Dlaczego nie można błogosławić związków osób tej samej płci? - dokument KNW oraz deklaracja Fiducia Supplicans

Życie Kościoła, dokumenty, encykliki, wydarzenia
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7192
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3300
Podziękowano: 3530
Płeć:

Nieprzeczytany post

@amarwer
To co dzieje się w mediach w czasie pontyfikatu papieża Franciszka jest w dużej mierze winą mediów a nie samych dokumentów. Media przeinaczają, media nagłaśniają krytykujących, media manipulują nagłówkami.
Nie działo się tak w czasach Jana Pawła II i Benedykta, bo wtedy główna rolę grały media typu gazeta, rozpowszechnienie internetu od lat 2000 sprawiło, że każdy może komentować, krytykować i interpretować, i może to mieć zasięg globalny... jednocześnie wprowadzając w zamieszanie wśród ludzi, którzy sami decydują kogo słuchać.
Autorytet papieża również był zupełnie inny w czasach poprzedników Franciszka.
Dodajmy choćby tylko te okoliczności aby lepiej zrozumieć co się obecnie dzieje.
Nie wierzę aby Jan Paweł II nie miał krytykujących go biskupów, ani przeciwników... po prostu nie mieli takich narzędzi jak obecnie.

Co do kontrowersji na temat powstawania na przykład Humanae Vitae, znalazłam całą pracę Jana Tomczyka z wydziału teologicznego Uniwersytetu im A. Mickiewicza w Poznaniu o historii powstawania encykliki i okolicznościach jakie jej towarzyszyły, łącznie z nazwiskami przeciwników w Komisji, która nad nią pracowała - spełnia zatem warunki przez ciebie postawione: nazwiska dostojników kościelnych przeciwnych HV (pod linkiem jest pdf)
https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q ... i=89978449
Cytat z pierwszych stron, zapewne dalej będzie jeszcze ciekawiej:
Podczas już trwającego Soboru Watykańskiego II starano się wywrzeć poprzez media jak największy nacisk na obradujących, by doktryna katolicka została złagodzona, zrelatywizowana. Tematem budzącym największe emocje
była kwestia unormowania burzy rozpętanej wokół współżycia małżeńskiego i dopuszczalności antykoncepcji. Jan XXIII, świadom delikatności tego tematu i jednocześnie jego wielkiej wagi, powołał w 1963 roku specjalną komisję:
„Commissio pro studio populationis, familiae et natalitatis”, której głównym celem było przestudiowanie problemów demograficznych. Informacja o tej instancji szybko obiegła świat i wielu uważało, że została ona powołana głównie w celu ustalenia, czy katolicy mogą korzystać z antykoncepcji (Weigel 2000, s. 265). Jan XXIII umarł w roku powołania komisji do życia, jednak jego następca, Paweł VI podtrzymał jej istnienie oraz w 1964 roku rozszerzył jej skład. Nowo wybrany papież zastrzegł sobie prawo wydania ostatecznego werdyktu w sprawie moralnych wątpliwości związanych z dziedziną regulacji poczęć, a efekt prac komisji miał pozostać tajny, aby uniknąć dziennikarskich sensacji (Paweł VI i in. 1969, 7).
Komisja niestety uległa dychotomii. Większość jej członków postulowała zmianę dotychczasowej teologii moralnej oraz dopuszczenie stosowania środków antykoncepcyjnych (tę podkomisję reprezentowali m.in. A. Auer, R. Sigmung,
P. Anciaux, B. Häring), mniejszość natomiast broniła dotychczasowego nauczania Kościoła (J. Ford, J. Visser, M. Zalba, S. De Lestapis, do tej grupy dołączył również K. Wojtyła). Obie podkomisje jako zwieńczenie swoich prac
przygotowały oddzielne dokumenty (Wróbel 2008, s. 87). Presja na papieża została zwiększona najpierw w 1966 roku przez wydanie w archidiecezji monachijskiej instrukcji sankcjonującej stosowanie antykoncepcji, a następnie poprzez wyciek do prasy amerykańskiej i europejskiej w kwietniu 1967 roku trzech dokumentów spisanych przez członków komisji (Smith 1991, s. 12-13). Tekstem który spowodował największe zamieszanie, był fragment raportu wieńczącego prace komisji, w którym zmiana dotychczasowego nauczania w sprawie antykoncepcji została przegłosowana przez biskupów przewagą dziewięciu głosów nad trzema.


dalej, już po publikacji HV:
Kilka miesięcy po publikacji Humanae vitae, 7 grudnia 1968 roku, papież tak oceniał obecną sytuację Kościoła: „W Kościele wybiła niespokojna godzina samokrytyki, a raczej należałoby powiedzieć samodestrukcji. To karkołomny zwrot, którego po Soborze nikt by się nie spodziewał. Wygląda na to, jak gdyby Kościół sam sobie zadawał rany” (Paweł 1968b). Te ciosy przyszły również ze strony katolickich myślicieli. Atak rozpoczął się wraz z powstaniem tzw. Deklaracji kolońskiej, w której teologowie, nawiązując do nauki Pawła VI dotyczącej regulacji poczęć, zaatakowali go wprost i podważyli prawo papieża to sprawowania urzędu nauczycielskiego (Laun 1998, s. 366-367).

W moim odczuciu obecnie nie dzieje nic nowego wokół papieża Franciszka i jego dokumentów, co nie miało miejsca wcześniej wobec innych papieży i ich dokumentów.
Nie wiemy o tym, bo to były czasy książek i gazet, a obecnie to czasy internetu.

Dodano po 17 minutach 45 sekundach:
Już miałam sobie odpuścić szukanie kontrowersji wokół FC, ale jednak zaczęłam szukać i popatrz Przewodnik Katolicki, mówi to samo, co napisałam wyżej:
Współczesne kontrowersje powstały głównie po publikacji adhortacji apostolskiej Amoris laetitia. Artykuł naczelnego „Przewodnika” – drukowany sześć lat po synodzie o rodzinie zwołanym przez Jana Pawła II – jasno pokazuje, że podobne dyskusje zrodziły się również po publikacji posynodalnej adhortacji apostolskiej Familiaris consortio, autorstwa papieża Wojtyły. Z tą różnicą, że w latach 80. nie było internetu. Dyskusja wokół papieskiego dokumentu nie mogła więc sięgnąć porównywalnego do obecnego rozmiaru.
https://www.przewodnik-katolicki.pl/Arc ... -consortio

a na Wikipedii znalazłam całą historię krytyki nauczania i postępowania Jana Pawła II
https://pl.wikipedia.org/wiki/Krytyka_p ... a_Pawła_II
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7192
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3300
Podziękowano: 3530
Płeć:

Nieprzeczytany post

I jeszcze znalazłam podsumowanie całego nauczania Papieża Franciszka o rodzinie:
https://papiez.wiara.pl/doc/5003737.Rod ... Franciszka
Artykuł zaczyna się słowami:
Żaden papież – poza Janem Pawłem II – w swoim nauczaniu nie poświęcił rodzinie tak wiele uwagi jak Franciszek.
Ten fakt przysłoniły rozdmuchane kontrowersje wokół tzw. związków nieregularnych.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
amarwer

Nieprzeczytany post

#Magnolia, przykro mi to mówić, ale znowu nie zrozumiałaś, o co prosiłam :(
amarwer pisze: 29 gru 2023, 19:11
Poczytaj np. "Humanae vitae" albo "Familiaris consortio" i znajdź tam kontrowersyjne fragmenty, które można by na różne sposoby intepretować. Uprzedzam - będzie trudno :) A może znasz wypowiedzi jakiś wysokich rangą dostojników Kościoła, którzy podnosiliby zarzut, że są w tych dokumentach treści nie mające pokrycia w doktrynie?
Ponieważ znam oba dokumenty i reakcję na nie, prosiłam wyraźnie, by wskazać fragmenty, które można by różnie interpretować oraz dostojników Kościoła wykazujących, że to dokumenty są niezgodne z doktryną. Nie chodziło mi o pokazanie, że oba dokumenty wywołały kontrowersje i sprzeciw, a nawet odrzucenie części środowisk (znam historię i jestem świadoma oporu, jakie one wywołały), ale o wskazanie, że ten sprzeciw opierał się na zarzutach o brak zgodności z Magisterium Kościoła! Podobnie rzecz ma się z nauczaniem Jana Pawła II nt. małżeństwa i rodziny zawartym w "Familiaris consortio". Oczywiście, ten tekst również wywołał dyskusje i sprzeciwy, ale one nie dotyczyły sporu, czy to co papież podaje jest zgodne z prawem Bożym i całym dotychczasowym nauczaniem Kościoła.
Owszem podlinkowałaś nazwiska dostojników kościelnych przeciwnych "HV", ale ja nie o to prosiłam. Powtórzę: chodziło o nazwiska dostojników kościelnych podnoszących zarzut niedoktrynalności rozstrzygnięć zawartych w obu dokumentach (że nauczanie w nich podane dotyczące antykoncepcji i ochrony życia oraz małżeństwa i rodziny jest niezgodne z Magisterium).
Wyjaśnię też (bo to może nie być jednak takie oczywiste), dlaczego przywołałam te konkretne dwa dokumenty. Otóż chciałam wykazać (jak się okazało niezbyt skutecznie, dlatego teraz dowyjaśniam :) ), że tym z czym nie mieliśmy wcześniej do czynienia jest to, że krytycy "FS" podnoszą zarzut błędów doktrynalnych, brak zgodności/sprzeczność z dotychczasowym nauczaniem Kościoła. Nowością nie są dyskusje i sprzeciw wobec dokumentu papieża, to świetnie znamy, ale fundament, podstawa tego sprzeciwu.
Co do przeinaczającej roli mediów... W czasie pontyfikatu Benedykta XVI internet też działał :) I bynajmniej go nie oszczędzał. Nie przypominam sobie jednak, by trzeba było wciąż tłumaczyć co papież miał na myśli, bo dziennikarze znowu coś przeinaczyli albo źle zrozumieli co Benedykt powiedział... I w którym miejscu dostrzegasz przeinaczenie, gdy media podają, że prefekt ogłasza oficjalny dokument, po czym w udzielonym wywiadzie zaleca, by każdy biskup dokonał rozeznania co do niego? Tylko, z jakiego powodu, skoro wszystko jest jasne, to tylko "media przeinaczają, media nagłaśniają krytykujących, media manipulują nagłówkami"? (i tylko dodam, że za pośrednictwem tych samych mediów prefekt podaje, jak należy czytać ten dokument i że biskup ma coś rozeznać, a nie w formie opublikowania jakieś np. oficjalnej noty wyjaśniającej)
Ostatnio zmieniony 30 gru 2023, 13:06 przez amarwer, łącznie zmieniany 1 raz.
Paweł
Posty: 78
Rejestracja: 22 paź 2023, 21:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 37
Podziękowano: 46
Płeć:

