Marek Piotrowski pisze: ↑19 gru 2023, 23:06
Tyle że w omawianym dokumencie mowa jest o parach homoseksualnych, które zasadniczo nie tyle przyznają się do słabości, co okazują dumę z bycia parą homoseksualną. A wszelkie nauki, że żyją w grzechu, odbierają jako dyskryminację i mowę nienawiści.
w którym miejscu w dokumencie jest mowa o takich parach, które z dumą mają przychodzic po błogosławieństwo?
Bo ja czytam, że:
"
otwiera zatem możliwość tych błogosławieństw, które stanowią gest wobec tych, którzy „uznając się za będących w potrzebie i potrzebujących Jego pomocy, nie roszczą sobie prawnego uznania własnego statusu, ale błagają, aby wszystko, co jest prawdziwe, dobre i po ludzku ważne w ich życiu i relacjach, zostało objęte, uzdrowione i podniesione przez obecność Ducha Świętego”
dodatkowo:
Takie błogosławieństwa nie powinny stać się normą, ale winny być powierzone „praktycznemu rozeznaniu w konkretnej sytuacji”
Skąd taka generalizacja? Czemu tekst tego księdza pomija tych, którzy nie są z tego dumni, przyjmują naukę o grzechu, ale np. jej nie do końca rozumieją? Tych, którzy naprawdę szukają Bożej pomocy? Dyskryminacja i mowa nienawiści to jest niestety fakt w Kościele, więc mają prawo się tak czuć.
No tak! Ale przecież para homoseksualna, która poprosi o błogosławieństwo, zrobi to raczej nie po to, aby się rozejść, tylko po to, by dalej być parą i żyć szczęśliwie według swych przekonań, w tym na przykład sprawić sobie dziecko przy pomocy surogatki.
raczej, raczej, raczej.. Tutaj nie wiadomo czy ksiądz nie jest do końca pewny czy właśnie wykazuje pewność ( gratuluję wszechwiedzy) tego, że dokładnie tak będzie we wszystkich przypadkach.
A swoją drogą zastanawiam się, dlaczego deklarację „Fiducia supplicans” ogłoszono właśnie teraz, na kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Efekt jest taki, że zamiast o przyjściu Chrystusa na świat, media, także katolickie, są zmuszone rozprawiać o błogosławieniu par homoseksualnych. A nie jest to najlepsze, jakie można sobie wyobrazić, przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia.
Pozostaje mi się na to uśmiechnąć pod nosem.