecie, nieśmiało przypominam, że jesteśmy jednym Kościołem Powszechnym.
No właśnie: szantaż moralny, zamiast zajęcia się problemem.Ale co Ty i ja zrobiliśmy, aby to Bogu wynagrodzić?!
Jak ci się podoba taka wypowiedź?
"Alarmujesz, że ksiądz X molestuje dzieci? A czy modliłeś się za niego? I czy wynagrodziłeś Bogu w modlitwie jego czyny? Przecież sam jesteś grzeszny, więc czemu robisz tyle krzyku o grzech bliźniego?"
A kto zapomina? I czy, jesli jesteśmy grzesznikami, to zwalnia nas z obowiązku reakcji? Serio?Nic? no to wygląda jak rzucanie kamieniami w innych, przy zapomnieniu że sami jesteśmy grzesznikami....
Ostatnio zmieniony 11 sie 2023, 10:04 przez Marek Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 7192
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3300
- Podziękowano: 3530
- Płeć:
@Marek Piotrowski skoro sprawa jest głośna, to proszę wskaż mi gdzie o tym piszą dziennikarze i kapłani.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 1903
- Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 293
- Podziękowano: 993
- Płeć:
W Internecie, w Gościu (oczywiście oburzając się na oburzenie) itd.
Zresztą sporą część tego (np, rozdawanie z misek przez przypadkowe osoby) możesz zobaczyć na własne oczy w oficjalnych relacjach filmowych (choćby na kanale - polecam! - katolickiej telewizji EWTN).
-
- Posty: 7192
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3300
- Podziękowano: 3530
- Płeć:
Marku, napisałam przecież że nie znajduję artykułów o przechowywaniu NS w czarnych plastikowych pudłach, a jedynie relacje z miseczkami ceramicznymi.
Zależy mi by ustalić czy pudła z NS w ogóle miały miejsce, jako wydarzenie
Zależy mi by ustalić czy pudła z NS w ogóle miały miejsce, jako wydarzenie
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 2024
- Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 601
- Podziękowano: 1580
- Płeć:
Mamy relacje dwóch księży i dziewczyny o pudełkach.
Jaka jest rzetelność tej strony?
https://infovaticana.com/blogs/specola/ ... iologismo/
Jaka jest rzetelność tej strony?
https://infovaticana.com/blogs/specola/ ... iologismo/
@Magnnolia,
zapytałaś, co zrobiłam, to odpowiem:, poszłam do kościoła, gdzie w monstrancji jest wystawiony Najświętszy Sakrament, by na kolanach wynagradzać Panu Jezusowi za grzechy moje i innych obrażające Jego Majestat. I znowu poszłam. I znów idę.
zapytałaś, co zrobiłam, to odpowiem:, poszłam do kościoła, gdzie w monstrancji jest wystawiony Najświętszy Sakrament, by na kolanach wynagradzać Panu Jezusowi za grzechy moje i innych obrażające Jego Majestat. I znowu poszłam. I znów idę.