Nieprzeczytany post

Przez ostatnie dwieście lat problemy z akceptacją papieskich dokumentów miała jednak przede wszystkim „lewica”, czyli mówiąc krótko ci, którzy uważali, że pewne rzeczy trzeba w nauczaniu zmienić – np. że Kościół nie jest nastawiony wrogo do demokracji, jak mogło wynikać z niektórych encyklik papieży XIX wieku. Katolicy „lojalni i ożywieni miłością Kościoła” (jak np. wielcy teologowie XX wieku, Yves Congar i Henri de Lubac, ukarani zakazem publikacji za Piusa XII i kreowani kardynałami przez Jana Pawła II) doczekali się spełnienia wielu z tych postulatów. Inną rewolucją, do której tak bardzo się przyzwyczailiśmy, że traktujemy to dziś jako punkt wyjścia do wszelkich dyskusji, była ogłoszona przez Jana Pawła II w „Familiaris consortio” możliwość dopuszczenia do Komunii św. żyjących w związkach niesakramentalnych (pod wiadomymi warunkami – jednak sama taka decyzja była absolutnie bezprecedensowa).
http://www.wieczernik.oaza.pl/artykul/n ... kie_id2367
Papież Franciszek jest pierwszym w historii papieżem-jezuitą. W „Ćwiczeniach duchownych” św. Ignacego z Loyoli jedna z „Reguł o trzymaniu z Kościołem” mówi: „Tak dalece winniśmy być zgodni z Kościołem katolickim, ażeby uznać za czarne to, co naszym oczom wydaje się białe, jeśliby Kościół określił to jako czarne, bo tenże sam Duch i Pan nasz, który dał dziesięcioro przykazań, kieruje i rządzi świętą Matką naszą Kościołem”. Albo w to wierzymy, albo nie. A głosem Kościoła naprawdę są raczej papieskie adhortacje i encykliki, niż felietony i wpisy na forach, choćby i określających się jako katolickie, które najczęściej absolutyzują jakiś jeden okres w teologii i historii Kościoła: np. skrajni reformatorzy odwołują się wciąż do wyidealizowanych „pierwszych wieków” (o których wiemy mniej, niż im się wydaje), skrajni tradycjonaliści do równie wyidealizowanego „katolicyzmu trydenckiego”. Tymczasem mamy wiek XXI i dlatego mamy się w pierwszym rzędzie słuchać naszego papieża, Franciszka.
:-bd
Ostatnio zmieniony 30 gru 2023, 14:10 przez Paweł, łącznie zmieniany 1 raz.
cypro

Nieprzeczytany post

No ja się zgubiłem: uważasz, że GENERALNIE wiele dokumentów Kościoła można INTERPRETOWAĆ PO SWOJEMU i jednocześnie przywołujesz zasadę św. Ignacego, która temu przeczy (wyjaśnie: interpretowanie po swojemu, czyli odczytanie po swojemu znaczenia czegoś lub przypisanie czemuś znaczenia nijak się ma do kategorycznej wiary we wszystko co Kościół do wierzenia podaje. Ty zinterpretujesz sobie coś tam, ktoś inny odczyta to zupełnie inaczej - jak obaj będziecie wierzyć w to samo? Poza tym, co to miałby być za dokument wyjaśniający lub podający dogmat, jeśli jego znaczenie każdy może różnie/po swojemu odczytywać?).
Albertus
Posty: 430
Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 51
Podziękowano: 81
Płeć:

Nieprzeczytany post

Paweł pisze: 28 gru 2023, 19:56 Ukazał się wywiad z kardynałem Fernandezem, w którym odniósł się do krytyki deklaracji. Mówił m.in.:
jeśli tekst jest czytany z właściwą dyspozycją, można zauważyć, że wspiera on z wielką jasnością i prostotą odwieczną katolicką naukę o małżeństwie i ludzkiej płciowości”
Kardynał podkreślił, że krytycy „Fiducia supplicans” „nie mogą nie zgodzić się z tą doktryną”, zauważając, że w jego rozumieniu zastrzeżenia do dokumentu mają związek z „niewłaściwym udzielaniem błogosławieństw, które łatwo można pomylić z legitymizacją nieregularnego związku”
Dodał, że „właściwe jest, aby każdy lokalny biskup dokonał takiego rozeznania w swojej diecezji, a w każdym razie udzielił dalszych wskazówek”.
Prefekt Dykasterii Nauki Wiary powiedział dziennikowi ABC, że nieformalne lub „duszpasterskie” błogosławieństwo dozwolone przez „Fiducia supplicans” nie oznacza, w przypadku osób homoseksualnych, „akceptacji małżeństwa, ani zatwierdzenia stylu życia, jaki prowadzą, ani rozgrzeszenia. Jest to prosty gest duszpasterskiej bliskości, który nie ma takich samych wymogów jak sakrament”.
„Będziemy musieli przyzwyczaić się do zrozumienia, że jeśli ksiądz udziela tego rodzaju prostego błogosławieństwa, nie jest heretykiem, niczego nie ratyfikuje, ani nie zaprzecza katolickiej doktrynie o małżeństwie”
Zapytany, czy ta deklaracja jest pierwszym krokiem w kierunku akceptacji zachowań homoseksualnych lub zrównania małżeństwa ze związkami między osobami tej samej płci, kardynał stwierdził, że „takie postrzeganie jest całkowicie błędne. Ktokolwiek tak twierdzi, albo nie przeczytał tekstu, albo jest «źle nastawiony»".

„Oświadczenie wyraźnie i nieustannie stwierdza, że są to błogosławieństwa nierytualne, więc nie są interpretowane jako małżeństwo” - powiedział kard. Víctor Manuel Fernández.


Zgadzam się z kard. Fernandezem, że kluczowe tutaj jest nastawienie, intencja modlących się. Czy to ze strony księdza, czy to ze strony błogosławionych. Czyli jaki jest cel i to powinno być wyklarowane.
https://deon.pl/kosciol/kard-fernndez-p ... ns,2704298
To jest tylko interpretacja tego kardynała i nic więcej.

Dodano po 2 minutach 38 sekundach:
Magnolia pisze: 28 gru 2023, 21:37 https://www.youtube.com/live/AVhgDnhzTz ... 6DjUMLkqGL

Posłuchajmy Pani Białkowskiej
Dla mnie to bezwartościowe i wszystkim odradzam.

Ta pani w moich oczach skompromitowała się już wystarczająco promowaniem homoseksualisty dążącego do zmiany nauczania Kościoła wyrażonego w katechizmie KK.

Dodano po 10 minutach 51 sekundach:
Re: Dlaczego nie można błogosławić związków osób tej samej płci? - dokument KNW oraz deklaracja Fiducia Supplicans
Chciałbym zadać pytanie które już chyba zadawałem i na które nie dostałem odpowiedzi:

Jeśli nie chodzi o błogosławienie związków homoseksualnych to dlaczego w praktyce miałyby być błogosławione pary?
Gdyby nie chodziło by o to aby właśnie błogosławić ich jako związki a nie indywidualne osoby to po co w ogóle jest takie dążenie i parcie aby błogosławić pary?

