Wychowałem się w rodzinie w której rodizce byli nerwowi, krzyczeli na siebie w kłótniach a także na mnie gdy byłem nieposłuszny.
Tatę szczególnie bardzo łatwo wyprowadzić z równowagi.
Niestety to w życiu dorosłym spowodowało że sam też bardzo łatwo wybucham gdy sobie z czymś nie radzę, jako mechanizm obronny, albo jak nie mogę wyegzekwować od kogoś zrobienia czegoś. Są lepsze i gorsze okresy, gdy są lepsze to nawet prowokowany nie wybuchnę i potrafię się powstrzymać.
Prosiłem Boga o uleczenie z tego, jednak póki co modlitwy nie są wysłuchiwane. Czy kiedykolwiek uda mi się być spokojnym człowiekiem?
Nerwowość
Podobne pytanie zadałem jakiś czas temu lekarzowi i usłyszałem, że takie bardziej okazałe okazywanie emocji jest cechą mojego charakteru lub inaczej to ujmując temperamentu. Oczywiście każdy jest inny i nie można niczego wykluczyć, ale myślę, że ciężko zmienić takie sprawy w sobie.
-
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 608
Chodzi o to żeby umieć się powstrzymać i np nie krzyczeć kiedy się nie powinnoSkaza pisze: ↑03 mar 2022, 18:38 Podobne pytanie zadałem jakiś czas temu lekarzowi i usłyszałem, że takie bardziej okazałe okazywanie emocji jest cechą mojego charakteru lub inaczej to ujmując temperamentu. Oczywiście każdy jest inny i nie można niczego wykluczyć, ale myślę, że ciężko zmienić takie sprawy w sobie.
-
- Posty: 7192
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3300
- Podziękowano: 3530
- Płeć:
To kwestia Twojej pracy nad sobą. Temperamentu nie zmienisz zupełnie, ale możesz swoim wysiłkiem/ćwiczeniami powstrzymywać wybuch emocji, na rzecz ochłonięcia i po czasie zainicjowania rozmowy zamiast wzbudzać awanturę.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 1278
- Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 956
- Podziękowano: 947
- Płeć:
Zbytnia nerwowość też może byc objawem nerwicy.
Nie wiem na ile dzieciństwo ma na to wpływ...
Moi rodzice też lubią się kłócić ale ich kłótnie przy kłótniach teściów to pikuś. Ja zawsze byłam spokojnym człowiekiem. Teraz podobnie jak Ty wybucham kiedy nie powinnam.
I czytasz mi w myślach z tym tematem. Nie cierpię tej nabytej cechy u siebie.
A Ty od zawsze taki byłeś?
Nie wiem na ile dzieciństwo ma na to wpływ...
Moi rodzice też lubią się kłócić ale ich kłótnie przy kłótniach teściów to pikuś. Ja zawsze byłam spokojnym człowiekiem. Teraz podobnie jak Ty wybucham kiedy nie powinnam.
I czytasz mi w myślach z tym tematem. Nie cierpię tej nabytej cechy u siebie.
A Ty od zawsze taki byłeś?
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
-
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 608
Nie wiem.Lunka pisze: ↑03 mar 2022, 22:21 Zbytnia nerwowość też może byc objawem nerwicy.
Nie wiem na ile dzieciństwo ma na to wpływ...
Moi rodzice też lubią się kłócić ale ich kłótnie przy kłótniach teściów to pikuś. Ja zawsze byłam spokojnym człowiekiem. Teraz podobnie jak Ty wybucham kiedy nie powinnam.
I czytasz mi w myślach z tym tematem. Nie cierpię tej nabytej cechy u siebie.
A Ty od zawsze taki byłeś?
Pewnie to naiwne będzie spostrzeżenie, ale może pomyśl w jakich sytuacjach bądź co wpływa na te okresy czasu w których z emocjami radzisz sobie o wiele lepiej i pracuj staraj się by było ich jak najwięcej w takiej zwykłej codzienności. Zawsze warto próbować pracować nad swoimi słabościami. Powodzenia bracie.
-
- Posty: 212
- Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 19
- Podziękowano: 58
- Płeć:
u mnie jest podobnie.
zauważyłam, że w momentach gdy ktoś mi coś zarzuca albo wypomina mi błędy.
rodzice często to robili, skupiali się na drobnostkach i o wszystko było histeria i afera - bo ścierka leży nie tam gdzie trzeba, bo coś tam coś tam.. często im coś przeszkadzało. jak na mnie ktoś krzyczy to automatycznie ja robię to samo i bardzo tego w sobie nie lubię.
staram się to zmieniać.. z Bożą pomocą czasem się udaje.
ostatnio się skrzyczałam z bliską osobą o post ścisły! tłumacząc, że post to post i zawsze nas rodzice uczyli że 2 lekkie i 1 do syta, to już podnieślimy na siebie głosy.
w drodze do kościoła i później druga osoba stwierdziła że to nie była kłotnia, że nie ejst zła i było ok. więc przyjęłam Komunię. ale ogólnie nie lubię takich sytuacji. niestety często wynosi się te zachowania z domu.
