Jak miłować?

Tu zamieść temat, jeśli nie wiesz, gdzie pasuje.
Adam01
Posty: 96
Rejestracja: 30 mar 2024, 0:17
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1
Podziękowano: 6
Płeć:

Nieprzeczytany post

Szczęść Boże wszystkim.
Mamy w Mk 12 napisane:
28 Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?» 29 Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest9: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. 30 Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą.
I mamy całe rzecze rożnych malkontentów z różnymi pretensjami do Boga, za biedę, chorobę, śmierć bliskich, cierpienia itp.
Jak teraz taki typowy malkontent może się przestawić z rosnących pretensji do Boga na miłowanie Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą?
Jakieś pomysły?
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1884
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 438
Podziękowano: 833
Płeć:

Nieprzeczytany post

To z pewnością nie akt, a proces, który trwa raczej całe życie aniżeli chwilę.
Ważne są pewne doświadczenia. Często są to traumy, upadki, kryzysy, załamania, konfrontacje ze śmiercią, choroby bądź "małe" cuda, które "zmuszają" człowieka do konfrontacji z samym sobą. Często stawiają człowieka wobec pustki, której nie może wypełnić nic poza Bogiem lub stają nad bezdenną przepaścią, przez którą jedynym mostem jest krzyż. Oczywiście jest to, moim zdaniem głęboka praca i rozwój wewnętrzny wymagający pierwotnie uporządkowania zarówno życia zewnętrznego (cielesnego), psychicznego, jak i duchowego. Tak mi się wydaje i poniekąd taką drogą idę.

Istnieją pewnie jeszcze inne przypadki np. wielki cud zewnętrzny lub gwałtowna wewnętrzna przemiana dana z Boga.

Nie wiem czy o to pytasz.
Bo może chodzi Ci o to jak w takim przypadku ewangelizować.

.........
Moim zdaniem miłowanie w chrześcijaństwie wychodzi od Boga, a zatem od Niego winniśmy się miłości uczyć.
Wedle Syna i Ducha.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7118
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3285
Podziękowano: 3508
Płeć:

Nieprzeczytany post

Poprzednio gdy zadałeś pytanie o modlitwę to oczekiwałeś konkretnych wskazówek.
Więc tym razem podam ci je od razu.

Są dwie święte które zostawiły naprawdę opis pełnej swojej drogi do Boga i pracy nad codziennym miłowaniem Boga i bliźnich.
- Dzieje duszy św. Teresa od Dzieciątka Jezus - jest na YT, jako pdf, jako książka, jako audiobook.
- Dzienniczek św Faustyny Kowalskiej - jako książka, ale też jest na YT, wystarczy poszukać.

Ale to jest proces, tak jak @daniel napisał, dlatego nie podamy ci odpowiedzi w jednym poście czy nawet w kilkudziesięciu. Bo to jest praca codzienna każdego z nas. Przynajmniej tych, którzy ja podjęli.

Miłować całym sercem - to znaczy rezygnować z każdego najmniejszego przywiązania do rzeczy i nawet ludzi, aby oddać całe serce dla Boga- to osiągają święci.
Całym umysłem- podobnie- każdą myśl kierowana jest do Boga, oczyszczamy codziennie swoje myśli od zajmowania się sprawami przyziemnymi, aby wciąż myślec o Bogu. Brzmi dość radykalnie i absurdalnie, dla kogoś kto jednak musi zadać o utrzymanie rodziny, prace itd ale jednak są święci, którym się to udawało, a więc można.
Całą duszą - czyli niczego bardziej nie pragnąć niż Boga samego i komunii z Nim.

Ktoś kto tak kocha, idzie prosto do nieba. Wszyscy którzy podjęli ten wysiłek, ale jeszcze się nie udoskonalili w takiej miłości, najpierw muszą przejść oczyszczenie (czyściec). Nie można być w niebie tylko troszeczkę, tylko jedną nogą.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Adam01
Posty: 96
Rejestracja: 30 mar 2024, 0:17
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1
Podziękowano: 6
Płeć:

Nieprzeczytany post

Mawia się, że syty nie zrozumie głodnego, a bogaty biednego ale chciałbym przynajmniej spróbować.
Załóżmy, że to jakiś X jest tym malkontentem z różnymi pretensjami do Boga.
A to coś go boli, klepie biedę, zmarło mu dziecko i jeszcze ma cukrzycę.
Każda przypadłość pogrąża go tylko w zgorzknieniu.
Powinien jednak miłować Pana, Boga swego i to nie tylko trochę, ale całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą.
Jak taki malkontent ma teraz wykrzesać w sobie jakąkolwiek motywację do pracy nad sobą opisanej przez Was, która nie wydaje się raczej krótka, ani łatwa?
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7118
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3285
Podziękowano: 3508
Płeć:

Nieprzeczytany post

Trzeba zacząć od rozmowy jakiego Boga on zna. Bo pierwsze co przychodzi mi do głowy to fałszywy obraz Boga ma.
Oczywiście że niewyobrażalne jest oddać się Bogu którego postrzega ktoś za Tyrana i surowego Sędziego.
Ale osoba która poznała Boga prawdziwego nie ma problemu z oddaniem się i zawierzeniem Bogu.
Krok po kroku trzeba Boga poznawać. Aby poznać tego Prawdziwego Żywego i Kochającego.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1427
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1257
Podziękowano: 1066
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Adam01 ja mam wskazówkę chociaż może wyda się trudna jak nie szokująca, ale dziękować. Zacząć od dziękowania. Za to co mamy od tych największych rzeczy, które łatwo nam przyjdzie wymienić jak rodzina, dom po te o których na codzień zapominamy lub w ogóle nie dostrzegamy. Praktyka dziękowania Bogu otwiera serce i zmienia sposób patrzenia na rzeczywistość.

Obrazek
fragment książki: Jezus mówi do ciebie, Sarah Young.
Polecam.
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Adam01
Posty: 96
Rejestracja: 30 mar 2024, 0:17
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1
Podziękowano: 6
Płeć:

Nieprzeczytany post

@esperanza super jest ten Twój tekst z 6 kwietnia. Jakby ktoś czytał mi w myślach. Oczywiście ja nie myślę na co dzień aż tak ładnymi słowami ale ten sens chodzi za mną już ze 2 miesiące. Skąd on pochodzi, masz taki kalendarz dzienny?
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1427
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1257
Podziękowano: 1066
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Adam01 pod zdjęciem jest podpis, to z książki: "Jezus mówi do ciebie", Sarah Young. Polecam bardzo.

Obrazek
https://czytam.pl/jezus-mowi-do-ciebie- ... GcQAvD_BwE
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2024, 19:45 przez esperanza, łącznie zmieniany 1 raz.
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Adam01
Posty: 96
Rejestracja: 30 mar 2024, 0:17
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1
Podziękowano: 6
Płeć:

Nieprzeczytany post

esperanza pisze: 10 kwie 2024, 19:41 @Adam01 pod zdjęciem jest podpis, to z książki: "Jezus mówi do ciebie", Sarah Young. Polecam bardzo.
Faktycznie, dziękuje :)
A czemu akurat ta strona przyszła Ci tu na myśl? :-?
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1427
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1257
Podziękowano: 1066
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Adam01 dobre pytanie... tak czasami mam, że przychodzi mi coś do głowy. Już wczoraj jak czytałam Twoje pytanie to moja pierwsza myśl była w odpowiedzi: "dziękczynienie". Dzisiaj wyraźnie przypomniała mi się ta strona, więc postanowiłam Ci odpisać.

Łatwiej nam pokochać kogoś kiedy widzimy jak sami jesteśmy miłością obdarowywani. Pan Bóg nas kocha na tak wiele sposobów i chce żebyśmy się tym świadomie cieszyli. Dziękowanie sprawia że zaczynamy to w ogóle dostrzegać, a z biegiem czasu realnie odczuwać. Aby kochać Boga całym sercem, duszą i umysłem trzeba najpierw umieć przyjąć Miłość od Niego bo "z pustego i Salomon nie naleje" :)
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Adam01
Posty: 96
Rejestracja: 30 mar 2024, 0:17
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1
Podziękowano: 6
Płeć:

Nieprzeczytany post

esperanza pisze: 10 kwie 2024, 20:55 @Adam01 dobre pytanie... tak czasami mam, że przychodzi mi coś do głowy. Już wczoraj jak czytałam Twoje pytanie to moja pierwsza myśl była w odpowiedzi: "dziękczynienie". Dzisiaj wyraźnie przypomniała mi się ta strona, więc postanowiłam Ci odpisać.
U mnie jest chyba podobnie. Jak coś mnie zaintryguje to trwa potem gdzieś tam w podświadomości, czasem pojawia się w myślach, a po jakimś czasie nagle pojawia się jakieś wyjaśnienie.
W przypadku mojego przykładowego malkontenta pomoc musi do niego przyjść chyba raczej z zewnątrz, od kogoś lub od Boga, bo sam chyba nie da rady zacząć poprawnie miłować.
Twój wybrany fragment z książki jest na prawdę niezły. Niezwykłe, że ktoś tak zestawił te 3 cytaty.
Jednak przyznam szczerze, że żadnych implikacji tego tutaj raczej nie za bardzo widzę.