Oczywiste jest że chodzi o to aby to sie stało jakąś , na razie niewielką, namiastką ceremonii zawierania małżeństwa. Jeśli tak nie jest to dlaczego homoseksualistom nie wystarczy właśnie błogosławieństwo indywidualne i zbiorowe?
Paweł
Posty: 78
Rejestracja: 22 paź 2023, 21:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 37
Podziękowano: 46
Płeć:

Nieprzeczytany post

amarwer pisze: 30 gru 2023, 13:04 Powtórzę: chodziło o nazwiska dostojników kościelnych podnoszących zarzut niedoktrynalności rozstrzygnięć zawartych w obu dokumentach (że nauczanie w nich podane dotyczące antykoncepcji i ochrony życia oraz małżeństwa i rodziny jest niezgodne z Magisterium).
Nowością nie są dyskusje i sprzeciw wobec dokumentu papieża, to świetnie znamy, ale fundament, podstawa tego sprzeciwu.
Krokiem bardzo odważnym ze strony Jana Pawła II było jednak uzasadnienie tak przyjętej regulacji. Polski papież za godnych Komunii uznał bowiem tych, którzy żałując popełnionych grzechów z przeszłości, „są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa”. Inaczej mówiąc, papież stwierdził, że wstrzemięźliwość od współżycia seksualnego jest warunkiem wystarczającym, aby uznać, że rozwodnicy żyjący w nowych związkach są w zgodzie z wymogiem nierozerwalności małżeństwa. Jestem daleki, aby tę decyzję krytykować. Uważam, że była słuszna. Pytam jednak, czy jest ona w pełni zadowalająca? Czy ci, którzy dzisiaj nie pozwalają na jakąkolwiek dyskusję dotyczącą Komunii dla rozwiedzionych poza białym małżeństwem, są rzeczywiście przekonani, że brak współżycia jest wymaganiem moralnie zadowalającym? Czy naprawdę może ktoś zdradzić swojego małżonka, poranić emocjonalnie dzieci, zawrzeć nowy związek i w tymże związku zdecydować się na białe małżeństwo, aby móc z czystym sumieniem powiedzieć, że prowadzi życie zgodne z prawdą o nierozerwalności małżeństwa?
https://www.przewodnik-katolicki.pl/Arc ... -o-komunie
Te pytania postawił ks. dr Mirosław Tykfer. Jak widzisz, to nie jest tak, że w Familiaris Consortio, w przeciwieństwie do ostatniej deklaracji, doskonale i precyzyjnie określono kiedy osoba już jest "cacy" i może przystępować do Komunii św. Brak seksu w nowym związku - to jest warunek moralnie bardzo dyskusyjny.

Dodano po 6 minutach 41 sekundach:
cypro pisze: 30 gru 2023, 16:09 No ja się zgubiłem: uważasz, że GENERALNIE wiele dokumentów Kościoła można INTERPRETOWAĆ PO SWOJEMU i jednocześnie przywołujesz zasadę św. Ignacego, która temu przeczy (wyjaśnie: interpretowanie po swojemu, czyli odczytanie po swojemu znaczenia czegoś lub przypisanie czemuś znaczenia nijak się ma do kategorycznej wiary we wszystko co Kościół do wierzenia podaje. Ty zinterpretujesz sobie coś tam, ktoś inny odczyta to zupełnie inaczej - jak obaj będziecie wierzyć w to samo? Poza tym, co to miałby być za dokument wyjaśniający lub podający dogmat, jeśli jego znaczenie każdy może różnie/po swojemu odczytywać?).
Odpowiem słowami św. Pawła:
Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść.
cypro

Nieprzeczytany post

Paweł pisze: 30 gru 2023, 16:33
cypro pisze: 30 gru 2023, 16:09 No ja się zgubiłem: uważasz, że GENERALNIE wiele dokumentów Kościoła można INTERPRETOWAĆ PO SWOJEMU i jednocześnie przywołujesz zasadę św. Ignacego, która temu przeczy (wyjaśnie: interpretowanie po swojemu, czyli odczytanie po swojemu znaczenia czegoś lub przypisanie czemuś znaczenia nijak się ma do kategorycznej wiary we wszystko co Kościół do wierzenia podaje. Ty zinterpretujesz sobie coś tam, ktoś inny odczyta to zupełnie inaczej - jak obaj będziecie wierzyć w to samo? Poza tym, co to miałby być za dokument wyjaśniający lub podający dogmat, jeśli jego znaczenie każdy może różnie/po swojemu odczytywać?).
Odpowiem słowami św. Pawła:
Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść.
To którą zasadą kierujesz się w życiu, bo nie zrozumiałem? Ortodoksyjnie słuchasz Kościoła i przyjmujesz do wierzenia to co podaje, czy generalnie sam po swojemu odczytujesz jego nauczanie i stosujesz je jak Ci się wydaje?
Ostatnio zmieniony 30 gru 2023, 17:09 przez cypro, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1441
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1268
Podziękowano: 1074
Płeć:

Nieprzeczytany post

Albertus pisze: 30 gru 2023, 16:25
To jest tylko interpretacja tego kardynała i nic więcej.
Ciężko tu mówić o interpretacji bo ten kardynał jest prefektem Dykasterii Nauki Wiary i współautorem tego dokumentu.
Ta pani w moich oczach skompromitowała się już wystarczająco promowaniem homoseksualisty dążącego do zmiany nauczania Kościoła wyrażonego w katechizmie KK.
według mnie to nie było promowanie tylko danie komuś głosu. Dzięki temu możemy się dowiedzieć kim takie osoby są, jak się czują w Kościele i jak z nimi rozmawiać. Myślę, że to ważne.
Jeśli nie chodzi o błogosławienie związków homoseksualnych to dlaczego w praktyce miałyby być błogosławione pary?
Gdyby nie chodziło by o to aby właśnie błogosławić ich jako związki a nie indywidualne osoby to po co w ogóle jest takie dążenie i parcie aby błogosławić pary?
po to żeby przyszli do Miłosiernego Ojca w takim stanie w jakim obecnie się znajdują. Takie osoby mogą nie rozumieć dlaczego ich związek jest grzeszny i mają prawo tego nie rozumieć. Każdy jest na innym etapie swojej drogi. Ważne aby otworzyli się na Pana Boga, a On sam będzie działał w ich życiu.
Oczywiste jest że chodzi o to aby to sie stało jakąś , na razie niewielką, namiastką ceremonii zawierania małżeństwa.
oczywiste w tym dokumencie jest właśnie to, że o żadną choćby namiastkę legalizacji takiego związku nie chodzi.
Jeśli tak nie jest to dlaczego homoseksualistom nie wystarczy właśnie błogosławieństwo indywidualne i zbiorowe?
Sam zobacz jak to brzmi.. dlaczego im nie wystarczy to czy tamto, a dlaczego musi im wystarczać? Są tak samo pełnoprawnymi członkami Kościoła jak ty i ja. Sam fakt, że nigdy nie zawrą zwiazku małżeńskiego jest dla nich wystarczająco dobijający i niezrozumiały. Warto się czasem jednak wsłuchać w ich głos i okazać chociaż trochę empatii.
Ostatnio zmieniony 30 gru 2023, 17:18 przez esperanza, łącznie zmieniany 1 raz.
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

po to żeby przyszli do Miłosiernego Ojca w takim stanie w jakim obecnie się znajdują. Takie osoby mogą nie rozumieć dlaczego ich związek jest grzeszny i mają prawo tego nie rozumieć. Każdy jest na innym etapie swojej drogi. Ważne aby otworzyli się na Pana Boga, a On sam będzie działał w ich życiu.

Karkołomne jest cytowanie na tym forum.

OK, czytam, czytam, a głowa zarazem myśli. Nie umiem wyłączyć. Tak mam. Ogólnie zgadzam się z twoim wywodem. Jest logiczny , racjonalny, a zarazem humanistyczny.
Jednak czemu podkreślasz "miłosiernego" ? Czemu niby "w takim stanie", "obecnie" , "będzie działał " ???

Stwórca takimi chciał ich stworzyć, więc stworzył, może mógł inaczej, widać nie chciał, jest Wszechmocny. Więc niby po co ma "działać"? Naprawiać ?? Nie obrażajmy Go. To świętokradztwo. Jego Dzieła doskonałe są. Troll z Torunia powie - Zły pomieszał !
Też obraza Boska. Bez Jego woli nie dzieje się nic. NIC.

A tak po ludzku - u innych stadnych ssaków nieheteronormatywność permanentna i/lub sytuacyjna w określonym odsetku populacji
jest powszechna. Ciekawe, że prawie niespotykana u samotnych drapieżników? Dziwne ? Proste i oczywiste. Chodzi o stabilność stada.
Inaczej się nie da. Nie wnikam w szczegóły socjologiczne, myślący się połapią. Genialnie to skonstruowano, i samodoskonaląca się prokreacja i zachowane stado dla bezpieczeństwa i rozwoju. Mieć ciastko i zjeść ciastko. Perpetuum mobile, jak zresztą wiele innych
JEGO dzieł.
A czy nie zastanawia względnie stały i akurat taki jak trzeba udział w populacji np. intro - i ekstrawertyków?
Badania mówią też o stałym , niezależnie od wojen i prześladowań procencie zaburzeń psychicznych?
A praktyka wykazuje stały procent (25-30) osobników ulegających populistycznym manipulacjom.
Albertus
Posty: 430
Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 51
Podziękowano: 81
Płeć:

Nieprzeczytany post

esperanza pisze: 30 gru 2023, 17:12
Albertus pisze: 30 gru 2023, 16:25
To jest tylko interpretacja tego kardynała i nic więcej.
Ciężko tu mówić o interpretacji bo ten kardynał jest prefektem Dykasterii Nauki Wiary i współautorem tego dokumentu.
To tak samo jak z papieżem co innego dokument a co innego jego prywatne wypowiedzi.
Ta pani w moich oczach skompromitowała się już wystarczająco promowaniem homoseksualisty dążącego do zmiany nauczania Kościoła wyrażonego w katechizmie KK.
według mnie to nie było promowanie tylko danie komuś głosu. Dzięki temu możemy się dowiedzieć kim takie osoby są, jak się czują w Kościele i jak z nimi rozmawiać. Myślę, że to ważne.

a ja myślę że to promowanie grzechu, zboczeń i chęci zmiany nauczania Kościoła na ten temat.