zauważyłam, że w momentach gdy ktoś mi coś zarzuca albo wypomina mi błędy.
rodzice często to robili, skupiali się na drobnostkach i o wszystko było histeria i afera - bo ścierka leży nie tam gdzie trzeba, bo coś tam coś tam.. często im coś przeszkadzało. jak na mnie ktoś krzyczy to automatycznie ja robię to samo i bardzo tego w sobie nie lubię.
staram się to zmieniać.. z Bożą pomocą czasem się udaje.
ostatnio się skrzyczałam z bliską osobą o post ścisły! tłumacząc, że post to post i zawsze nas rodzice uczyli że 2 lekkie i 1 do syta, to już podnieślimy na siebie głosy.
w drodze do kościoła i później druga osoba stwierdziła że to nie była kłotnia, że nie ejst zła i było ok. więc przyjęłam Komunię. ale ogólnie nie lubię takich sytuacji. niestety często wynosi się te zachowania z domu.
-
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 608
No tak, czyli wzorce zachowań w rodzinie mają ogromny wpływ. U mnie w domu też było to samo, wymuszanie przez rodziców określonych zachowań krzykiem i awanturami a teraz tak sam reaguje, nie umiejąc inaczej stawiac granic.Niezapominajka pisze: ↑04 mar 2022, 13:45 u mnie jest podobnie.
zauważyłam, że w momentach gdy ktoś mi coś zarzuca albo wypomina mi błędy.
rodzice często to robili, skupiali się na drobnostkach i o wszystko było histeria i afera - bo ścierka leży nie tam gdzie trzeba, bo coś tam coś tam.. często im coś przeszkadzało. jak na mnie ktoś krzyczy to automatycznie ja robię to samo i bardzo tego w sobie nie lubię.
staram się to zmieniać.. z Bożą pomocą czasem się udaje.
ostatnio się skrzyczałam z bliską osobą o post ścisły! tłumacząc, że post to post i zawsze nas rodzice uczyli że 2 lekkie i 1 do syta, to już podnieślimy na siebie głosy.
w drodze do kościoła i później druga osoba stwierdziła że to nie była kłotnia, że nie ejst zła i było ok. więc przyjęłam Komunię. ale ogólnie nie lubię takich sytuacji. niestety często wynosi się te zachowania z domu.
Dodano po 13 minutach 59 sekundach:
-
- Posty: 1278
- Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 956
- Podziękowano: 947
- Płeć:
@Aloes to teraz pomyśl czy chcesz aby Twoje dziecko też wsiakalo takie zachowania? Na pewno nie. Ja też do tego dążę i to duża motywacja do pracy nad sobą.
Dodano po 10 minutach 58 sekundach:
Ps. Ciekawy filmik.
Chyba kiedyś byłam żyrafa ale tyle razy oberwałam, że już nie mam tak wielkiego serca
Dodano po 10 minutach 58 sekundach:
Ps. Ciekawy filmik.
Chyba kiedyś byłam żyrafa ale tyle razy oberwałam, że już nie mam tak wielkiego serca
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
-
- Posty: 7192
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3300
- Podziękowano: 3530
- Płeć:
O jednej złotej zasadzie pamiętajcie: "nie można się kłócić samemu"
Jeśli jedna strona krzyczy a druga nie reaguje, to nie jest kłótnia.
Wystarczy powiedzieć że wolisz dialog- i siedzieć w innym pokoju , albo z książką w ręce.
Tak naprawdę wzburza was to że ktoś inny może mieć rację? - Czy Bóg się kłóci o rację, czy ją po prostu ma?
Albo że ktoś sobie coś o was niemiłego pomyśli? - Ale jakie to ma znaczenie?! przecież wam zależy żeby Bogu się podobać, więc to oznacza że ludziom podobać się nie musicie.
Tam gdzie jest walka o racje, tam nie ma relacji.
Jeśli jedna strona krzyczy a druga nie reaguje, to nie jest kłótnia.
Wystarczy powiedzieć że wolisz dialog- i siedzieć w innym pokoju , albo z książką w ręce.
Tak naprawdę wzburza was to że ktoś inny może mieć rację? - Czy Bóg się kłóci o rację, czy ją po prostu ma?
Albo że ktoś sobie coś o was niemiłego pomyśli? - Ale jakie to ma znaczenie?! przecież wam zależy żeby Bogu się podobać, więc to oznacza że ludziom podobać się nie musicie.
Tam gdzie jest walka o racje, tam nie ma relacji.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 608
Może jakieś sporty walki albo coś podobnego pomogą w rozładowaniu negatywnych emocji, potem człowiek już nie ma siły i nawet jak ktoś będzie atakował to z powodu braku sił człowiek nie zareguje
Sporty walki bym nie polecał, one zawsze wzmagają agresję nawet jeśli się tylko boksować z cieniem.
-
- Posty: 7192
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3300
- Podziękowano: 3530
- Płeć:
Nie wiem czy walka sportowa rozładowuje, ale generalnie sport jest dobrym sposobem rozładowywania emocji, oczyszcza też głowę.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)