Może teraz ta pani bedzie gościć jakiegoś zoofila, potem pedofila albo satanistę aby dać im głos i dowiedzieć jak te osoby się czują "w Kościele"?
Jeśli nie chodzi o błogosławienie związków homoseksualnych to dlaczego w praktyce miałyby być błogosławione pary?
Gdyby nie chodziło by o to aby właśnie błogosławić ich jako związki a nie indywidualne osoby to po co w ogóle jest takie dążenie i parcie aby błogosławić pary?
po to żeby przyszli do Miłosiernego Ojca w takim stanie w jakim obecnie się znajdują. Takie osoby mogą nie rozumieć dlaczego ich związek jest grzeszny i mają prawo tego nie rozumieć. Każdy jest na innym etapie swojej drogi. Ważne aby otworzyli się na Pana Boga, a On sam będzie działał w ich życiu.
To nie trzeba im powiedzieć tego że ich związek jest grzeszny aby to zrozumieli?
Oczywiste jest że chodzi o to aby to sie stało jakąś , na razie niewielką, namiastką ceremonii zawierania małżeństwa.
oczywiste w tym dokumencie jest właśnie to, że o żadną choćby namiastkę legalizacji takiego związku nie chodzi.
Oczywiste jest natomiast że homoseksualistom o to właśnie chodzi.

Jeśli tak nie jest to dlaczego homoseksualistom nie wystarczy właśnie błogosławieństwo indywidualne i zbiorowe?
Sam zobacz jak to brzmi.. dlaczego im nie wystarczy to czy tamto, a dlaczego musi im wystarczać? Są tak samo pełnoprawnymi członkami Kościoła jak ty i ja. Sam fakt, że nigdy nie zawrą zwiazku małżeńskiego jest dla nich wystarczająco dobijający i niezrozumiały. Warto się czasem jednak wsłuchać w ich głos i okazać chociaż trochę empatii.
To co piszesz wygląda na straszny brak miłości do tych ludzi. To nie trzeba im wyjaśnić dlaczego ich związek i pomysł zawierania małżeństwa jest zły i grzeszny i że trwanie w grzechu jest drogą do potępienia?
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

Albertus ...." zły i grzeszny i że trwanie w grzechu jest drogą do potępienia?"

Bóg ich takimi stworzył i za to trafią do piekieł? Jeśli do tego czasu Watykan go nie zlikwiduje. Chwilka namysłu, proszę.
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1441
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1268
Podziękowano: 1074
Płeć:

Nieprzeczytany post

Albertus pisze: 30 gru 2023, 17:54
To tak samo jak z papieżem co innego dokument a co innego jego prywatne wypowiedzi.
Ta wypowiedź, prosto od współautora tłumaczy jak rozumieć a właściwie jak na pewno nie należy rozumieć tego dokumentu. Wypowiada się jako kardynał i prefekt Dykasterii Nauki Wiary. Ty dalej uwazasz, że wiesz lepiej od autora co miał na myśli?
a ja myślę że to promowanie grzechu, zboczeń i chęci zmiany nauczania Kościoła na ten temat.
Widzę, że jesteś mocno uprzedzony do tych ludzi do tego stopnia, że najchętniej zabrałbyś im całkowicie głos.

To nie trzeba im powiedzieć tego że ich związek jest grzeszny aby to zrozumieli?
Jak widać tobie też nie wystarczy czegoś powiedzieć abyś zrozumiał. To nie jest takie proste. Z głowy do serca I z serca do głowy droga jest daleka.

Oczywiste jest natomiast że homoseksualistom o to właśnie chodzi.
prawda, że jest na to mocny lobbing, ale na szczęście ten dokument zamyka im drogę.


To co piszesz wygląda na straszny brak miłości do tych ludzi. To nie trzeba im wyjaśnić dlaczego ich związek i pomysł zawierania małżeństwa jest zły i grzeszny i że trwanie w grzechu jest drogą do potępienia?
Trzeba o tym mówić i wyjaśniać, ale jeszcze nie widziałam żeby ktoś się nawrócił od bicia biblią i katechizmem po głowie. Widziałam natomiast jak Pan Bóg działa w życiu człowieka i sam go, krok po kroku wyprowadza z grzechu. Jestem tego przykładem.
I mógłbyś mi mówić w tamtym czasie, że coś jest grzechem i ja bym to słyszała, ale nie wiedziałabym dlaczego, a twoje argumenty by mnie nie przekonały.
Nazywasz brakiem Miłości chęć aby ci ludzie przyszli do Pana Boga? Jak więc nazwiesz niechęć do ich wysłuchania?

Dodano po 28 minutach 58 sekundach:
Piotr55 pisze: 30 gru 2023, 17:53
Jednak czemu podkreślasz "miłosiernego" ? Czemu niby "w takim stanie", "obecnie" , "będzie działał " ???
Dlatego, że osoby o których mówimy żyją w grzechu.
Stwórca takimi chciał ich stworzyć, więc stworzył, może mógł inaczej, widać nie chciał, jest Wszechmocny. Więc niby po co ma "działać"? Naprawiać ??
Aby wyprowadzać z grzechu bo tylko tak mogą osiągnąć życie wieczne w niebie. Co innego być stworzonym w jakiś sposób, mieć taką czy inną przypadłość (bo homoseksualizm nie był Pana Boga pierwotnym zamysłem), a co innego podejmować decyzje, które odzielają nas od Pana Boga.

Nie obrażajmy Go. To świętokradztwo. Jego Dzieła doskonałe są. Troll z Torunia powie - Zły pomieszał !
Też obraza Boska. Bez Jego woli nie dzieje się nic. NIC.
no widzisz oprócz Woli Bożej jest nasza wolna wola. Pan Bóg sam ograniczył w pewnym sensie siebie aby nam ją dać. Zły faktycznie namieszał, ale to my podejmujemy decyzję. Żyjemy w świecie, który jest zepsuty przez grzech.
Ale to nie jest temat na ten wątek.. :)
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7192
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3300
Podziękowano: 3530
Płeć:

Nieprzeczytany post

https://press.vatican.va/content/salast ... 63.html#en
Różnojęzyczne wersje FS

Tłumaczenie z języka angielskiego z deepl

Deklaracja
Fiducia Supplicans
O duszpasterskim znaczeniu błogosławieństw

Prezentacja
Niniejsza Deklaracja rozważa kilka kwestii, które pojawiły się w Dykasterii w ostatnich latach. Przygotowując dokument, Dykasteria, zgodnie ze swoją praktyką, skonsultowała się z ekspertami, podjęła staranny proces redakcyjny i przedyskutowała tekst na Kongresie Sekcji Doktrynalnej Dykasterii. W tym czasie dokument został przedyskutowany z Ojcem Świętym. Ostatecznie tekst Deklaracji został przedłożony Ojcu Świętemu do recenzji, a on zatwierdził go swoim podpisem.
W czasie, gdy temat tego dokumentu był analizowany, znana była odpowiedź Ojca Świętego na Dubia niektórych kardynałów. Odpowiedź ta dostarczyła ważnych wyjaśnień dla tej refleksji i stanowi decydujący element dla pracy Dykasterii. Ponieważ "Kuria Rzymska jest przede wszystkim narzędziem w służbie następcy Piotra" (Ap. Const. Praedicate Evangelium, II, 1), nasza praca musi wspierać, wraz ze zrozumieniem odwiecznej doktryny Kościoła, przyjęcie nauczania Ojca Świętego.
Podobnie jak w przypadku wspomnianej powyżej odpowiedzi Ojca Świętego na Dubia dwóch kardynałów, Deklaracja ta pozostaje stanowcza w kwestii tradycyjnej doktryny Kościoła na temat małżeństwa, nie dopuszczając żadnego rodzaju obrzędu liturgicznego lub błogosławieństwa podobnego do obrzędu liturgicznego, który może powodować zamieszanie. Wartość tego dokumentu polega jednak na tym, że oferuje on specyficzny i innowacyjny wkład w duszpasterskie znaczenie błogosławieństw, pozwalając na poszerzenie i wzbogacenie klasycznego rozumienia błogosławieństw, które jest ściśle związane z perspektywą liturgiczną. Taka refleksja teologiczna, oparta na duszpasterskiej wizji papieża Franciszka, implikuje rzeczywisty rozwój tego, co zostało powiedziane o błogosławieństwach w Magisterium i oficjalnych tekstach Kościoła. To wyjaśnia, dlaczego niniejszy tekst przyjął typologię "Deklaracji".
To właśnie w tym kontekście można zrozumieć możliwość błogosławienia par w nieregularnych sytuacjach i par jednopłciowych bez oficjalnego zatwierdzania ich statusu lub zmiany w jakikolwiek sposób odwiecznego nauczania Kościoła na temat małżeństwa.
Deklaracja ta ma być również hołdem dla wiernego Ludu Bożego, który wielbi Pana tak wieloma gestami głębokiej ufności w Jego miłosierdzie i który z tą ufnością nieustannie przychodzi prosić o błogosławieństwo Matkę Kościół.
Víctor Manuel Card. FERNÁNDEZ
Prefekt

Wprowadzenie
1. Błagalna ufność wiernego Ludu Bożego otrzymuje dar błogosławieństwa, który płynie z Serca Chrystusa przez Jego Kościół. Papież Franciszek oferuje to aktualne przypomnienie: "Wielkim błogosławieństwem Boga jest Jezus Chrystus. On jest wielkim darem Boga, Jego własnym Synem. Jest błogosławieństwem dla całej ludzkości, błogosławieństwem, które zbawiło nas wszystkich. On jest Słowem Przedwiecznym, którym Ojciec nas pobłogosławił, "gdyśmy byli jeszcze grzesznikami" (Rzym. 5:8), jak mówi święty Paweł. Jest Słowem, które stało się ciałem, ofiarowanym za nas na krzyżu".[1]

2. Zachęcona tak wielką i pocieszającą prawdą, niniejsza Dykasteria rozważyła kilka pytań natury formalnej i nieformalnej dotyczących możliwości błogosławienia par tej samej płci oraz - w świetle ojcowskiego i duszpasterskiego podejścia papieża Franciszka - zaoferowania nowych wyjaśnień dotyczących Responsum ad dubium[2] , które Kongregacja Nauki Wiary opublikowała 22 lutego 2021 r.

3. Wspomniane wyżej Responsum wywołało liczne i zróżnicowane reakcje: niektórzy z zadowoleniem przyjęli jasność dokumentu i jego spójność z odwiecznym nauczaniem Kościoła; inni nie podzielili negatywnej odpowiedzi udzielonej na pytanie lub nie uznali sformułowania odpowiedzi i powodów przedstawionych w załączonej Nocie wyjaśniającej za wystarczająco jasne. Wychodząc naprzeciw tej ostatniej reakcji z braterską miłością, wydaje się stosowne ponowne podjęcie tematu i zaproponowanie wizji, która w spójny sposób łączy aspekty doktrynalne z duszpasterskimi, ponieważ "całe nauczanie religijne musi ostatecznie znaleźć odzwierciedlenie w sposobie życia nauczyciela, który budzi zgodę serca poprzez swoją bliskość, miłość i świadectwo".[3]

I. Błogosławieństwo w sakramencie małżeństwa
4. Niedawna odpowiedź papieża Franciszka na drugie z pięciu pytań postawionych przez dwóch kardynałów[4] stwarza okazję do dalszego zbadania tej kwestii, zwłaszcza pod kątem jej implikacji duszpasterskich. Jest to kwestia unikania sytuacji, w której "coś, co nie jest małżeństwem, jest uznawane za małżeństwo".[5] W związku z tym niedopuszczalne są obrzędy i modlitwy, które mogłyby wprowadzać zamieszanie między tym, co stanowi małżeństwo - czyli "wyłącznym, trwałym i nierozerwalnym związkiem mężczyzny i kobiety, naturalnie otwartym na zrodzenie potomstwa"[6] - a tym, co temu zaprzecza. Przekonanie to opiera się na odwiecznej katolickiej doktrynie małżeństwa; tylko w tym kontekście relacje seksualne znajdują swoje naturalne, właściwe i w pełni ludzkie znaczenie. Doktryna Kościoła w tej kwestii pozostaje niezachwiana.

5. Takie też rozumienie małżeństwa proponuje Ewangelia. Z tego powodu, gdy chodzi o błogosławieństwa, Kościół ma prawo i obowiązek unikać wszelkich obrzędów, które mogłyby być sprzeczne z tym przekonaniem lub prowadzić do nieporozumień. Takie jest również znaczenie Responsum Kongregacji Nauki Wiary, które stwierdza, że Kościół nie ma władzy udzielania błogosławieństw związkom osób tej samej płci.

6. Należy podkreślić, że w Obrzędzie Sakramentu Małżeństwa nie chodzi o jakiekolwiek błogosławieństwo, ale o gest zarezerwowany dla wyświęconego szafarza. W tym przypadku błogosławieństwo udzielane przez wyświęconego szafarza jest bezpośrednio związane z konkretnym związkiem mężczyzny i kobiety, którzy przez swoją zgodę ustanawiają wyłączne i nierozerwalne przymierze. Fakt ten pozwala nam podkreślić ryzyko pomylenia błogosławieństwa udzielanego jakiemukolwiek innemu związkowi z obrzędem właściwym dla sakramentu małżeństwa.

II. Znaczenie różnych błogosławieństw
7. Powyższa odpowiedź Ojca Świętego zachęca nas do poszerzenia i wzbogacenia znaczenia błogosławieństw.

8. Błogosławieństwa należą do najbardziej rozpowszechnionych i rozwijających się sakramentaliów. Rzeczywiście, prowadzą nas one do uchwycenia obecności Boga we wszystkich wydarzeniach życia i przypominają nam, że nawet w posługiwaniu się rzeczami stworzonymi, istoty ludzkie są zaproszone do szukania Boga, kochania Go i wiernego służenia Mu.[7] Z tego powodu błogosławieństwa mają jako swoich odbiorców: ludzi; przedmioty kultu i pobożności; święte obrazy; miejsca życia, pracy i cierpienia; owoce ziemi i ludzkiego trudu; i wszystkie stworzone rzeczywistości, które odnoszą się do Stwórcy, chwaląc i błogosławiąc Go swoim pięknem.

Liturgiczne znaczenie Obrzędu/Rytu Błogosławienia
9. Ze ściśle liturgicznego punktu widzenia błogosławieństwo wymaga, aby to, co jest błogosławione, było zgodne z wolą Bożą wyrażoną w nauczaniu Kościoła.

10. Rzeczywiście, błogosławieństwa są celebrowane na mocy wiary i mają na celu wychwalanie Boga i duchową korzyść Jego ludu. Jak wyjaśnia Księga Błogosławieństw, "aby ten zamiar stał się bardziej widoczny, zgodnie ze starożytną tradycją, formuły błogosławieństw mają przede wszystkim na celu oddanie chwały Bogu za Jego dary, prośbę o Jego łaski i powstrzymanie mocy zła na świecie".[8] Dlatego ci, którzy wzywają Bożego błogosławieństwa za pośrednictwem Kościoła, są zaproszeni do "wzmocnienia swoich dyspozycji przez wiarę, dla której wszystko jest możliwe" i do zaufania "miłości, która zachęca do przestrzegania Bożych przykazań".[9] Dlatego właśnie, podczas gdy "zawsze i wszędzie istnieje możliwość chwalenia Boga przez Chrystusa w Duchu Świętym", należy również uważać, aby czynić to z "rzeczami, miejscami lub okolicznościami, które nie są sprzeczne z prawem lub duchem Ewangelii".[10] Jest to liturgiczne rozumienie błogosławieństw, o ile są one obrzędami oficjalnie zaproponowanymi przez Kościół.

11. Opierając się na tych rozważaniach, Kongregacja Nauki Wiary w nocie wyjaśniającej do Responsum z 2021 r. przypomina, że kiedy błogosławieństwo jest przywoływane na pewne relacje międzyludzkie przez specjalny obrzęd liturgiczny, konieczne jest, aby to, co jest błogosławione, odpowiadało Bożym planom zapisanym w stworzeniu i w pełni objawionym przez Chrystusa Pana. Z tego powodu, ponieważ Kościół zawsze uważał za moralnie dozwolone tylko te relacje seksualne, które są przeżywane w małżeństwie, Kościół nie ma mocy udzielania błogosławieństwa liturgicznego, jeśli w jakiś sposób oferowałoby to formę moralnej legitymacji związkowi, który zakłada małżeństwo lub pozamałżeńską praktykę seksualną. Ojciec Święty powtórzył treść tej deklaracji w swoich odpowiedziach na Dubia dwóch kardynałów.

12. Należy również unikać ryzyka zredukowania znaczenia błogosławieństw wyłącznie do tego punktu widzenia, ponieważ prowadziłoby to do oczekiwania tych samych warunków moralnych dla zwykłego błogosławieństwa, które są wymagane przy przyjmowaniu sakramentów. Takie ryzyko wymaga od nas dalszego poszerzenia tej perspektywy. Rzeczywiście, istnieje niebezpieczeństwo, że gest duszpasterski, który jest tak umiłowany i powszechny, zostanie poddany zbyt wielu warunkom moralnym, które pod pretekstem kontroli mogłyby przyćmić bezwarunkową moc Bożej miłości, która stanowi podstawę gestu błogosławieństwa.

13. Właśnie w tym względzie papież Franciszek wezwał nas, abyśmy "nie utracili miłości duszpasterskiej, która powinna przenikać wszystkie nasze decyzje i postawy" oraz abyśmy unikali bycia "sędziami, którzy tylko zaprzeczają, odrzucają i wykluczają".[11] Odpowiedzmy zatem na propozycję Ojca Świętego, rozwijając szersze rozumienie błogosławieństw.
Błogosławieństwa w Piśmie Świętym

14. Aby zastanowić się nad błogosławieństwami poprzez zebranie różnych punktów widzenia, musimy najpierw zostać oświeceni głosem Pisma Świętego.

15. "Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swoje nad tobą i niech będzie dla ciebie łaskawy. Niech Pan wzniesie nad tobą swoje oblicze i obdarzy cię pokojem" (Liczb 6:24-26). To "kapłańskie błogosławieństwo", które znajdujemy w Starym Testamencie, a konkretnie w Księdze Liczb, ma charakter "zstępujący", ponieważ stanowi wezwanie do błogosławieństwa, które zstępuje od Boga na człowieka: jest to jeden z najstarszych tekstów boskiego błogosławieństwa. Istnieje również drugi rodzaj błogosławieństwa, które znajdujemy na kartach Biblii: to, które "wznosi się" z ziemi do nieba, ku Bogu. Błogosławieństwo w tym sensie oznacza chwalenie, świętowanie i dziękowanie Bogu za Jego miłosierdzie i wierność, za cuda, które stworzył i za wszystko, co stało się z Jego woli: "Błogosław Panu, duszo moja, i wszystko, co jest we mnie, błogosław imię jego święte!" (Ps. 103:1).

16. Bogu, który błogosławi, my również odpowiadamy błogosławieństwem. Melchizedek, król Salemu, błogosławi Abrama (por. Rdz 14:19); Rebeka jest błogosławiona przez członków rodziny tuż przed tym, jak zostaje oblubienicą Izaaka (por. Rdz 24:60), który z kolei błogosławi swojego syna, Jakuba (por. Rdz 27:27). Jakub błogosławi faraona (por. Rdz 47:10), swoich wnuków, Efraima i Manassesa (por. Rdz 48:20) oraz swoich dwunastu synów (por. Rdz 49:28). Mojżesz i Aaron błogosławią wspólnotę (por. Wj 39:43; Kpł 9:22). Głowy rodzin błogosławią swoje dzieci na weselach, przed wyruszeniem w podróż i w obliczu śmierci. Błogosławieństwa te wydają się być zatem obfitym i bezwarunkowym darem.

17. Błogosławieństwo w Nowym Testamencie zachowuje zasadniczo to samo znaczenie, jakie miało w Starym Testamencie. Znajdujemy w nim boski dar, który "zstępuje", ludzkie dziękczynienie, które "wstępuje", oraz błogosławieństwo udzielone przez człowieka, które "rozciąga się" na innych. Zachariasz, odzyskawszy mowę, błogosławi Pana za Jego cudowne dzieła (por. Łk 1:64). Symeon, trzymając nowonarodzonego Jezusa w ramionach, błogosławi Boga za udzielenie mu łaski kontemplowania zbawczego Mesjasza, a następnie błogosławi rodziców dziecka, Maryję i Józefa (por. Łk 2:34). Jezus błogosławi Ojca w słynnym hymnie uwielbienia i uniesienia, który do Niego skierował: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi" (Mt 11:25).

18. Zachowując ciągłość ze Starym Testamentem, również w Jezusie błogosławieństwo nie tylko wznosi się, odnosząc się do Ojca, ale także zstępuje, wylewając się na innych w geście łaski, ochrony i dobroci. Jezus sam wprowadził i promował tę praktykę. Na przykład błogosławił dzieci: "I wziął je w objęcia i błogosławił, kładąc na nie ręce" (Mk 10:16). A ziemska podróż Jezusa zakończy się właśnie ostatnim błogosławieństwem zarezerwowanym dla Jedenastu, na krótko przed Jego wstąpieniem do Ojca: "I podniósłszy ręce błogosławił ich. Gdy ich błogosławił, odłączył się od nich i został uniesiony do nieba" (Łk 24:50-51). Ostatnim obrazem Jezusa na ziemi jest wzniesienie rąk w geście błogosławieństwa.

19. W tajemnicy miłości, przez Chrystusa, Bóg przekazuje swojemu Kościołowi moc błogosławienia. Błogosławieństwo, udzielone przez Boga istotom ludzkim i przekazane przez nie bliźnim, przekształca się w integrację, solidarność i budowanie pokoju. Jest to pozytywne przesłanie pocieszenia, troski i zachęty. Błogosławieństwo wyraża miłosierny uścisk Boga i macierzyństwo Kościoła, który zachęca wiernych, aby mieli takie same uczucia jak Bóg wobec swoich braci i sióstr.

Teologiczno-pastoralne rozumienie błogosławieństw
20. Ten, kto prosi o błogosławieństwo, pokazuje, że potrzebuje zbawczej obecności Boga w swoim życiu, a ten, kto prosi o błogosławieństwo Kościoła, uznaje ten ostatni za sakrament zbawienia, które oferuje Bóg. Szukać błogosławieństwa w Kościele oznacza uznać, że życie Kościoła wypływa z łona Bożego miłosierdzia i pomaga nam iść naprzód, lepiej żyć i odpowiadać na wolę Pana.

21. Aby pomóc nam zrozumieć wartość bardziej duszpasterskiego podejścia do błogosławieństw, papież Franciszek zachęca nas do kontemplowania, z postawą wiary i ojcowskiego miłosierdzia, faktu, że "kiedy ktoś prosi o błogosławieństwo, wyraża prośbę o Bożą pomoc, prośbę o lepsze życie i zaufanie do Ojca, który może nam pomóc lepiej żyć".[12] Prośba ta powinna być pod każdym względem ceniona, towarzyszyć jej i być przyjmowana z wdzięcznością. Ludzie, którzy spontanicznie przychodzą prosić o błogosławieństwo, okazują przez tę prośbę swoją szczerą otwartość na transcendencję, pewność serca, że nie ufają tylko własnym siłom, swoją potrzebę Boga i pragnienie wyrwania się z ciasnych granic tego świata, zamkniętego w jego ograniczeniach.

22. Jak uczy nas św. Teresa od Dzieciątka Jezus, ta ufność "jest jedyną drogą, która prowadzi nas do Miłości, która obdarza wszystkim. Z ufnością źródło łaski przelewa się w nasze życie [...]. Jest więc rzeczą najwłaściwszą, abyśmy pokładali szczerą ufność nie w nas samych, ale w nieskończonym miłosierdziu Boga, który kocha nas bezwarunkowo [...]. Grzech świata jest wielki, ale nie nieskończony, podczas gdy miłosierna miłość Odkupiciela jest rzeczywiście nieskończona".[13]

23. Kiedy rozważa się je poza ramami liturgicznymi, te wyrazy wiary znajdują się w sferze większej spontaniczności i wolności. Niemniej jednak "opcjonalny charakter pobożnych ćwiczeń nie powinien w żaden sposób oznaczać niedoceniania lub nawet braku szacunku dla takich praktyk. Droga naprzód w tej dziedzinie wymaga właściwego i mądrego docenienia wielu bogactw pobożności ludowej potencjału tych samych bogactw ".[14] W ten sposób błogosławieństwa stają się zasobem duszpasterskim, który należy cenić, a nie ryzykiem czy problemem.

24. Z punktu widzenia opieki duszpasterskiej, błogosławieństwa powinny być oceniane jako akty pobożności, które "są zewnętrzne w stosunku do celebracji Świętej Eucharystii i innych sakramentów". Rzeczywiście, "język, rytm, przebieg i nacisk teologiczny" pobożności ludowej różnią się "od odpowiadających im działań liturgicznych". Z tego powodu "pobożne praktyki muszą zachować swój właściwy styl, prostotę i język, [a] zawsze należy unikać prób narzucania im form "celebracji liturgicznej"".[15]

25. Ponadto Kościół musi unikać opierania swojej praktyki duszpasterskiej na stałym charakterze niektórych schematów doktrynalnych lub dyscyplinarnych, zwłaszcza gdy prowadzą one do "narcystycznego i autorytarnego elitaryzmu, w którym zamiast ewangelizować, analizuje się i klasyfikuje innych, a zamiast otwierać drzwi do łaski, wyczerpuje się swoją energię na kontrolowaniu i weryfikowaniu".[16] Tak więc, gdy ludzie proszą o błogosławieństwo, wyczerpująca analiza moralna nie powinna być stawiana jako warunek wstępny do jego udzielenia. Od osób ubiegających się o błogosławieństwo nie powinno się bowiem wymagać uprzedniej doskonałości moralnej.

26. W tej perspektywie Respuestas Ojca Świętego pomagają rozszerzyć orzeczenie Kongregacji Nauki Wiary z 2021 roku z duszpasterskiego punktu widzenia. Respuestas zachęcają bowiem do rozeznania możliwości "form błogosławieństwa, o które prosi jedna lub więcej osób, które nie przekazują błędnej koncepcji małżeństwa"[17] oraz, w sytuacjach, które są moralnie niedopuszczalne z obiektywnego punktu widzenia, uwzględniają fakt, że "miłość duszpasterska wymaga od nas, abyśmy nie traktowali po prostu jako 'grzeszników' tych, których wina lub odpowiedzialność może być złagodzona przez różne czynniki wpływające na subiektywną przypisywalność".[18]

27. W katechezie przytoczonej na początku niniejszej Deklaracji papież Franciszek zaproponował opis tego rodzaju błogosławieństwa, które jest oferowane wszystkim bez żadnych wymagań. Warto przeczytać te słowa z otwartym sercem, ponieważ pomagają nam one uchwycić duszpasterskie znaczenie błogosławieństw oferowanych bez warunków wstępnych: "To Bóg błogosławi. Na pierwszych stronach Biblii nieustannie powtarzają się błogosławieństwa. Bóg błogosławi, ale i ludzie błogosławią, a wkrótce okazuje się, że błogosławieństwo ma szczególną moc, która towarzyszy tym, którzy je otrzymują przez całe życie i usposabia serce człowieka do przemiany przez Boga. […] Jesteśmy więc dla Boga ważniejsi niż wszystkie grzechy, które możemy popełnić, bo On jest ojcem, On jest matką, On jest czystą miłością, On pobłogosławił nas na zawsze. I nigdy nie przestanie nas błogosławić. To potężne doświadczenie czytać te biblijne teksty błogosławieństw w więzieniu lub w grupie resocjalizacyjnej. Sprawić, by ci ludzie poczuli, że nadal są błogosławieni, pomimo ich poważnych błędów, że ich niebiański Ojciec nadal chce ich dobra i ma nadzieję, że ostatecznie otworzą się na dobro. Nawet jeśli ich najbliżsi krewni porzucili ich, ponieważ teraz uważają ich za nie do naprawienia, Bóg zawsze widzi w nich swoje dzieci".[19]

28. Istnieje wiele okazji, w których ludzie spontanicznie proszą o błogosławieństwo, czy to podczas pielgrzymek, w sanktuariach, czy nawet na ulicy, gdy spotykają księdza. Jako przykład możemy podać Księgę Błogosławieństw, która zawiera kilka obrzędów błogosławieństwa osób, w tym osób starszych, chorych, uczestników spotkania katechetycznego lub modlitewnego, pielgrzymów, osób wyruszających w podróż, grup i stowarzyszeń wolontariuszy i innych. Takie błogosławieństwa są przeznaczone dla wszystkich; nikt nie powinien być z nich wykluczony. Na przykład we wprowadzeniu do zarządzenia dotyczącego błogosławieństwa osób starszych stwierdza się, że celem tego błogosławieństwa jest "aby sami starsi otrzymali od swoich braci świadectwo szacunku i wdzięczności, podczas gdy razem z nimi dziękujemy Panu za łaski, które od Niego otrzymali i za dobro, które z Jego pomocą uczynili".[20] W tym przypadku podmiotem błogosławieństwa jest osoba starsza, za którą i z którą dziękuje się Bogu za dobro, które uczynił i za otrzymane korzyści. Nikogo nie można powstrzymać od tego aktu dziękczynienia, a każda osoba - nawet jeśli żyje w sytuacjach, które nie są uporządkowane zgodnie z planem Stwórcy - posiada pozytywne elementy, za które możemy chwalić Pana.

29. Z perspektywy wymiaru wznoszącego się, gdy ktoś staje się świadomy darów Pana i Jego bezwarunkowej miłości, nawet w grzesznych sytuacjach - szczególnie gdy modlitwa znajduje posłuch - serce wierzącego wznosi chwałę dla Boga i błogosławi Go. Nikt nie jest wykluczony z tego rodzaju błogosławieństwa. Każdy, indywidualnie lub razem z innymi, może wychwalać Boga i okazywać Mu wdzięczność.

30. Popularne rozumienie błogosławieństw docenia jednak również znaczenie błogosławieństw zstępujących. Chociaż "nie jest właściwe, aby diecezja, konferencja biskupów lub jakakolwiek inna struktura kościelna nieustannie i oficjalnie ustanawiała procedury lub rytuały dotyczące wszelkiego rodzaju spraw",[21] duszpasterska roztropność i mądrość - unikając wszelkich poważnych form skandalu i zamieszania wśród wiernych - może sugerować, aby wyświęcony szafarz przyłączył się do modlitwy tych osób, które, chociaż w związku, którego nie można w żaden sposób porównać do małżeństwa, pragną powierzyć się Panu i Jego miłosierdziu, wzywać Jego pomocy i być prowadzonym do lepszego zrozumienia Jego planu miłości i prawdy.

III. Błogosławieństwa dla par w nieregularnych sytuacjach i dla par tej samej płci
31. W ramach zarysowanego tu horyzontu pojawia się możliwość błogosławieństw dla par w sytuacjach nieregularnych i dla par tej samej płci, których forma nie powinna być ustalana rytualnie przez władze kościelne, aby uniknąć pomieszania z błogosławieństwem właściwym dla sakramentu małżeństwa. W takich przypadkach można udzielić błogosławieństwa, które nie tylko ma wartość wstępującą, ale także obejmuje wezwanie błogosławieństwa, które zstępuje od Boga na tych, którzy - uznając się za pozbawionych środków do życia i potrzebujących Jego pomocy - nie domagają się legitymizacji własnego statusu, ale błagają, aby wszystko, co jest prawdziwe, dobre i po ludzku ważne w ich życiu i ich relacjach, zostało wzbogacone, uzdrowione i podniesione przez obecność Ducha Świętego. Te formy błogosławieństwa wyrażają błaganie, aby Bóg udzielił tych pomocy, które pochodzą z impulsów Jego Ducha - co klasyczna teologia nazywa "rzeczywistą łaską" - aby ludzkie relacje mogły dojrzewać i wzrastać w wierności Ewangelii, aby mogły zostać uwolnione od swoich niedoskonałości i słabości oraz aby mogły wyrażać się w coraz większym wymiarze Bożej miłości.

32. Rzeczywiście, łaska Boża działa w życiu tych, którzy nie twierdzą, że są sprawiedliwi, ale pokornie uznają się za grzeszników, tak jak wszyscy inni. Ta łaska może ukierunkować wszystko zgodnie z tajemniczymi i nieprzewidywalnymi planami Boga. Dlatego Kościół ze swoją niestrudzoną mądrością i matczyną troską przyjmuje wszystkich, którzy zbliżają się do Boga z pokornymi sercami, towarzysząc im tymi duchowymi pomocami, które pozwalają każdemu w pełni zrozumieć i urzeczywistnić wolę Bożą w swoim istnieniu.[22]

33. Jest to błogosławieństwo, które, choć nie jest zawarte w żadnym obrzędzie liturgicznym,[23] łączy modlitwę wstawienniczą z wzywaniem Bożej pomocy przez tych, którzy pokornie zwracają się do Niego. Bóg nigdy nie odrzuca nikogo, kto się do Niego zwraca! Ostatecznie błogosławieństwo oferuje ludziom sposób na zwiększenie ich zaufania do Boga. Prośba o błogosławieństwo wyraża zatem i pielęgnuje otwartość na transcendencję, miłosierdzie i bliskość Boga w tysiącu konkretnych okoliczności życia, co nie jest niczym małym w świecie, w którym żyjemy. Jest to ziarno Ducha Świętego, które należy pielęgnować, a nie utrudniać.

34. Sama liturgia Kościoła zachęca nas do przyjęcia tej ufnej postawy, nawet pośród naszych grzechów, braku zasług, słabości i zamieszania, o czym świadczy ta piękna kolekta z Mszału Rzymskiego: "Wszechmogący, wiecznie żywy Boże, który w obfitości swojej dobroci przewyższasz zasługi i pragnienia tych, którzy Cię błagają, wylej na nas swoje miłosierdzie, aby przebaczyć to, czego boi się sumienie i dać to, o co modlitwa nie śmie prosić" (Kolekta na Dwudziestą Siódmą Niedzielę Zwykłą). Jak często, poprzez proste błogosławieństwo proboszcza, które nie rości sobie pretensji do sankcjonowania lub legitymizowania czegokolwiek, ludzie mogą doświadczyć bliskości Ojca, poza wszelkimi "zasługami" i "pragnieniami"?

35. Dlatego też duszpasterska wrażliwość wyświęconych duchownych powinna być również kształtowana w celu spontanicznego wykonywania błogosławieństw, których nie ma w Księdze Błogosławieństw.

36. W tym sensie istotne jest zrozumienie troski Ojca Świętego o to, aby te niezrytualizowane błogosławieństwa nigdy nie przestały być prostymi gestami, które zapewniają skuteczny sposób na zwiększenie zaufania do Boga ze strony osób, które o nie proszą, uważając, aby nie stały się one aktem liturgicznym lub półliturgicznym, podobnym do sakramentu. Rzeczywiście, taka rytualizacja stanowiłaby poważne zubożenie, ponieważ poddawałaby gest o wielkiej wartości w pobożności ludowej nadmiernej kontroli, pozbawiając duszpasterzy wolności i spontaniczności w ich duszpasterskim towarzyszeniu życiu ludzi.

37. W tym względzie przychodzą na myśl następujące słowa Ojca Świętego, częściowo już cytowane: "Decyzje, które w pewnych okolicznościach mogą być elementem roztropności duszpasterskiej, nie powinny koniecznie stawać się normą. Oznacza to, że nie jest właściwe, aby diecezja, konferencja biskupów lub jakakolwiek inna struktura kościelna nieustannie i oficjalnie ustanawiała procedury lub rytuały dotyczące wszelkiego rodzaju spraw [...]. Prawo kanoniczne nie powinno i nie może obejmować wszystkiego, ani też Konferencje Episkopatu nie powinny twierdzić, że czynią to swoimi różnymi dokumentami i protokołami, ponieważ życie Kościoła przepływa przez wiele kanałów oprócz tych normatywnych".[24] Dlatego papież Franciszek przypomniał, że "to, co jest częścią praktycznego rozeznania w konkretnych okolicznościach, nie może być podnoszone do poziomu reguły", ponieważ "prowadziłoby to do niedopuszczalnej kazuistyki".[25]

38. Z tego powodu nie należy przewidywać ani promować rytuału błogosławieństwa par w sytuacji nieregularnej. Jednocześnie nie należy uniemożliwiać ani zabraniać bliskości Kościoła z ludźmi w każdej sytuacji, w której mogą oni szukać Bożej pomocy poprzez proste błogosławieństwo. W krótkiej modlitwie poprzedzającej to spontaniczne błogosławieństwo, wyświęcony szafarz mógłby prosić, aby osoby miały pokój, zdrowie, ducha cierpliwości, dialogu i wzajemnej pomocy - ale także Boże światło i siłę, aby móc całkowicie wypełnić Jego wolę.

39. W każdym razie, właśnie w celu uniknięcia jakiejkolwiek formy zamieszania lub skandalu, gdy para w sytuacji nieregularnej prosi o modlitwę błogosławieństwa, nawet jeśli jest ona wyrażona poza obrzędami przewidzianymi przez księgi liturgiczne, błogosławieństwo to nigdy nie powinno być udzielane w połączeniu z ceremoniami związku cywilnego, a nawet w związku z nimi. Błogosławieństwo nie może być również udzielane w ubraniu, gestach lub słowach właściwych dla ślubu. To samo dotyczy sytuacji, gdy o błogosławieństwo prosi para tej samej płci.

40. Takie błogosławieństwo może natomiast znaleźć swoje miejsce w innych kontekstach, takich jak wizyta w sanktuarium, spotkanie z kapłanem, modlitwa odmawiana w grupie lub podczas pielgrzymki. Rzeczywiście, poprzez te błogosławieństwa, które nie są udzielane w formach rytualnych właściwych liturgii, ale jako wyraz macierzyńskiego serca Kościoła - podobnie jak te, które emanują z rdzenia pobożności ludowej - nie ma zamiaru legitymizować czegokolwiek, ale raczej otworzyć swoje życie na Boga, prosić o Jego pomoc, aby żyć lepiej, a także wzywać Ducha Świętego, aby wartości Ewangelii mogły być przeżywane z większą wiernością.

41. To, co zostało powiedziane w niniejszej Deklaracji w odniesieniu do błogosławieństw par tej samej płci, jest wystarczające, aby kierować roztropnym i ojcowskim rozeznaniem wyświęconych szafarzy w tym zakresie. Tak więc, poza wskazówkami przedstawionymi powyżej, nie należy oczekiwać dalszych odpowiedzi na temat możliwych sposobów uregulowania szczegółów lub praktycznych aspektów dotyczących tego rodzaju błogosławieństw.[26]

IV. Kościół jest sakramentem nieskończonej miłości Boga
42. Kościół nadal wznosi te modlitwy i błagania, które sam Chrystus - z głośnym wołaniem i płaczem - ofiarował w swoim ziemskim życiu (por. Hbr 5, 7) i które z tego powodu cieszą się szczególną skutecznością. W ten sposób "nie tylko przez miłość, przykład i uczynki pokutne, ale także przez modlitwę wspólnota kościelna pełni prawdziwie macierzyńską funkcję w przyprowadzaniu dusz do Chrystusa".[27]

43. Kościół jest zatem sakramentem nieskończonej miłości Boga. Dlatego też, nawet gdy relacja człowieka z Bogiem jest zaciemniona przez grzech, zawsze może on prosić o błogosławieństwo, wyciągając rękę do Boga, tak jak uczynił to Piotr w czasie burzy, gdy zawołał do Jezusa: "Panie, ratuj mnie!". (Mt 14:30). Rzeczywiście, pragnienie i otrzymanie błogosławieństwa może być możliwym dobrem w niektórych sytuacjach. Papież Franciszek przypomina nam, że "mały krok, pośród wielkich ludzkich ograniczeń, może być bardziej miły Bogu niż życie, które na zewnątrz wydaje się uporządkowane, ale przechodzi przez dzień bez konfrontacji z wielkimi trudnościami".[28] W ten sposób "jaśnieje piękno zbawczej miłości Boga, która objawiła się w Jezusie Chrystusie, który umarł i zmartwychwstał".[29]

44. Każde błogosławieństwo będzie okazją do ponownego głoszenia kerygmatu, zaproszeniem do zbliżenia się do miłości Chrystusa. Jak nauczał papież Benedykt XVI: "Podobnie jak Maryja, Kościół jest pośrednikiem Bożego błogosławieństwa dla świata: otrzymuje je, przyjmując Jezusa i przekazuje je, niosąc Jezusa. On jest miłosierdziem i pokojem, których świat sam z siebie nie może dać, a których zawsze potrzebuje, przynajmniej tak bardzo jak chleba".[30]

45. Biorąc pod uwagę powyższe punkty i podążając za autorytatywnym nauczaniem papieża Franciszka, Dykasteria pragnie ostatecznie przypomnieć, że "korzeniem chrześcijańskiej łagodności" jest "zdolność do odczuwania błogosławieństwa i zdolność do błogosławienia [...]. Ten świat potrzebuje błogosławieństw, a my możemy błogosławić i otrzymywać błogosławieństwa. Ojciec nas kocha i jedyne, co nam pozostaje, to radość błogosławienia Go, radość dziękowania Mu i uczenia się od Niego[…] błogosławienia".[31] W ten sposób każdy brat i każda siostra będą mogli poczuć, że w Kościele są zawsze pielgrzymami, zawsze żebrakami, zawsze kochanymi i mimo wszystko zawsze błogosławionymi.

Víctor Manuel Card. FERNÁNDEZ
Prefekt
Mons. Armando MATTEO
Sekretarz sekcji doktrynalnej
Ex Audientia Die 18 grudnia 2023 r.
Franciszek
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

Esperanza , proszę, nie rozśmieszaj mnie. TY wiesz co było czy nie było zamysłem Boga? A to niby skąd?
Będzie Nobel?
Jest wśród małp, jest i u człowieków. Przecież objaśniłem.
Wszystko co jest , było i będzie - zgodne z wolą Boga.
Ostatnio zmieniony 30 gru 2023, 21:05 przez Piotr55, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1441
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1268
Podziękowano: 1074
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Piotr55 Piszesz nie na temat, nie ten wątek.
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

Cóż, skoro brak argumentów....
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7192
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3300
Podziękowano: 3530
Płeć:

Nieprzeczytany post

"Błogosławię Wam, abyście zrozumieli przesłanie Ewangelii, w której to Miłosierny Ojciec wybiega na spotkanie grzesznika, dla którego nie liczy się co grzesznik robił, gdy błądził, który przyjmuje grzesznika z otwartymi ramionami, gdy ten wraca.
Błogosławię Wam, aby w waszych sercach zajaśniało światło Ducha św i abyście podążali za tym światłem.
Błogosławię Wam, aby w Waszym życiu Bóg i jego przykazania były najważniejsze.
Błogosławię Wam, abyście zrozumieli, ze posłuszeństwa wobec Kościoła i nauczania Kościoła oczekuje sam Jezus Chrystus, który ten Kościół prowadzi.
Błogosławię Wam, aby w waszych sercach zapanowała miłość do Boga i bliźniego.
Błogosławię Wam, aby łaska Boża pociągnęła Was do nawrócenia."

Papież w tym dokumencie stoi na straży doktryny, ale jednocześnie dba o każda owieczkę w Kościele, tak jak w przypowieści naśladuje Jezusa, zostawia stado, które dobrze się ma by szukać tej jednej.

Czy w tych błogosławieństwach łamana jest doktryna? Nie.
Czy błogosławimy grzechowi i związkowi? Nie
Czy przyjmujemy tych, którzy proszą i pouczamy ich o woli Bożej? Tak.
czy można postępować zgodnie z zasadą zło dobrem zwyciężaj? Można.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

https://wiadomosci.wp.pl/przelom-w-kosc ... 855030592a
Po mojemu rozważny, racjonalny i współczesny głos. Jak sądzicie?
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7192
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3300
Podziękowano: 3530
Płeć:

Nieprzeczytany post

Piotr55 pisze: 31 gru 2023, 12:07 https://wiadomosci.wp.pl/przelom-w-kosc ... 855030592a
Po mojemu rozważny, racjonalny i współczesny głos. Jak sądzicie?
Wg mnie nagłówek ma wzbudzać sensację i zwodzi.
Jednak sam wywiad z ks. Sową można przeczytać jak najbardziej, tłumaczy to samo co my tu w wątku staramy się wytłumaczyć.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)